- Myślę że możemy projektować tutaj, a co do billboardu...- chłopak skierował się w stronę komputerów, szybko wystukując na klawiaturze jakieś komendy. W momencie gdy niebieskowłosa do niego dołączyła na jednym z monitorów pojawił się wspomniany most, a na nim nowiutka reklama jakiejś firmy zajmującej się sprzedażą sprzętu antywłamaniowego. Natomiast na jednym z mniejszych ekranów pojawiła się mapa z czerwoną kropką pokazującą dokładną lokalizację.- voilà! Oto nasz cel ^ ^
- To niedaleko mojej miejscówki, będę mogła wpaść po parę rzeczy przy okazji.
- No dobra!- Felix zatarł ręce i przeniósł się do centrum pomieszczenia, gdzie na ziemi rozłożył brystol. - Dawaj, burza mózgów. Jakie arcydzieło chcemy stworzyć?
- Hmmmmm...- Savanna usiadła ze skrzyżowanymi nogami obok chłopaka, marszcząc brwi w zamyśleniu. - Jako że jesteśmy Szczurami to obstawiam że chcemy żeby wiedzieli czyja to robota, prawda?
- Oczywiście! Inaczej byłoby o połowę mniej zabawnie. Nie mówiąc o tym że inni chcieliby ukraść nam naszą chwałę.
- Gdzie podziewa się honor ulicznych artystów w tych czasach?- niebieskowłosa spytała na wpół serio. Zdarzyło się jej już spotkać z pragnącymi odrobiny chały grafficiarzami, którzy próbowali ograbić ją z zasług za pomalowanie jednego z posterunków policji kilka lat temu. Grafika nie była co prawda niczym niezwykłym, jednak jej umiejscowienie było marzeniem każdego 'ulicznego rebelianta'. Więc kiedy rozeszła się wieść że ktoś zdołał otagować calusieńki budynek wykorzystując do tego fluorescencyjną farbę, która pomimo trzech zamalowań wciąż uparcie przebijała się spod warstwy nudnej szarości którą stróże prawa starali się zakryć akt wandalizmu zebrał się spory tłumek zaklinający na wszystkie świętości, że to oni są sprawcami tego wyczynu. Nie trwało to jednak długo, gdy Sava się o tym dowiedziała znalazła wszystkich którzy próbowali ukraść jej chwałę i pozostawiła ich pod drzwiami komisariatu ze śladami po ukąszeniach żmii i ilością trucizny w żyłach wystarczającą by zabić stado słoni.
- Większość z tych "artystów" specjalizuje się jedynie w pisaniu wyzwisk na murach szkolnych. Do tego z błędami. Żal patrzeć- westchnął Felix. Powstała kilkusekundowa cisza, jakby dla tych wszystkich biednych błądzących idiotów którzy psuli opinię wszystkich szanujących się ulicznych artystów, którą klaśnięciem przerwał chłopak - A więc! Szczur?
- Szczur!- Sava wyszczerzyła się do swojego towarzysza, w odpowiedzi dostając ^ ^ - Zróbmy z niego pakera! Takiego wiesz, Hulka prosto z kanałów.
- Doskonała koncepcja! Dajmy mu jeszcze coś do rozwalenia... Pułapkę na myszy na przykład.- tak trwało przerzucanie się pomysłami, wypróbowywanie różnych kombinacji i póz. Skończyło się na szarozielonym szczurzysku, oczywiście o masie mięśniowej która mogłaby zostać uzyskana jedynie po sterydach lub nadmiarze promieniowania gamma w serowych szortach, który lekko pochylony rozrywał łapkę na myszy. Sava upierała się przy zwieńczeniu głowy szczura irokezem różowych włosów. Felix nie był jednak w stu procentach przekonany do tego pomysłu. Ale że Sava nie należy do osób które lubią ustępować to sama wycięła wzór irokeza na kawałku brystolu, "tylko na wszelki wypadek". Tak jakby to usprawiedliwienie miało w tym przypadku jakikolwiek sens. W końcu kiedy wszystko było gotowe Sava wypuściła Mordziocha z jego izolatki. Dziewczyna zaoferowała że pójdzie przodem, jako że musiała jeszcze zahaczyć o swoją norę. Jak sama stwierdziła, w ten sposób będzie szybciej. Pognała więc ulicami razem ze swoim psem, który oczywiście nagle zaczął ponownie być niezdarny i trochę nazbyt powolny jak na jej gust. Przynajmniej zaczął się grzecznie zachowywać. Po dotarciu na miejsce dziewczyna zebrała kilka fiolek z krwią co przydatniejszych gatunków, wstrzykując sobie część zawartości tej z krwią kruka. Nawet częściowa zamiana w przedstawicieli innych gatunków jest daleka od przyjemnej. W wypadku ptaków wiąże się to z nieprzyjemnym bólem kości, nie wspominając o ewentualnym dotworzeniu skrzydeł. Jednak nic nie boli tak, jak wyrastające skrzydła które spotykają na swej drodze przeszkodę w formie ciężkiego ubrania. Po niefortunnym połamaniu sobie skrzydeł Sava nauczyła się by trzymać w domu ubrania z dodatkowymi dziurami na nadprogramowe kończyny. Takie jak bluzka którą właśnie miała na sobie. Uzbrojona w zapożyczoną parę skrzydeł i torbę na ramię ze swoimi najcenniejszymi przedmiotami (tak, herbata też tam była) wyleciała przez okno, podczas gdy Mordzioch znów przetaczał się niczym monsun chaosu przez ulice pod nią w stronę mostu. Czas się bawić!
*głęboki wdech* FEEEEEEEEEEEEELIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIXXXXXXXXXXXXXXX!
Albo Freya, komu wygodniej xD *zmienia się w jednorożca i galopuje ku astralnej tęczy*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz