kislurysuje |
Nazwisko: Zaragoza. Ilość ludzi zdolnych je podać potrafi policzyć na palcach jednej ręki.
Pseudonim: Od swoich wyjątkowo brutalnych metod szybko zyskała przydomek Strzyga, po pewnym jakże przyjemnym stworzeniu z mitologii słowiańskiej. Ci, którzy zaleźli jej za skórę i jeszcze, powtarzam, JESZCZE żyją, uważają ją za istnego demona, nazywając ją imionami najgorszych potworów z czterech różnych religii. Tak więc w Elizjum pamiętają ją jako Empuzę, a w Shangri-La - Yalung. Najczęściej jednak wszyscy mówią o niej po prostu ,,Fera", resztę tytułów zostawiając konkurencji.
Płeć: Kobieta
Wiek: 26 lat
Rasa: Stanowcza większość wątpi w jej ,,człowieczeństwo"...i słusznie. Fera Rosa jest mutantką i to nie od urodzenia, ale nie zamierza zdradzić jak do tego doszło. Zostańmy przy tym, że Megalopolis to wygodny hub dla wszelkiego rodzaju handlarzy zmutowanych genów, w tym tych odpowiedzialnych za nienaturalną regenerację tkanki.
Narodowość: Meksyk
Obywatelstwo: Eden
Rodzina: Jej ojciec był wariatem, który zrobił dziecko własnej siostrze. To chyba wystarczająco wyjaśnia dlaczego Fera nie darzy swojego jedynego krewnego zbyt wielką sympatią. Ba, gdyby zobaczyła go na ulicy pewnie nie zdołałaby się powstrzymać i po prostu rozwlekłaby jego wnętrzności jak świąteczne ozdoby. Trzyma się wersji, że jest sierotą, bo wspomnienie rodziców napawa ją zbyt wielkim obrzydzeniem.
Miłość: Osobie tak wypaczonej emocjonalnie raczej ciężko będzie znaleźć pokrewną duszę. A jednak istniała pewna figura przyciągająca jej szczególne zainteresowanie. Była święcie przekonana, że owo dziwne, jakby przekręcone na lewo uczucie wyblakło przed kilku laty razem z cudem wywabioną z koszuli krwią. Ale dziewczyna znowu dała się oszukać losowi, paskudnie igrającemu z jej umysłem. Razem z powrotem owego obiektu przypomniał jej, że choć tego złotookiego dupka nienawidzi, to jednak nie potrafiłaby bez niego żyć. A potem znowu zniknął z jej życia, co obojgu wyszło prawdopodobnie na lepsze.
Aparycja: Ma około metra siedemdziesiąt wzrostu i mało damską figurę. Matka natura hojnie jej nie obdarzyła, ale dziewczyna nie zamierza narzekać. Zwłaszcza, gdy brak kobiecych atutów jest zrekompensowany nieproporcjonalną do postury sprawnością fizyczną. Swoją urodę zwykła opisywać jako ,,nieistniejącą", bo wcale nie uważa się za coś wartego czyjejkolwiek uwagi. Szeroki nos i usta, niewyraźne kości twarzy - na co tu patrzeć? Równocześnie wcale nie narzeka. To po prostu stwierdzenie faktu. Niegdyś trudno było nie zwrócić na nią uwagi. Kobieta wbrew świadomości, że policja próbuje ją pojmać od dobrych kilku lat, wydawała się robić wszystko, by wzbudzać sobą jak największą sensację. Od pewnego znamiennego incydentu w jednym klubie nocnym (który - nieświadomie dla wszystkich przy nim obecnych - zapoczątkował drugą erę historii Szczurów), stała się jednak nieco bardziej rozpoznawalna i przyjęła pewne... drastyczne środki mające temu zapobiec. Ciężko powiedzieć, co w jej wyglądzie jest najbardziej charakterystyczne. Jedni sądzą, że pierwszym co zauważają są wściekle różowe włosy, wygolone po obu bokach głowy i spięte w krótki kucyk. Drugim niegdyś były dosyć nietypowe jaskrawo zielone tatuaże, potrafiące świecić w półmroku. Ze wspomnianych już wcześniej przyczyn, musiała się ich pozbyć. Zaufaj mi, nie chcesz jej pytać, jak to zrobiła - jeszcze dostaniesz pełny, nie pozbawiony szczegółów opis. Jest jeszcze mały procent ludzi uważający, że najgorsze z tego wszystkiego są oczy: zimna, stalowa barwa w połączeniu ze świdrującym cię na wylot wzrokiem oraz podejrzanymi iskierkami szaleństwa daje przerażające wrażenie. Jeszcze gorzej wygląda to z uśmiechem, a Fera UWIELBIA się uśmiechać oraz śmiać, chociaż wydaje się to nie mieć nic wspólnego z normalną wesołością. Czysto białe zęby w otoczeniu ciemnych warg wydają się wręcz nienaturalne, co dobija widok spiłowanych górnych i dolnych kłów. Dzięki mutacji, na jej skórze pomimo zawodu nie widnieje wiele blizn. Jedyną widoczną jest szeroki ślad na szyi po ugryzieniu. I tak, to jak najbardziej ludzkie zęby. Chyba tego tematu też nie powinno się poruszać. Najnormalniejszym ze wszystkiego jest ubiór: prosta kurtka, męski podkoszulek, rurki i wysokie sznurowane trampki. Właściwie wszystko nosi w kolorze czarnym, poza koszulką, która najczęściej jest biała. Dziewczyna z jakiegoś powodu ma przy sobie także czerwoną wstążkę, wyglądającą na zachlapaną uschniętą krwią. Przypina ją najczęściej do kurtki, podobnie jak zapina się wstążeczki żałobne. Jej pochodzenia nie zna nikt, nawet najbliżsi towarzysze Fery, a na pytania dlaczego ją nosi jedynie uśmiecha się złowieszczo i odpowiada krótko ,,To przez sentyment".
Charakter: Fera Rosa należy do ludzi o charakterze nie tyle nieprzyjemnym, co po prostu paskudnym. Żeby było jeszcze lepiej, dziewczyna doskonale zdaje sobie z tego sprawę i wręcz uwielbia, gdy ludzie coś jej wytykają. Jest pod tym względem jak kot: powiesz mu ,,Zostaw tą szklankę", a ten dopiero wtedy sobie uświadomi, że wystarczył ruch łapy, by zrzucić ją ze stołu. Strzyga po prostu kocha robić na twoich oczach coś, czego jej wyraźnie zabroniłeś. Nawet jeśli nie chciała zrobić tego wcześniej, w chwili zakazu staje się to jej realnym zamiarem. Nie da się ukryć, że kobieta nie zna pojęcia ,,taktowność" - cokolwiek robi, zawsze wydaje się być nie na miejscu. Wiąże się to też z pełnym brakiem wychowania. Dziewczyna będzie wcinać ci się w słowo, wykładać nogi na blat, marnować zasoby i koniec końców zostawi po sobie jeden wielki burdel, którego oczywiście nie posprząta. Jej życiowym zamiarem wydaje się doprowadzać wszystkich wokół do szewskiej pasji (jakby nie było, to chyba z tego powodu dołączyła do Szczurów). Podobny nieład zostawia w całym mieście, często nie swoimi rękoma (Trzeba dać się reszcie wyszaleć. Niszczenie wszystkiego samemu jest samolubne.), ale niemniej jest z takiego stanu rzeczy dumna. Doskonale się bawi rujnując cudzy porządek. To samo w rozmowie, która wydaje się być torturą i marnotrawieniem czasu. Ma to jednak plusy, oczywiście dla samej Strzygi: łatwo dostaje to czego zechce, bo ludzie często odpuszczają, chcąc się jej jak najszybciej pozbyć. Spowodowało to jednak, że Ferze ciężko jest przyjmować jakiekolwiek odmowy. Wtedy najprościej puszczają jej nerwy, a wściekła Strzyga to coś, czego nie chcesz spotkać z dala od ulicznych świateł. Kobieta z miejsca daje wrażenie kompletnej wariatki, jakby chciała ostrzec każdego, że ma do czynienia z niebezpieczną osobistością. A to jest fakt niepodważalny - spotkanie z Ferą Rosą zawsze jest pewnym ryzykiem, jeśli dziewczyna cię nie zna, a już zwłaszcza gdy niekoniecznie cię lubi. Jest zupełnie wyprana z takich uczuć jak litość czy empatia. Na dodatek cechuje się wyjątkową brutalnością. Gdyby była zwierzęciem, to co robi można by było nazwać ,,znęcaniem się nad jedzeniem", ale jako iż jest w pełni świadomą swoich decyzji istotą rozumną, nie można znaleźć lepszego określenia niż ,,chora psychicznie sadystka". Najbliższe otoczenie już przywykło do jej ,,spektakli", ale każdy nowicjusz w gangu po widoku ,,skończonej roboty" z reguły dostaje mdłości. Z tego też powodu Fera często decyduje się zostawać z przetrzymywanymi zakładnikami sam na sam, aby nie zniechęcać żółtodziobów. W innym wypadku będzie się musiała ich pozbyć jako potencjalnych konfidentów (już nie jeden raz ktoś po prostu uciekł i pobiegł od razu na policję). Chociaż z tego wszystkiego co tu napisałam jasno wynika, że różowowłosa jest nienadającym się do zorganizowanej roboty psychopatą, nie można powiedzieć, że zawarcie z nią trwałej znajomości jest niemożliwe. Są na to żywe dowody, nawet jeśli nie jest to długa lista. Potrafi być odpowiedzialną i ofiarną osobą. Trzeba jej po prostu dać ku temu dobry powód, a będzie gotowa skoczyć za tobą w ogień. Gdyby było inaczej, nikt nie uznałby jej zwierzchnictwa, a jednak trzyma w garści Megalopolis jakby do niej należało.
Song theme: Take What's Mine - Future Royalty | Cold-Blooded - Zayde Wolf
Zarys przeszłości: Skąd się biorą sadyści? Nie zastanawiało was to kiedyś? W sumie to ciężko stwierdzić, co dokładnie na to wpływa. W przypadku Fery trudno tu mówić o jej własnej winie. Wszystko zaczęło się właściwie od jej urodzenia. Jej ojciec zdradził swoją żonę... z własną siostrą. Kobieta zmarła przy porodzie, a właściwa pani Zaragoza zdecydowała się ratować swój honor (mimo obrzydzenia osobą męża). Zajęła się małą Alejandrą aż do czasu, gdy trochę podrosła. Dopiero wtedy miała już wszystkiego dosyć i zażądała rozwodu. Czteroletnią dziewczynką miał się zajmować jej ojciec... szkoda tylko, że robił to dosyć sporadycznie. Dziewczynka chyba cudem poszła do szkoły.
Od zawsze była uznawana za dziwaczkę. Przez izolowanie się od rówieśników i brak zainteresowania ze strony jedynego rodzica, jej umysł i postrzeganie świata uległy poważnemu zniekształceniu. Sytuacja osiągnęła swoje apogeum, gdy wśród starszej młodzieży rozniosła się plotka, że dziewczynka jest dzieckiem z kazirodczego związku. Dowiedział się o tym prawdopodobnie któryś z rodziców, potem podsłuchało starsze dziecko i pochwaliło się tym w klasie oraz młodszym dzieciakom. To chyba tu po raz pierwszy pojawiło się przezwisko ,,strzyga". Wedle mitologii słowiańskiej, potwór ten był efektem współżycia rodzeństwa. Alejandra sporo wycierpiała, będąc krzywo obserwowana nawet przez niektórych nauczycieli. Pedagodzy chcąc załagodzić sytuację rozmawiali o problemach córki z ojcem, ale pan Zaragoza ignorował wszystkie jej wybryki. Cóż, nie mógł tego robić w nieskończoność. Zainteresował się swoim dzieckiem dopiero wtedy, gdy dowiedział się, że wbiła koledze z ławki długopis w oko. Aż po sam czubek.
Tu historia się urywa. Dziewczyna znika na ponad dziesięć lat. Wraca w swoim nowym, krzykliwym i jeszcze bardziej paskudnym wydaniu z nowym imieniem i chęcią ustawienia wszystkiego w tym pieprzonym mieście na swoją korzyść. Zmieniła się nie tylko z wyglądu. Gdzieś, nie wiadomo w jaki sposób i od kogo, nabyła nowych zdolności, zaprzeczających wszelkim logicznym prawom. Mutantka zostawiała po sobie długi, krwawy ślad, po którym tropiły ją służby specjalne ze wszystkich czterech wielkich miast. Koniec końców pierwsze dotarły do niej Szczury... z zaskoczeniem odkrywając, że Fera na nich czekała. Dołączyła do gangu, szybko awansując w szeregach. I tak, gdy pierwszego lidera, słynnego ,,Małego Phila", dorwała kostucha, jakimś cudem uznano ją za jedynego kandydata na jego następcę. W ten to właśnie sposób ta niesubordynowana psychopatka została szefem z całą siatką ludzi na swoich rozkazach i cyborgiem-dezerterem w roli ochroniarza. A mówili, że bez szkoły niczego w życiu nie osiągnie...
Oficjalnie: Cóż, jej oficjalna rola niewiele się różni od tej właściwej. Fera Rosa jest stałą pożywką mediów i pokazywanym ludziom idealnym przykładem kryminalisty, którego trzeba jak najszybciej wydać w ręce policji. Zaskakujące, że nikt nie umie powiązać jej charakterystycznego wyglądu z krwiożerczą Strzygą. Dla każdego obywatela Edenu w pierwszej kolejności wydaje się po prostu kolejnym chuliganem.
Rola w gangu: Wszyscy nazywają ją tym właściwym przywódcą Szczurów, ale ona sama jakoś nie potrafi myśleć o sobie jak o kimś ważnym. Robi tylko to co do niej należy, przy okazji starając się zachować odpowiedzialność za wszystkich pozostałych.
Umiejętności: Mutacje dały Ferze jedną konkretną umiejętność: regenerację. Dziewczyna jest w stanie wylizać się z poważnej rany kilka razy szybciej niż zwykły człowiek. Skaleczenia są dla niej kwestią minut, a rany postrzałowe - godzin. Potrafi wyleczyć nawet w pełni odcięte tkanki, jak, przykładowo, opuszek palca, czy rozcięty na odlew policzek. Jej absolutny rekord to wylizanie się z częściowo zerwanej tchawicy bez niczyjej pomocy, po czym został jej charakterystyczny ślad. W skrócie, ciężko ją ukatrupić, a wzmocniona wytrzymałość fizyczna oraz siła wcale w tym nie pomagają. Kobieta ma nieludzko szybki czas reakcji i doskonały refleks. Potrafi posługiwać się krótką bronią palną (zawsze nosi pod kurtką policyjnego Glocka), ale preferuje noże i walkę w zwarciu. Daje jej to więcej satysfakcji niż postrzelenie delikwenta. W końcu jedna celna kula potrafi w jednej chwili zapobiec jakiejkolwiek walce, a jej zdecydowanie nie o to chodzi.
Przyjaciele: Jej pierwszym prawdziwym przyjacielem w gangu był Daniel, który obecnie jest także jej prawą ręką i ochroniarzem. Z początku Ferze jego ciągły nadzór nie odpowiadał, ale w pewnym momencie uświadomiła sobie, że naprawdę ceni sobie jego przyjaźń. Ba, nawet docierają do niej jakieś wyrzuty sumienia w związku z ciągłym doprowadzaniem Danny'ego do szewskiej pasji swoimi wybrykami. To jedyna osoba zdolna obudzić w niej poczucie winy, gdy wraca do bazy po kilku dniach absolutnego braku kontaktu. Ktoś jednak się o nią martwi i nadal jest to dla niej swego rodzaju nowość.
Strzyga jako lider najbardziej niezorganizowanej grupy przestępczej w dziejach Megalopolis musi dbać o dobre relacje ze swoimi pracownikami. Dlatego też do absolutnie każdego odnosi się z podobną ,,sympatią", starając się brzmieć wesoło i jak najmniej niepokojąco przy tym. Jest w stanie szeroko się uśmiechnąć i przybić piątkę z każdym Szczurem, nieważne, czy mógłby ją zastrzelić za pieniądze (jak Ghan), albo czy nawet na nią polował (jak Chien). Najlepszą relację zdecydowanie ma z pierwszymi członkami jej już całkowicie własnej ekipy. Pierwszym zrekrutowanym przez nią Szczurem był Felix (alias ,,Ćwok" - uwielbia dziecinnie przekręcać jego ksywkę), a z jego pomocą znalazła Sylvaina, bez którego codzienne życie w bazie zdecydowanie nie byłoby tak kolorowe. Obydwu ma wyraźną tendencję do lubienia wszystkich jednakowo, skąd Fera wyniosła, że najwyraźniej i ją zaliczają w poczet swoich przyjaciół.
Wrogowie: Całe Megalopolis wydaje się stać przeciwko niej. I jakoś wcale jej to nie przeszkadza. Niczego mniej się po swoich akcjach nie spodziewała.
Autor: Nyan Cat
Ten rysunek jest śliczny i jestem taka zadowolona z tej wstążki x3
OdpowiedzUsuńWstążka to priorytet > < Jaskrowi w życiu nie zabrałabym piórek, a Asher raczej nigdy nie porzuciłby kruków
UsuńTen nowy rysunek też jest ładny :P
UsuńJak update rysunku, to i update komentarza musiał być! No i jeszcze po to, by spojrzeć na datę poprzednich i poczuć się staro