- W zasaaaaadzie to otworzyłem ci drzwi- wtrącił Felix. Sava jednak była zbyt podekscytowana by zawracać sobie głowę takimi drobnostkami.
- Ale nie spodziewałeś się że jestem po drugiej stronie!- Wykrzyknęła triumfująco czując się jak dziecko w sklepie ze słodyczami. - Wyobrażasz sobie ile klientów uda mi się zdobyć gdy rozniesie się że się tu dostałam?!
- CO?! O O- chłopak zaczął wymachiwać rękami na znak protestu- Nie nie nie nie! Nie ma mowy!
- Oj spokojnie. Przecież nikomu nie zdradzę gdzie się chowacie co nie? Honor pośród złodziei czy coś...- zapewniła niebieskowłosa, jednak nie wydawało się to uspokoić chłopaka.
- Wiesz co zrobi mi moja szefowa kiedy się dowie że wpuściłem tu kogoś obcego?! x x- Savuś jednak słuchała chłopaka tylko połowicznie, spacerując po całej kryjówce, jednocześnie obmacując prawie każdy przedmiot w zasięgu jej łapek. Byłoby to łatwiejsze gdyby chłopak nie zabierał jej co ciekawszych gadżetów sprzed nosa.
- Mhm, mhm... To co proponujesz?- spytała podchodząc do pokaźnego zestawu monitorów na ścianie, które były podłączone do całej masy różnorodnego sprzętu spośród którego Sava rozpoznawała jedynie kilka mocno zmodyfikowanych komputerów.
- A co gdybym ci zaproponował dołączenie do naszego gangu? ^ ^- znaczki na masce chłopaka zaczęły podrygiwać w górę i w dół, jakby ruszał brwiami. Dłoń Żmii zawisła kilka centymetrów nad klawiaturą, kiedy zerknęła na swojego rozmówcę. Trzeba przyznać, oferta wydawała się interesująca. Na jej ustach zagościł półuśmieszek kiedy odsuwała się od komputerów.
- Noooo, to brzmi jak ciekawa oferta.- Stwierdziła. Felix teatralnie wypuścił głośno powietrze, wyraźnie uradowany że w końcu złapał niepodzielną uwagę dziewczyny. - Ale. Nie jestem wielką fanką bycia pod czyimś pantoflem. Rozumiesz.
- Jasne- w głosie zamaskowanego chłopaka dało się wyczuć nutkę śmiechu- Szczury to przecież tylko najpotężniejszy gang znany podziemnemu światu, mający w swych szeregach najlepszych ludzi, no nie tylko ludzi. Sama elita. Jeśli wydaje ci się że włamanie do naszej kryjówki przyniesie ci klientów, pomyśl co osiągniesz przynależąc do nas.- Miał skubaniec rację. To mogło jej się dużo bardziej opłacać.
- Dobra cwaniaczku. Wygrałeś. Domyślam się że nie tak czy siak nie wolno mi się tym chwalić co?
- Nie przejmuj się, słowo szybko się roznosi ^ ^- Sava przewróciła oczami na jego entuzjazm, jednak nie mogła powstrzymać uśmiechu który sam pojawiał się na jej twarzy. Miała przeczucie że z tym gościem będzie się dobrze dogadywać.
- Tak w ogóle masz fajną maskę. Sam zrobiłeś?- spytała zaciekawiona. Postanowiła jednak przynajmniej na razie nie bawić się w tykanie przedmiotu. Niektórzy faceci mieli wyjątkową obsesję na punkcie swoich zabaweczek.
- Yep! Fajna co nie?- na małych wyświetlaczach zaczęły przewijać się różne rodzaje znaków, które jak już Sava zdążyła zaobserwować służyły Felixowi do wyrażania emocji.
- Zarąbista, macie tu może jakąś herbatę? Przez złodzieja który zdaje się właśnie obrabia waszą kuchnię nie zdążyłam wypić w domu
- CO?! 0 0- Felix natychmiast rzucił się w kierunku kuchni, Sava w podskokach podążając za nim, nawet nie próbowała ukryć rozbawienia. Na miejscu okazało się że Mordzioch jakimś cudem otworzył sobie lodówkę i magicznym sposobem dobrał się do zawartości butelek znajdujących się wewnątrz. Przynajmniej połowa z nich leżała na ziemi, prawie całkowicie pusta, podczas kiedy psisko radośnie chlipało ich zawartość z kałuży na podłodze. Żmija postanowiła poradzić sobie z niesubordynacją swojego pupila w dość standardowy sposób. Rzuciła się na bestę, przewracając ją i przygważdżając do ziemi z gardłowym warkotem. Pies patrzył na swoją właścicielkę wystraszony. Gdy niebieskowłosa wypuściła go z uścisku pobiegł w kąt z podkulonym ogonem, gdzie usiadł odwrócony do ściany niczym pięciolatek który ukradł koledze zabawkę. W międzyczasie Felix złapał za papierowe ręczniki i zaczął sprzątać bajzel przy lodówce, mówiąc coś pod nosem, bardziej do siebie niż do dziewczyny. Sava przeprosiła za zachowanie bestii, obiecując odkupienie całej spożytej przez niego zawartości. Felix nie wydawał się za bardzo przejmować, stwierdził jedynie że w razie jakby ktoś pytał, to nie on odpowiada za ten incydent. Gdy już wszystko było ogarnięte, a Sava dorwała się do skromnych zapasów herbaty i rozwaliła się na jednej z kanap w pomieszczeniu, które mogłoby uchodzić za pokój gościnny, gdyby szczury faktycznie przyjmowały jakichś gości (Mordzioch został zamknięty w jakimś pustym schowku gdzie miał przemyśleć swoje zachowanie) przyszła pora na bardzo istotne pytania
- To co teraz? Jakaś inicjacja na Szczura? Mroczne rytuały czy coś w tym stylu?
Feeeeeeeeeeeeeliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiix! Mam nadzieję że nie pokręciłam charakteru. Mało akcji, dużo dialogów. Ze skrajności w skrajność. (Jak bardzo widać że końcówkę robiłam na odwal?) :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz