Powstrzymał się jednak, uświadamiając sobie ile ta akcja będzie warta dla całego gangu. Fera od miesiąca szukała sposobu na wcielenie Ifryt w szeregi Szczurów, karząc Danielowi szukać u podległych jej dealerów jakichkolwiek informacji mogących w tym pomóc. Isati musiała wiedzieć, że Szczury ją szukają. Inaczej przecież w ogóle nie proponowałaby takiej wymiany zasług. Posiadanie wpływowego człowieka na czarnym rynku mogło okazać się dla gangu kluczowe. Do tego dochodziła jeszcze Erro, też nie bez korzyści. O krucjacie Wendigo po miastach krążyły niemal legendy. Sam Dan próbował oddzielić prawdę od plotek, dostrzegając w działaniach kobiety iście żołnierską precyzję. Dałby sobie rękę uciąć, że działała w jakiejś jednostce specjalnej. Chociaż o jej dołączeniu Fera nie wspominała nigdy (musiało mieć to związek z faktem, iż pochodzenie zdolności regeneracyjnych samej Strzygi budziło wątpliwości), to mimo wszystko cyborg nie wątpił, że stanowiłaby niezrównaną pomoc w przyszłości.
- Sądzisz, że przy umiejętnościach Virus moja pomoc będzie w ogóle potrzebna? - założył ręce na piersi.
- Nie chodzi mi o jej bezpieczeństwo. Doskonale wiem do czego jest zdolna, oraz że nic jej nie grozi - odpowiedziała Ifryt. - Będziesz tu głównie po to, by to ona czegoś nie wymyśliła.
- Jesteś pewna, że dam radę pilnować jej zamiarów i twojego bezpieczeństwa równocześnie?
- O niczyje bezpieczeństwo nie musisz się martwić - ciemnoskóra kobieta uśmiechnęła się niepokojąco. - Ale w sumie przydaliby się nam chociaż pozorni ochroniarze. Przyjście na miejsce handlu przeklętym towarem bez żadnych ludzi samo w sobie mogłoby się wydawać podejrzane.
- Więc będę grał ochroniarza panny Russo, a w rzeczywistości pilnował, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli - podsumował Daniel. - O czymś jeszcze powinienem wiedzieć?
- W całą sprawę zamieszana będzie jeszcze trzecia ważna osobistość. Słyszałeś może o panie Jägerze?
- Jak każdy liczący się z możliwą konkurencją - mężczyzna zmrużył oczy, z niepokojem zbierając w jedno miejsce wszystko co wiedział o specjaliście od napadów. - Do czego jest nam potrzebny?
- By złapać terrorystę, przydałby się nam ktoś myślący w ten sam sposób - zaczęła Isati. - Tak się złożyło, że miałam niedawno okazję podziwiać naszego niemieckiego kolegę oraz jego sprzęt przy pracy. Doszłam też do wniosku, że mogę mieć przy sobie nawet kilkudziesięciu ochroniarzy, ale i tak mi pomogą, jeśli będę miała na czole celownik z karabinu snajperskiego.
- Sugerujesz, że jest JAKAKOLWIEK możliwość powstrzymania pocisku snajperskiego? - w głos Foxa mimowolnie wkradła się nuta niedowierzania.
- Aż w takie cuda nie wierzę. Ale wydaje mi się, że istnieją jakieś sidła na strzelców wyborowych, a jeśli miałabym już zaufać jakiemuś specjaliście od pułapek, to wolę wybrać tego, który jak do tej pory mnie nie zawiódł - wyjaśniła, ani na chwilę nie pozbywając się drapieżnego uśmiechu. - Tak możemy być w stanie przynajmniej zlokalizować pozycję Erro, zanim odda strzał.
- A jeśli jednak zdecyduje się podejść bliżej? To wariatka, która najwyraźniej nie ma niczego do stracenia. Ochrona, nawet w postaci mnie i Jägera, może nie zrobić na niej najmniejszego wrażenia.
- Wtedy nasza robota będzie o wiele prostsza, nie sądzisz?
Tu Daniel musiał przyznać jej rację. O Wendigo krążyły różnorakie plotki, zgadzające się tylko w jednym: kobieta była szalona i podobno niezniszczalna. A przynajmniej jeśli wierzyć historiom o jej zmartwychwstaniach. Cyborg słyszał o trzech różnych gościach chwalących się pokonaniem słynnej Erro - wszyscy trzej już nie żyli. Zgadnijcie, kto też ich mógł wykończyć. Ale nawet jeśli nie mogli jej zabić, to sama Chris i Daniel powinni być w stanie ją chociaż tymczasowo unieruchomić. Skoro odcinanie kończyn nie robiło na niej wrażenia, to tym bardziej nie będą musieli się z nią bawić.
- Kiedy mamy się tutaj stawić? - zapytał Dan.
- Wydaje mi się, że dziesiąta wieczór będzie wystarczająco kusząca dla Erro - odparła Ifryt. - Pod osłoną nocy będzie czuła się niewidoczna...a my będziemy mogli lepiej ukryć zasadzki. To jak? - bez oporów wyciągnęła prawą rękę. - Jesteśmy umówieni?
Mężczyzna zastanowił się jeszcze przez kilka sekund. Wszystko wydawało się być na miejscu. Ciężko było mu zaufać Isati, ale cały układ nie dawał wrażenia podejrzanego. A nawet jeśli dwójka Szczurów da się zagonić do ślepego zaułka, nie widział problemów z ucieczką. Same niszczycielskie zdolności Virus mogą być w stanie uratować im skórę, a Daniel i na własną rękę mógłby sobie poradzić. Uścisnął więc dłoń królowej czarnego rynku, składając niewidzialny podpis na ustnej umowie.
Ku miłemu zaskoczeniu, Chris czekała na Danny'ego tam, gdzie ją o to poprosił. Idąc w stronę stolika parkowej kafejki minął uciekającą pospiesznie zaczerwienioną ze wstydu blondynkę, co mogło by tłumaczyć, dlaczego Virus nie widziała powodu, by stąd iść. Brunetka widząc go wstała ze składanego krzesełka i ruszyli w stronę miasta.
- I jak? - zapytała rozmarzonym tonem. - Porozmawiałeś z moim pustynnym kwiatkiem?
- Owszem - odparł krótko. - Wychodzi na to, że nie wracamy dzisiaj do Elizjum.
- Czyli już mogę zostać u tej etiopskiej piękności na noc? - kobieta uśmiechnęła się drapieżnie.
- Nie wiem, czy o taką formę nagrody dla ciebie jej chodziło, ale jeszcze musisz poczekać. Noc będzie rozrywkowa...w inny sposób.
- Polujemy na terrorystkę już dzisiaj? - wypaliła z ekscytacją, wcale nie przejmując się, czy słychać ją na drugim końcu parku. - Świetnie! Różyczka wpadnie?
- Sam chciałbym wiedzieć... - westchnął Daniel.
Pilnowanie Fery czasem przypominało mu niańczenie dziecka. Z całym szacunkiem dla swojej szefowej, ale jej zachowanie czasem doprowadzało go do szewskiej pasji. Przy dołączeniu do Szczurów dostał wyraźny rozkaz: chronić lidera za jakąkolwiek cenę. Jak ma spełniać swoją rolę, gdy obiekt jego całej odpowiedzialności sam nadziewał się na miecz?
Niegdyś jego największym problemem byłyby wyrzuty sumienia z niewypełniania swoich zadań. Teraz jednak, po ponad dwóch latach znajomość, do obowiązku dorzucało się jeszcze coś innego. Mianowicie naturalne zmartwienie o zdrowie przyjaciółki. O Strzydze krążyły różne paskudne rzeczy, ale nawet ona miała chociaż jedną naprawdę oddaną jej osobę. Chociaż trzeba przyznać, że przyjaźń z Ferą wiązała się z masą zeżartych nerwów. Obecna chwila nie była wyjątkiem. Odkąd wczorajszego dnia dziewczyna wybiegła z kryjówki w bojowym nastroju, nie dała znaku życia. Zaginęła bez śladu, nie zamierzając dać się odnaleźć nikomu, w tym i członkom własnego gangu. Nawet nie wzięła ze sobą telefonu, by Felix nie był w stanie jej namierzyć. To musiało znaczyć, że sprawa jest wyjątkowo poważna. A mimo tego wolała, by ani Dan, ani reszta nie brali w niej udziału.
- Oby wróciła - stwierdziła Chris. - Inaczej ominie ją wspaniały trójkącik...
- Powiedz mi szczerze - nie wytrzymał cyborg. - Czy tobie w głowie siedzą tylko dziewczyny?
- A co? Też chcesz tam siedzieć? - uśmiechnęła się niepokojąco. - Oferta przeróbki dalej aktualna.
Daniel spojrzał w niebo, wymownym gestem ,,Boże, dlaczego ja?" i zdecydował się nie kontynuować tematu. Nie miał pojęcia jak przeżyje cały dzień w towarzystwie Włoszki. Pozwolił więc zająć swoje myśli obecnym zadaniem: rozpuszczeniem plotki o planowanym spotkaniu Ifryt z Virus w celu sprzedaży UNK32.
Kto następny? Wybaczcie stan opka, ale nie miałam pomysłów >.<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz