Imię: Carmilla, a właściwie Mircalla
Countess, choć minęło już sporo czasu, od kiedy ostatni raz użyła prawdziwego
imienia. Jednym z warunków jej egzystencji jest posługiwanie się różnymi
mianami. Całe szczęście, może zmieniać je co kilkadziesiąt lat, nie narażając
się na żadne komplikacje ze strony otoczenia (ludzie przecież w końcu kiedyś
umrą, pomimo swojego błędnego przekonania o wiecznej egzystencji poprzez
wspomnienia, lub życiu po śmierci), a jeśli kiedykolwiek natkniesz się w
starszych podaniach na imiona Mirallca, Millarca, albo już przeze mnie
wspomniane Mircalla, nie wierz w datę, ani miejsce śmierci zapisaną tuż przy
nazwisku. Jakby nikt nigdy nie słyszał o anagramach…
Nazwisko: Karnstein
Pseudonim: Nie ma nic przeciwko
zdrobnieniu Carm, z którego ludzie częściej korzystają niż z niepoprawnego (ich
zdaniem) imienia Carmilla, notorycznie przez nich przekręcanego na Camillę
(czego akurat dziewczyna szczerze nie znosi). Poza tym zyskała przydomek
Persefona, z którego jest niezwykle zadowolona. Bądź co bądź, odrobina ironii w
miastach, które swoje nazwy zapożyczyły od mitycznych krain szczęścia zawsze jest mile
widziana.
Płeć: Kobieta. Co poniektórzy
ryzykują użycie określenia samica, choć mimo licznych przesądów, ze wszystkich znanych
gatunków (albo takich, których istnienia nie uważa się za mit, lub bajkę,
opowiadaną przez rodziców, którzy skutecznie próbują zniechęcić dzieciaki do
nocnych spacerów po mieście), najbliżej jej do człowieka.
Wiek: Cóż, to za maniery! Dam nie
pyta się o wiek! Nie żeby Carmilla kiedykolwiek uważała się za damę, choć korzysta
z owego przywileju za każdym razem, gdy tylko jest jej on na rękę. Wygląda na
nie więcej, niż dwudziestokilkuletnią kobietę, aczkolwiek po następnych punktach
trudno się nie domyślić, iż ma na koncie znacznie więcej wiosen. Mimo wszystko,
nigdy nikomu nie podała ile tak naprawdę ma lat, co pozostanie zagadką nawet
dla pozostałych Szczurów.
Rasa: Wampir… co chyba tłumaczy poruszaną
wcześniej kwestię wieku.
Narodowość: Austria, a konkretniej Styria.
Obywatelstwo: Papiery wskazują na Elizjum, choć w każdym z czterech miast przebywała nader często, by miejsce pobytu przestało mieć dla niej większe znaczenie.
Rodzina: Może gdzieś jeszcze kręcą
się nowe pokolenia, o których istnieniu nie słyszała. I vice versa. Pewne jest
to, że rodzina, z którą miała wspólne przynajmniej więzy krwi, opuściła ten
świat bardzo dawno temu.
Miłość: Nigdy nie zastanawiała się ani nad swoją definicją miłości, ani nad swoimi preferencjami, wymaganiami, czy orientacją, choć niewątpliwie na każde z nich miała naprawdę sporo czasu. W ogóle nie przejmuje się etykietami i uważa, że nikogo nie powinno obchodzić kto z kim (ani z jakiego powodu) sypia.
Aparycja: "Mamo, mamo, widziałem tam kogoś! O tam, widzisz, zaraz za rogiem! Piękna, nieznajoma pani, wyglądała, jak lalka. Tak, stała tuż pod latarnią, w tym samym miejscu, w którym unosi się ta dziwna, czarna mgła... nie prawda! Może już sobie poszła. Przecież machała do mnie, nie mogło mi się przewidzieć. Miała taki śliczny uśmiech... czemu mi nie wierzysz? Mamo, mówię prawdę! Wiesz co, wydaje mi się, że mogła być elfem. Takim samym, jaki jest na okładce książki, którą dostałem od Danny'ego. Miała szpiczaste uszy i była naprawdę wysoka. Szkoda mi jej trochę. Wiesz, mamo, że miała ranę na twarzy? Ale spokojnie, krew ociekała jej tylko z ust, więc pewnie już się goiła... nie mów do mnie, jak do dziecka! Nie jestem już małym chłopcem i dobrze wiem, co widziałem! A poza tym... hm? Co? A tak, chodzi o tą starą książkę. Nie, nie pamiętam autora, Danny nie mówił, gdzie ją kupił. Tak, to ten bestiariusz... mamo, co się stało? Ałłł, nie ciągnij mnie tak za rękę, to boli! Mamo, czemu biegniesz!? Przed kim uciekamy? Ale przecież sama mówiłaś, że one nie istnieją! Mamooo...!" Nie był to może dokładny opis, ale przytoczone słowa z grubsza zwróciły uwagę na najważniejsze cechy Carmilli. To dość wysoka kobieta, o smukłej, atletycznej sylwetce. Właściwie to "smukłej" nie jest odpowiednim słowem- wygląda, jakby głodziła się od miesięcy, a ponieważ nikt nigdy nie widział, aby cokolwiek jadła, każdy szuka usprawiedliwienia jej dziwnej diety w jadłowstręcie, nazywając dziewczynę anorektyczną (co, oczywiście, jest sprzeczne z prawdą). Charakterystyczną cechą Persefony są jej oczy, a właściwie oko- lewe, czarne, jak węgiel, otoczone ogromną, okrągłą blizną, której nawet czas nie potrafi się pozbyć. Kobieta ma długie, sięgające za pas i częściowo wygolone włosy, których ciemne i blond pasemka przeplatają się ze sobą. Skóra jej pleców pokryta jest licznymi tatuażami, które po wielu wizytach w salonie, zaczęły przypominać jeden, chaotyczny wzór. Wspomnę tu przy okazji, że śmiertelna bladość przypisywana upiorom to tylko melodramatyczne zmyślenie. Zarówno w grobie, jak i wśród ludzi, wampiry posiadają wszelkie pozory zdrowia i życia, choć ich puls jest bez wątpienia zdecydowanie wolniejszy i słabszy, niż u przeciętnego człowieka. Nie da się ukryć, że Carmilla posiada ciekawą (niestety, przez bliznę, szpecącą połowę twarzy- może dość nieoczywistą) urodę, choć trudno powiedzieć, czy to przez wampiryzm jednocześnie odpycha i przyciąga nią innych.
Charakter: Carmilla jest doskonałym przykładem tego, jak złe jest ocenianie książki po okładce. Albo, w jej wypadku, po długich i ostrych, niczym szpilki kłach. Kobieta żyje jednak na tym świecie zbyt długo, by przejmować się opinią innych, zwłaszcza nieznajomych, nie wspominając już o tym, że branie cudzego zdania pod uwagę (oczywiście, jeśli było sprzeczne z jej poglądami) nigdy nie należało do jej nawyków. Nie próbuję przez to powiedzieć, że Carm jest zapatrzoną w siebie egoistką, choć według ludzkich stereotypów każdy wampir to narcystyczny krwiopijca, nadający się jedynie do przebicia kołkiem.
Myślę, że nazwanie Persefony istną oazą spokoju byłoby niezwykle trafnym określeniem. Kobieta bardzo rzadko się denerwuje, bardzo trudno wytrącić ją z równowagi, a doprowadzenie jej do wściekłości jest czynem, który bez wątpienia zasługuje na medal (z trumną w zestawie. Bądź co bądź, Carmilla może i w wielu wypadkach zaprzecza naturze swej rasy, jednak mimo wszystko pozostaje wampirem, a zdenerwowany potwór to zdecydowanie mniej sympatyczny potwór, nie zależnie od tego, jak łagodnie zachowywałby się na co dzień). Sprawia wrażenie opanowanej osoby, która zawsze ma wszystko pod kontrolom. W istocie, nawet jeśli przypadkiem pominie kilka szczegółów, lub zdarzy jej się o czymś zapomnieć, w dalszym ciągu będzie skutecznie udawać najbardziej doinformowaną osobę w pomieszczeniu. Co za tym idzie, jest świetną aktorką, choć w jej przypadku wykorzystywanie umiejętnej manipulacji zazwyczaj ogranicza się do łatwego zdobywania zaufania. Być może ma to coś wspólnego z drapieżną naturą wampirów, które, niczym wilki w owczej skórze, wyglądem i manierami przyciągały do siebie niczego nieświadomych ludzi, manipulując nimi i przekonując o swej niewinności, nim ofiara spostrzegła w jak niebezpieczną pułapkę tak naprawdę się wpakowała. Carmilla używa jednak swojego daru do zdecydowanie mniej krwawych zadań. Zdążyła zasłynąć z tego, że potrafi zdobyć każdą informację o kimkolwiek zechce i być może to właśnie zmuszanie ludzi do mówienia, bez jakiejkolwiek potrzeby używania siły sprawiło, że jest tak kompetentną researcherką. Kobieta jest szalenie ambitna i potrafi bezgranicznie poświęcić się obranym celom. Przerażający może być jedynie jej własny kodeks moralny, który przez wielu nazywany jest po prostu brakiem zahamowań, oraz to, iż dziewczyna wydaje się zupełnie nieświadoma swojej ciemniejszej strony. Zachowuje się jak niewiniątko, a trzeba przyznać, że łagodny uśmiech i przyjazne spojrzenie, jakie rzuca każdej napotkanej osobie sprawiają, że ludzie dookoła w przeciągu kilku sekund zapominają z kim mają do czynienia, zaś w przeciągu kilku minut, Carmilla już zostaje ich zaufaną przyjaciółką. Myślę jednak, że pomimo jej talentu aktorskiego, nie należy uważać jej zachowań za przebiegłą grę. To naprawdę życzliwa osóbka, a jedynie jej pochodzenie sprawia, że ludzie zaczynają patrzeć na wszystkie jej ruchy, jak na podstępne zagrywki manipulatora.
Chyba każdy, kto kiedykolwiek miał z Carm styczność, może potwierdzić, że kobieta jest jak małe, prywatne słońce, bez przerwy emanujące pozytywną energią. Trzeba przyznać, że Persefona wygląda bardzo niepozornie i nie mówię teraz o jej nie-wampirzym usposobieniu. Być może jest to kwestia przeżytych wieków, nocnego trybu życia, albo po prostu mocno ograniczonych godzin snu, które w większości przeznacza na malowanie, ale przy każdym spotkaniu Carmilla sprawia wrażenie bardzo sennej i rozmarzonej. Jakby całe życie spędziła z głową w chmurach, zamknięta we własnym, prywatnym świecie, do którego dostęp uzyskać można jedynie poprzez jej osobliwe malowidła. Nie czyni to z niej jednak osoby aspołecznej. Nic z tych rzeczy! Może z początku nie sprawia takiego wrażenia, ale kobieta wprost uwielbia przebywać w towarzystwie, niezależnie od tego, czy jest to niewielkie grono przyjaciół, czy ogromny kręg zupełnie obcych ludzi (i niezależnie od tego, czy bez przerwy zabiera głos, czy w ciszy przysłuchuje się rozmowie). Poza tym, jak już wcześniej wspomniałam, z dziecinną łatwością zdobywa zaufanie innych, a posiadanie własnego świata, jak i częste odpływanie w jego zakamarki jest nierozłącznym elementem charakteru dziewczyny, do którego niejedni zdążyli się już przyzwyczaić, a nawet patrzeć na to przychylnym okiem, uśmiechając się jedynie pod nosem i chowając wszystkie złośliwe komentarze (które pewnie wykrzyknęliby pod adresem każdej innej osoby) dla siebie. Należy jednak wspomnieć, że mimo codziennych "odpływów", które zyskały już opinię jej życiowej rutyny, podczas malowania sprawia wrażenie zupełnie innej osoby. Zupełnie, jakby za sprawą pierwszych ruchów pędzla, uwalniała się cała energia dziewczyny, a także specyficzny rodzaj żywotności, który nie pozwala jej tworzyć obrazów bez zmuszania jej do nieustannych wędrówek po pokoju. Zdarza jej się nawet warknąć na pechowca, który nieświadomie przeszkodził jej w malowaniu, co z resztą stanowi główny powód, dla którego Carmilla tworzy swoją sztukę w odosobnieniu. Jednak poza tymi wyjątkowymi i rzadko spotykanymi momentami, podczas których zachowuje się, jak aktywny wulkan, to naprawdę spokojna i nieco dziecinna dziewczyna. Oczywiście, mimo wszystko w dalszym ciągu pozostanie wampirem, co oznacza, że żadne słowa, gesty, ani niewinnie dziecinne zachowanie nie przysłonią całkowicie otaczającej jej aury tajemniczości.
Z drugiej strony, jakim cudem ktoś, kto rodził się dwa razy i przeżył tyle epok miałby nie przypominać chodzącej zagadki?
Zarys przeszłości: Nie da się ukryć, że opowiadając całą jej historię, a nawet tworząc zaledwie zarys, musiałabym się naprawdę rozpisać. Bądź co bądź, historia kogoś, kto przeżył kilka wieków nie należy do najkrótszych. Poza tym, mówiąc wam o wszystkim, pozbawiłabym Carmillę aury tajemniczości, której posiadanie zdaje się być obowiązkiem każdego, szanującego się wampira. Mimo wszystko, coś przecież muszę o niej napisać, w końcu po to powstał ten podpunkt.
Urodziła się w 1680 roku, pod imieniem Mircalla Countess, jako córka, pochodząca z jednego z najznakomitszych, szlacheckich rodów Austrii. Żyła pełnią swego zamożnego, uprzywilejowanego życia, do momentu, aż w wieku osiemnastu lat została uprowadzona, a następnie zamordowana podczas jednego z przyjęć. Nikt tak naprawdę nie wie, w jakich okolicznościach rodzą się wampiry, bo chociaż powstało na ten temat wiele teorii i powieści, każdą z nich napisał człowiek, podający za jedyne źródło wiedzy swoją wyobraźnię. W każdym bądź razie, z młodą hrabianką stało się to, co się stało, a czymkolwiek owe "coś" nie było, sprawiło, że dziewczyna po śmierci zyskała kolejne życie. Owym życiem (jeśli dwoistą, pośmiertną egzystencję martwego ciała można w taki sposób określić) żyje po dziś dzień. I chociaż świat dookoła zdążył się nie raz zmienić, Persefonie za każdym razem udaje się do niego przystosować, nawet, jeśli ona sama, od chwili swej śmierci, nie zmieniła się ani odrobinę.
Urodziła się w 1680 roku, pod imieniem Mircalla Countess, jako córka, pochodząca z jednego z najznakomitszych, szlacheckich rodów Austrii. Żyła pełnią swego zamożnego, uprzywilejowanego życia, do momentu, aż w wieku osiemnastu lat została uprowadzona, a następnie zamordowana podczas jednego z przyjęć. Nikt tak naprawdę nie wie, w jakich okolicznościach rodzą się wampiry, bo chociaż powstało na ten temat wiele teorii i powieści, każdą z nich napisał człowiek, podający za jedyne źródło wiedzy swoją wyobraźnię. W każdym bądź razie, z młodą hrabianką stało się to, co się stało, a czymkolwiek owe "coś" nie było, sprawiło, że dziewczyna po śmierci zyskała kolejne życie. Owym życiem (jeśli dwoistą, pośmiertną egzystencję martwego ciała można w taki sposób określić) żyje po dziś dzień. I chociaż świat dookoła zdążył się nie raz zmienić, Persefonie za każdym razem udaje się do niego przystosować, nawet, jeśli ona sama, od chwili swej śmierci, nie zmieniła się ani odrobinę.
Oficjalnie: Poza ciężką i niezwykle wyczerpującą pracą lokalnego krwiopijcy? Jest malarką, która (choć zazwyczaj na jej obrazach dominuje surrealizm, lub akty, dla których dość ciężko znaleźć odpowiednią nazwę) uważa się za osobę niepodlegającej konkretnej dziedzinie malarstwa. Jak sama mówi "Mogę malować co tylko zechcę" i na tym poprzestańmy.
Rola w gangu: Nazywa siebie osobą od wywiadu środowiskowego, co z grubsza oznacza zbieranie informacji na temat kogokolwiek. Uwierzcie, lub nie, ale Carm potrafi znaleźć gorszą stronę, a co za tym idzie, brudne sekrety nawet (zdawałoby się) najnudniejszej i najczystszej osoby w całym Megalopolis. A zapytana o swoje metody, za każdym razem powołuje się na tajemnicę zawodu i, póki co, niech tak pozostanie.
Umiejętności: Tak naprawdę, poza oczywistymi umiejętnościami, jakie jest w stanie zaoferować wysportowana postawa, nie posiada zbyt wielu nadnaturalnych talentów. Owszem, umie korzystać z broni palnej, białej, a także z farb, oraz pędzli. I chociaż druga umiejętność może faktycznie nie jest bardzo powszechna, to w dzisiejszych czasach, a szczególnie wśród gangów, pierwsza nie jest niczym wyjątkowym. Odstawmy na chwilę wszystkie mity o wampirach. Zapomnijmy o zbyt dużej wrażliwości na słońce, czosnek i święconą wodę, a także możliwości zmieniania się w nietoperza. Aczkolwiek, jeśli kiedyś nocą natkniecie się na dużego, czarnego kota, nie jestem w stanie wam zagwarantować, że był to zwykły czworonóg.
Przyjaciele: Brak konkretnych, a przynajmniej na razie.
Wrogowie: "A to ktoś taki miałby mieć wrogów?"- Cóż, jest to bardziej prawdopodobne, niż mogłoby się wydawać. Miano jej wrogów bardzo często zyskują osoby, które na różne sposoby dowiadują się o tym, że ktoś niezwykle dokładnie grzebał w ich życiorysie. Całe szczęście, Carmilla wykonuje każdy research anonimowo, dzięki czemu jej "ofiary" nawet nie wiedzą pod czyim adresem ciskać przekleństwa. Całe szczęście...
Autor: Earl Blue
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz