espenartman |
Nazwisko: Giguere
Pseudonim: Na starych nieśmiertelnikach dalej ma wybity pseudonim ,,Fox", jeszcze z czasów służby. Korzysta z niego sporadycznie, bardziej z potrzeby niż przyjemności. Dla członków gangu woli pozostawać Danem-nikim niż Foxem-dezerterem.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Nieznany. Przez mechaniczne ciało przestał się starzeć już jakiś czas temu, a z każdym mijającym rokiem wizja nieśmiertelności wbrew pozorom coraz bardziej go przeraża.
Rasa: Cyborg. Zaprojektowano go do celów paramilitarnych (szpiegostwo, sabotaż, skrytobójstwo).
Narodowość: Kanada
Obywatelstwo: Elizjum. Obecnie jednak jego nazwisko już nie figuruje w bazie danych. Po prostu stamtąd zniknął.
Rodzina: Nie utrzymuje z nimi kontaktu odkąd go przerobiono. Wolał się z nimi tą informacją nie dzielić. Tym sposobem wszyscy są święcie przekonani, że Daniel zmarł przed dziesięcioma laty.
Miłość: Jego żona, Emma, została przypadkowo postrzelona przez robota policyjnego. Od tamtego czasu właściwie nigdy o tym nie myślał. Głównie dlatego, że w swoim obecnym stanie nie czuje się po prostu odpowiednim kandydatem dla kogokolwiek.
Aparycja: Trudno uznać, co w pierwszej kolejności rzuca się w oczy. Daniel jest cyborgiem - i bez niczyjej pomocy ludzie zawsze się na niego gapią. Co prawda w tych czasach nie jest jedynym zupełnie zmechanizowanym człowiekiem, ale na pewno jednym z niewielu cybernetycznych weteranów. W Megalopolis ciężko trafić na jakąkolwiek zwolnioną ze służby jednostkę militarną, a Dan na dodatek jest - dosłownie - jedyny w swoim rodzaju. Wysoki, ze smukłą wysportowaną sylwetką, stanowczo różni się zwyczajnych zmodernizowanych jednostek. Całe jego ciało pokrywają matowe, ciemnoszare płyty, spomiędzy których gdzieniegdzie prześwituje syntetyczna skóra i czerwone żyłki. Ponad ramieniem zawsze wystaje rękojeść miecza. Giguere dawno przestał się przejmować, czy wzbudzi tym sensację, bez oporów paradując po ulicach uzbrojony (i to w niecodzienną broń). Ze zdziwieniem zauważył, że cywile właśnie przez tą swobodę uznają go często za przedstawiciela policji czy sił specjalnych, często zwracając się do niego ,,Panie władzo". Na szyi dalej nosi parę nieśmiertelników z wybitym imieniem, nazwiskiem, pseudonimem i numerem dywizji - 407. Jest to właściwie jedyny niezniszczony dowód na jej jakiekolwiek istnienie. Za jej posiadanie Danielowi grozi bezzwłoczna eksterminacja...i to chyba jedyny powód dla którego zdecydował się ją w ogóle zachować. Twarz cyborga właściwie tak jak reszta jest tylko nieruchomymi płytkami, poza niemal pionową parą czerwonych wizjerów, posiadających zasuwane klapki (od biedy można to nazwać powiekami). Niby tylko to się może poruszać, ale czasem samo zmrużenie oczu może w przypadku Dana wyrazić więcej niż tysiąc słów. Najlepszym środkiem przekazu dalej pozostaje stonowany głos mężczyzny.
Charakter: Czego można się spodziewać po człowieku, który stracił wszystko? Szczerze, to po pierwszym spotkaniu z Danielem (tym normalnym spotkaniu, w którym już nie przymierza się do rozcięcia cię w połowie) ciężko uwierzyć, że mężczyzna jest owdowiałym weteranem wojennym, który na własne życzenie dał się przerobić na maszynkę do mięsa (i to wszystko jeszcze przed trzydziestką). Może i nie tryska wesołością i zdarza mu się brzmieć jak pesymista, ale też trudno nazwać go ponurakiem i samotnikiem. Podczas roboty przez jego postawę przemawia chłodny profesjonalizm, nie wspominając o nieopuszczającym go stoickim spokoju i nienaturalnej dozie cierpliwości. Głos Foxa zawsze brzmi jak ton codziennej, luźnej rozmowy, nieważne, czy właśnie ci grozi, czy pyta jak minął dzień. W przyjacielskiej atmosferze wydaje się nieco ,,mięknąć" i odzywać się zdecydowanie częściej, ale nigdy nie traci uwagi na otoczeniu. Jedni mogą to określić odruchem wykutym przez twarde szkolenia, inni przewrażliwieniem. Niezależnie od nazwy, mężczyzna jest w stanie w jedną minutę obezwładnić i przyszpilić do podłogi typa, który wyda mu się zachowywać zbyt podejrzanie. Ciężko nabiera zaufania do obcych i przez ten pierwszy tydzień wśród Szczurów musisz się przyzwyczaić do bycia obserwowanym i starać się nie robić gwałtownych ruchów. Dan wyjątkowo gorliwie wypełnia swoje obowiązki. Jedyne czego się najbardziej w życiu obawia, to momentu, w którym po prostu będzie niepotrzebny. Zawsze szuka sobie jakiegoś poważnego zajęcia chcąc odsunąć od siebie podobne myśli. Czasem bierze na siebie za dużo odpowiedzialności, przypisując sobie winę za coś, w czym nawet nie miał najmniejszego udziału. To wyjątkowo pomocny człowiek. Mimo kariery skrytobójcy ma w sobie zdecydowanie więcej z ofiarnego żołnierza niż cichego mordercy. Gdy już nawiążesz z nim nić porozumienia, okazuje się być bardziej ludzki niżby sądziły jakiekolwiek stereotypy. Jest bardziej towarzyski niż się z pierwszego wrażenia wydaje. Swobodnie wypowiada się na różne tematy, mając gdzieś wszelkie zasady tabu, co nierzadko przysparza problemów - uznawanie pełnym głosem islam za zbieraninę bezmyślnych fanatyków stojąc tuż przed meczetem w Dżannah (ma osobisty wstręt do muzułmanów) niekoniecznie należało do jego najlepszych pomysłów. Możliwe, że nieco mu odbiło odkąd odkrył, że jego ciało jest właściwie niezniszczalne. Posiada zdecydowanie zbyt niską samoocenę. Nie jako członka gangu - pod tym względem wydaje mu się, że odwala całkiem dobrą robotę. Trudniej jest mu wmówić, że nadaje się do czegoś innego poza odcinaniem łbów. Nienawidzi gadać o sobie, a próby wyciągnięcia z niego jakiejkolwiek informacji zawsze spełzają na niczym. Ma zaskakująco szeroki wachlarz zainteresowań. Najlepiej odnajduje się w temacie muzyki, a nawet potrafi dobrze grać na gitarze, chociaż robi to niestety rzadko. Co ciekawe, często nuci przy pracy, ale trudno go na tym przyłapać.
Song theme: In The Nick Of Time - All Good Things | Let Me Be Your Superhero - Smash Into Pieces | Demons And Angels - Lowborn
Zarys przeszłości: Ciężko określić od jak dawna ciemnoszary cyborg należy do Szczurów. Stanowcza większość jest przekonana, że należał tu przed nimi, więc równie dobrze może działać w tej ekipie pięć lub dziesięć lat. Najbardziej prawdopodobna jest jednak wersja według której został zwerbowany jako jeden z pierwszych. Dowodzi tego chociażby fakt jak wielkim szacunkiem darzył go pierwszy przywódca, poprzednik Fery Rosy, oraz ile osób sądziło, że to on tu będzie rządził po jego śmierci. Na szczęście rola ta przypadła komu innemu, a Daniel dalej mógł pełnić rolę ochroniarza i (chociaż sam się nie uważa za nikogo ważnego) prawej ręki szefa gangu. Nigdy nie uważał się za materiał na dowódcę. ,,Ja tylko wykonuję rozkazy" powtarzał za każdym razem gdy pytano go dlaczego odmówił. I wykonuje je dobrze. W końcu rozkazy były podstawą większości jego życia.
Jedynym śladem przeszłości Giguere'a pozostają nieśmiertelniki na jego szyi: jeden z imieniem, nazwiskiem i pseudonimem ,,Fox", a drugi z cytatem Horacego ,,Non omnis moriar" i numerem dywizji. Cztery-zero-siedem. Skoro nie możemy prześledzić historii mężczyzny po nazwisku, zróbmy to po tej tajemniczej liczbie.
Amerykanie rozpowszechnili ideę ,,Żołnierza przyszłości" polegającą na zastępowaniu ludzkich żołnierzy cyborgami. Wyjaśnienie było dziecinnie proste: maszyny były długowieczne i nigdy niczego nie kwestionowały, a ludzie, choć zawodni, posiadali elastyczny umysł, czego nie mogła osiągnąć żadna sztuczna inteligencja. Pobór do pół mechanicznego wojska trwał głównie w szpitalach i więzieniach o zaostrzonym rygorze. Dla inwalidów i śmiertelnie chorych była to szansa na powrót do pełnej sprawności, więźniowie za to mogli pokazać, że jeszcze się do czegoś nadają. W większości przypadków ,,modernizowanie" po prostu ratowało życie, ale wielu superżołnierzy widziało w tym coś jeszcze: cel. W końcu czuli, że się do czegoś nadają. Nigdy nie brano nikogo przymusem - zamykanie kogokolwiek w metalowym ciele wbrew woli społeczeństwo uważało za pogwałcenie praw człowieka. Istniało wiele rodzajów oddziałów: szturmowcy, marines, piloci, saperzy, strzelcy wyborowi. Projektanci mechanicznych ciał wciąż dążyli do ulepszania działania wojska, poszerzając ,,ofertę" o kolejne modele. Któregoś dnia wpadli na pomysł, by stworzyć jednostkę do działań specjalnych...i przy tym czasem wyjątkowo paskudnych. Jak zwykle rozpoczęto zbieranie królików doświadczalnych, czyli jak zwykle szukanie przypadków nieuleczalnych i skazanych na śmierć...
I jakże wielkie było zdziwienie przełożonych, gdy na ochotnika zgłosił się do nich młody, zdrowy (a przynajmniej fizycznie) i całkowicie sprawny Kanadyjczyk.
Odmówić mu nie mogli. Tym więc sposobem Dan trafił do dywizji 407. Oczywiście na początku czekała go seria operacji i surowe szkolenie, ale czego to się nie przeżyje dla wyższego celu? Pierwsze jednostki typu ,,Stalker" trafiły na bliski wschód, rewolucjonizując przebiegi bitew. Wielu konfliktom zbrojnym udało się zapobiec poprzez jednego sprawnego stalkera - jedno zabójstwo czy sabotaż i wszystko z głowy. I wszystko byłoby wspaniałe, gdyby w pewnym momencie nie odkryto, że w nowych cyborgach występuje pewien defekt. Większość z jednostek przejawiała nadmierną agresję i łatwo obracały się przeciwko dowódcom. Nie wszystkie obiekty były ,,chore", jak to ujęto potem w dokumentacji, ale istniał dostatecznie duży procent, by uznać cały projekt za zbyt niebezpieczny. Niedługo potem dekretem ministra obrony wszystkie jednostki stalker zostały poddane eksterminacji, a ich dane usunięto. Któregokolwiek państwa by nie byli obywatelami, wszelkie informacje na temat żołnierzy miały zniknąć. W tym te pod etykietą ,,Daniel Giguere" przechowywane w Elizjum. Jedyne co pozostało po każdym z nazwisk to krótki opis ,,Zmarł na polu bitwy wtedy a wtedy, tu a tu, nikt ważny" etc. Dywizja 407 właściwie nigdy nie istniała.
A mimo wszystko, Daniel nie przestał istnieć. Nie wiadomo jak, ale uciekł przed eksterminacją, bezczelnie paradując tuż pod nosami władz. Więcej - zdecydował się zemścić. Za żonę postrzeloną przez nieuwagę robota policyjnego, za przekonanie rodziny o jego śmierci, za danie mu celu w życiu tylko po to, by mu go potem odebrać. Okazję ku temu dały mu Szczury.
Oficjalnie: Zmarły podczas konfliktów na bliskim wschodzie. Jego nazwisko nie figuruje pod żadnymi innymi wiadomościami. Po prostu sobie był, poszedł na wojnę i zginął, koniec bajki. A teraz sobie hasa poza grobem...
Rola w gangu: Sam uznaje się jedynie za osobistego ochroniarza szefa. Traktowany jest jednak niemal na równi z samą przywódczynią, a niektórzy nawet nazywają go jej zastępcą. Chociaż mężczyzna nie zdaje sobie z tego sprawy, budzi wśród Szczurów pewien szacunek.
Umiejętności: Mechaniczne ciało to z reguły same plusy. Daniel nie potrzebuje snu ani jedzenia. Został stworzony do misji w trudnym terenie, wymagających ciszy i perfekcji. Bez problemu porusza się po mieście, potrafiąc w każdej chwili zniknąć z pola widzenia monitoringu i dronów policyjnych. Posiada nienaturalny dla człowieka refleks i zmysł równowagi. Broń palna jest dla niego narzędziem bezużytecznym - celniej rzuci pistoletem niż z niego strzeli. Bardziej finezyjna wydaje mu się broń biała. Stąd nietypowy oręż: cienki, połyskujący czerwienią miecz stylizowany na japońską katanę. W erze karabinów jego widok budzi niebywałe zaskoczenie i często ściąga same złośliwe uwagi. Gdy jednak masz okazję zobaczyć Dana w akcji, szybko zapomnisz co mówiłeś przed kilkoma minutami. Katana jest jednak narzędziem ostatecznym, gdy sytuacja wymaga już otwartej walki. Do cichego likwidowania przeciwników Fox używa noży. Zawsze nosi dwa przytroczone do ud. Równie świetnie nimi walczy, co rzuca.
Przyjaciele: Fera (musiał do niej przywyknąć skoro w jego obowiązkach leży pilnowanie jej skóry)
Wrogowie: Brak. A przynajmniej nie po fachu.
Autor: Red Riding Hood
Rany... On jest niesamowity. Owacje na stojąco, szanowna twórczyni *.*
OdpowiedzUsuń~Apo(, która kradnie szkolny internet z sali informatycznej)
Dziękuję x3 Kilkakrotnie zaczynałam pisać charakter i przeszłość od nowa pod okiem anonimowego krytyka (dzięki Nyan). Ta ostateczna wersja jest idealna :>
UsuńZdecydowanie jest idealna. Aż mi się źle zrobiło na myśl o Sylvku XD Zmotywowałaś mnie do tego, żeby w ferie nieco go rozbudować... I opisać porządnie tak, jak trzeba było zrobić to od razu
Usuń