czwartek, 31 sierpnia 2017

W rodzinie czy ekipie nie ma zbędnych członków. Możesz bardziej lubić swoją prawą nogę, ale bez lewej daleko nie zajdziesz.

RossDraws
RossDraws
Imię: Violet i Jacquinne. Tak, wiem, to może być zagmatwane, ale jak tylko nauczysz się odróżniać jedną od drugiej to szybko przywykniesz. Po prostu pamiętaj, że Violi nie przeszkadza właściwie żadne przezwisko, dopóki nie jest stricte obraźliwe, a za to Jacqui w kwestii imienia toleruje tylko skróconą wersję. Swoją drogą, fascynujące - wymysły chorej psychiki mające obiekcje do swoich imion- Czekaj-zawróć-stop! Rozpisujemy się niżej, pamiętasz?
Nazwisko: Lafresque. Jak dobrze, że przynajmniej tu żadna nie chciała zmian. Bo i po co? Już i tak imię mam do dupy - Język, Jacqui - nazwisko wielkiej różnicy nie zrobi.
Pseudonim: Poza prostym ,,siostry Lafresque" jakichś szczególnych nie pamiętam... A co ze słynnym ,,Jekyll i Hyde Lafresque"? No tak, ciężko zapomnieć, jeśli słyszało się to od każdego dręczącego cię dziennikarza. Całe trzy lata. Nie mają co robić z życiem, biedaki. W każdym razie, przez pewne podobieństwo między niejaką Veronique Lafresque, a dosyć popularną postacią literacką, do mnie przylgnęło przezwisko Jekyll, natomiast do bardziej żywiołowego alter ego - Hyde. Nie nazywaj mnie więcej swoim alter ego, bo znowu się obrażę.
Płeć: Kobiety. W liczbie mnogiej, inaczej Jaqui szlag trafi.
Wiek: Dzieląc jedno ciało, obie starzejemy się w tym samym tempie. Razem skończyłyśmy więc na początku roku 23 lata, chociaż Violet brzmi zdecydowanie starzej. Mówi się ,,dojrzalej". A co? SZLAG CIĘ TRAFIA?
Rasa: Człowiek, co do tego nie ma wątpliwości. Wiele prac naukowych ludzi zainteresowanych ,,Przypadkiem sióstr Lafresque" - Patrz, przynajmniej coś po nas nazwali! - próbowało rozwikłać tajemnicę przemian fizycznych zachodzących przy zmianie obecnej ,,sterującej" wspólnym ciałem. Sprowadzali to pod mutację, będącą najpewniej skutkiem ubocznym ryzykownej terapii mającej w oryginale... wyleczyć schizofrenię. Oj, Viola, wiele cudownych rzeczy powstało przypadkiem, co nie? Patrząc na naszą sytuację od tej strony, VERONIQUE Lafresque była zwykłą dziewczyną ze zwykłym zaburzeniem psychicznym, natomiast Violet i Jacquinne to mutantki. A może raczej ,,mutantka". Koniec bajki.
Narodowość: Urodziły... Ekhem, Veronique URODZIŁA się na terenie Belgii, jednak niedługo potem cała rodzina przeprowadziła się do Szwajcarii i została tam na stałe. Mieszkali blisko Alp, więc sąsiedztwo nadal mówiło po francusku, jednak Violet i Jacqui miały zacięcie do języków - jeżdżąc po kraju najczęściej mówiły po niemiecku, nauczyły się także włoskiego. To by wyjaśniało ten dziwny akcent. Faktycznie, specyficzny jest. Ale to podobno dodaje uroku.
Obywatelstwo: Na stałe siedzimy w kryjówce Szczurów, bo szukanie mieszkania w tym mieście to mordęga, ale w papierach postawiono Eden przez europejskie pochodzenie. Zrozumiałe posunięcie.
Rodzina: Może to zabrzmieć okrutne, ale nie odczuwamy choćby cienia przywiązania do państwa Lafresque. Byli rodzicami Veronique, nie naszymi. Przynajmniej mamy siebie, Viola. Wyimaginowane czy nie, jesteśmy siostrami - prawdopodobnie bliższymi sobie niż jakiekolwiek istniejące na tym świecie rodzeństwo. To fakt. Niezaprzeczalny fakt.
Miłość: Tu się robi ciekawie! Jak dla kogo... Violet uważa, że jest aseksualna, ale peszy się, gdy ktoś traktuje ją jak na damę przystało. CICHO! ,,Winny się tłumaczy, Jacqui"! Ech... jakby dla kontrastu, Hyde jest zdecydowanie biseksualna i nie wstydzi się niczego ani nikogo. Hah, żebyście słyszeli co jej po głowie chodzi, gdy próbuję do kogoś zagadać...
Aparycja: Ciężko powiedzieć od kogo by tu zacząć... Zaczynajmy od ogółu! Skoro nas mylą, to pewnie mamy sporo cech wspólnych. Racja. To może... wzrost? Średni. Zdecydowanie. Do niskich nie należymy, ale sporo osób może popatrzeć na nas z góry. Oczywiście tylko dosłownie. W sensie metaforycznym nie sięgają Jekyll do pięt. To miłe - I prawdziwe - ale wróćmy do tematu. Chyba jakoś specjalnie nie wyróżniamy się w tłumie. W końcu patrząc na pozostałą załogę Szczurów, jedna szczupła, raczej przeciętnie zbudowana dziewczyna daje dosyć nijakie wrażenie. A przynajmniej komuś, kto nic o nas nie słyszał. Ba, nawet ci, którzy już co nieco usłyszeli o siostrach Lafresque, wydają się raczej zawiedzeni na widok normalnej laski. ,,Laski", dobre słowo. Nie schlebiaj sob... nam. Nie znasz się, to nie oceniaj. Nie oceniam! Opisuję! Pardon, już się nie wtrącam. Ponownie wracając, nie ma w nas wiele niezwykłego w samym wyglądzie. No może poza oczami. Jak to często w przypadku mutantów bywa, przekształcone geny zostawiają defekt w barwie tęczówek. Tym sposobem Jekyll zyskała sobie swoje charakterystyczne ,,bursztynowe" oczy, a Hyde w odcieniu aż nienaturalnie bladego błękitu. To pierwsza cecha wyglądu pomagająca odgadnąć z kim masz do czynienia. Drugą są włosy - zmieniają się równocześnie z kolorem oczu. U obu są tej samej długości i układają się w ten sam sposób. I obie najwyraźniej nie lubimy naturalnych barw. Turkusowe kłaki są świetne. Twoje niebieskie również. A czy ja coś mówię? Ciekawe, że nie potrzeba było ich farbować więcej niż jeden raz. W życiu nie miałam odrostów. Zawsze mnie to zastanawiało, ale chyba nie mamy na co narzekać. Na pewno nie na zaoszczędzoną kasę. Dokładnie. Co ciekawe, niezależnie od tego, która z nas obecnie ,,steruje ciałem", głos pozostaje ten sam. Rozmawiając więc z którąkolwiek przez telefon trzeba kierować się samym tonem... i czasem słownictwem. Twarz o pozbawionej bardziej widocznych skaz cerze i łagodnych rysach, również nie zmienia się w żaden sposób. To raczej wszystkie charakterystyczne cechy. Nasza garderoba do szczególnych nie należy. Trampki, jeansy, podkoszulki... Nie byle ,,podkoszulki", Violet! Sporo z nich to limitowane edycje. Choćby ta z herbem Targaryenów albo TIE Fighterami. Czyli jednak coś jeszcze znalazłyśmy. Nerdowskie koszulki? Chyba możemy to zaliczyć do cech szczególnych, skoro w nic innego nie godzisz się ubierać. Ej, nie mam awersji do eleganckiego wyglądu, okay? Ale do tego potrzeba dobrej okazji. Ludzie nie mają prawa oglądać mnie w sukience z byle powodu. Nie zasłużyli. Ale koszula w kratę może być? Na apel szkolny nie pozwalali w nich chodzić, więc tak - może być.
Charakter: Tutaj już można wskazać więcej różnic. Upodobania możemy mieć takie same - ubiór, smaki, kolory, książki, seriale - ale zachowanie zdecydowanie nie. Zacznijmy od Violet. Niby dlaczego? Bo wszyscy zawsze porównują mnie do ciebie, nie na odwrót. Też tak zróbmy - opowiem coś o tobie, a tobie potem będzie łatwiej opisać mnie, bo będziesz miała porównanie. No dobrze... Niniejszym oddaję głos Jacquinne Lafresque. Dziękuję, panno Violet. A więc, podchodząc do sprawy tak obiektywnie jak tylko się da, Jekyll jest normalna. No wielkie dzięki. Czekaj! To dopiero początek. Poznając Violę najpewniej uznasz ją za spokojną, pozytywną i uprzejmą dziewczynę. I nie będzie w tym ani grama kłamstwa - Jekyll może i nie tryska non stop wesołością, ale na pewno ciężko trafić na nią w złym humorze. Potrafi uśmiechnąć się do każdego, szybko zapominając jakiekolwiek urazy. Trudno naprawdę wyprowadzić ją z równowagi. TY to potrafisz. Ale ja jestem chwalebnym wyjątkiem. Z ,,chwalebnym" bym się kłóciła. Też cię kocham. W każdym razie, dziewczyna nie wydaje się być zdolna do szczerej, długotrwałej nienawiści. Jest raczej nieśmiała, nie lubi odzywać się zbyt głośno. Nie szuka też poklasku ani nie lubi się chwalić (chociaż ma czym). Violet ogółem jest po prostu miłą i pomocną dziewczyną... w której głowie dzieje się naprawdę sporo rzeczy, i nie mam tu na myśli moich komentarzy. Mózg Jekyll cały czas pracuje na pełnych obrotach, bez przerwy zastanawiając się nad kolejnymi problemami wymagającymi rozwiązania. Może nie wygląda, ale dziewczyna opanowała do perfekcji ukrywanie emocji pod doskonale dopracowanym uśmiechem. Bez wysiłku daje wrażenie naiwnej i bezbronnej, kulącej uszy zamiast się odgryzać. Oczywiście to wcale nie oznacza, że nie posiada żadnych zębów. Lepiej: ,,ugryzienie" Violi może naprawdę zaboleć. Lafresque nie udaje swojego charakteru i faktycznie nie należy do osób mściwych czy złośliwych, ale gdy ostatecznie straci nerwy, po prostu zrówna z ziemią wszystko, co odważyło się ją zirytować. Dziewczyna w życiu nie zniżyłaby się do poziomu parkietu poprzez prowadzenie jakiejkolwiek kłótni - takowe dyskusje kończy jednym, skutecznym wywodem, jasno dając do zrozumienia, że rozpoczynanie z nią potyczki na słowa to nie najlepszy pomysł. Umie szybko poznać się na ludziach oraz rozeznać, których tematów nie lubią poruszać, czego się w sobie wstydzą, co może im zaszkodzić... i nie obawia się tego wyciągnąć na wierzch. Informacja to potężna broń, a wykorzystana inteligentnie przynosi sporo korzyści. Podsumowując, Violet jest jak róża: ładna, niewinna i bezbronna, ale naciśnięcie jej w złym miejscu grozi ukłuciem.
I jak? Niczego nie pominęłam? Skądże... wszystko na miejscu. To dawaj, twoja kolej. No dobra - Jacquinne. Mówiąc w wielkim skrócie, Hyde jest zdolna do wszystkiego, czego ja się boję: zaczepia nawet obcych ludzi, otwarcie mówi co ma na myśli, staje w cudzej obronie. Nie ukrywam - zazdroszczę jej śmiałości, ale z drugiej strony czasem wolałabym, by trzymała język za zębami. Jacqui nie jest głupia (w końcu dzieląc jeden umysł dzielimy wszystkie napływające do niego informacje), tylko wyszczekana. Nie toleruje obraz kierowanych do mnie czy jej znajomych, nie należy też do fanów ,,nadstawiania drugiego policzka" - prędzej sama kogoś walnie niż pozwoli mieszać się z błotem. Gdy się do kogoś zrazi, długo nie poda mu ręki na zgodę, albo zrobię to po to, by zgnieść mu palce. Czy ja się wtrącałam do twojego opisu? Kontynuuj. Dziękuję. Jak widać na załączonym przykładzie, wzorem cierpliwości również nie jest. Ową świętą cechę wykazuje jedynie w przypadkach zakładów i każdego typu gier. A w tym jest dobra - wyzywanie jej na pojedynek wiąże się ze starciem z naprawdę ciężkim i upartym przeciwnikiem. Jest mistrzynią planszówek i gier wideo, tylko z kartami idzie jej nieco gorzej (ale jeszcze nad tym pracuję!). Sama Hyde opisuje siebie jako ,,wesołego nerda" i jest z tego dumna. Czasem tylko narzeka, że nie wszyscy rozumieją jej nawiązań do popkultury, ale długo się tym nie przejmuje. Po prostu się nie zdziw, jeśli zamiast ,,Dzień dobry" powie ,,Valar Morghulis". Podobnych odzywek ma sporo w zanadrzu.
Song theme: Genius - Written By Wolves
Zarys przeszłości: Nie lubię tej historii. Ani ja. I niewiele z tego pamiętam. Ja też... Dobra, wezmę to na siebie. Przepraszam za braki w szczegółach, ale nasza przeszłość tak naprawdę zaczęła się dopiero pięć lat temu. To co było wcześniej jest zaledwie plamą... Okay, do rzeczy. A więc była sobie pewna dziewczynka, Belgijka z pochodzenia, ale wychowana w Szwajcarii, niemal na francuskiej granicy. Nazywała się Veronique Lafresque. Nie radziła sobie najlepiej w szkole, ciężko też szło jej nawiązywanie kontaktu z rówieśnikami. Wszystko przez pewien drobny szczegół: chorowała na schizofrenię.
  Gdziekolwiek by nie poszła, słyszała w głowie dwie inne osoby. Początkowo rodzice bagatelizowali to wszystko, uważając historie córki o dwóch koleżankach za wymysły. Ale choroba zrobiła się poważniejsza. Gdy Veronique miała kończyć podstawówkę, psycholog zauważył, że zmienia się jej zachowanie. Dziewczynka często wydawała się nieobecna, nie reagowała na swoje imię, nie poznawała rodziców. Takie ,,ataki" przechodziły dosyć szybko, ale były na tyle niepokojące, że państwo Lafresque zaczęli szukać pomocy.
  Znalezienie jej nie było proste. Leczenie chorób psychicznych po dzień dzisiejszy nie należy do łatwych zadań. W końcu, gdy Veronique była właściwie dorosła, a choroba dotarła do stadium utrudniającego jej dalszą naukę, do Lafresque'ów napisała jakaś fundacja. Jakiś naukowiec prowadził badania nad schizofrenią i podobno opracował metodę pozwalającą... wyleczyć umysł. Nawet teraz brzmi to absurdalnie. Jak można wyleczyć... przeświadczenie o istnieniu ludzi wyimaginowanych? Ale my nie byłyśmy wyimaginowane! Nigdy! Na tym polegał cały problem. To nie była zwykła schizofrenia.
  Veronique nigdy nie wróciła do domu. Po prostu wyparowała. W jej miejscu zostały dwie zupełnie obce dziewczyny, mieszkające w jej ciele.
  Psychicznie i ja, i Jacqui byłyśmy dorosłe. Nie pamiętałyśmy wiele i, co gorsza, nie czułyśmy się w żaden sposób przywiązane do rodziców Veronique. Tak więc mieszkałyśmy prawie pięć lat pod dachem ludzi nie wiedzących, co właściwie o nas myśleć. Oczywiście historia ,,Jekyll i Hyde Lafresque" przyciągnęła uwagę społeczności naukowej, zarówno psychologów jak i mutalogów, szukających odpowiedzi na jedno pytanie: ,,Jak do tego doszło?".
  Dalej za ciekawie nie jest. Udało nam się skończyć naukę, głównie dzięki nauczaniu indywidualnemu i wyprowadziłyśmy się (przynajmniej ci biedni ludzie mieli sporo kasy z tej naszej sławy). Znalazłyśmy w miarę dobrą uczelnię, gdzie za celujące wyniki w nauce Jekyll - Nie przypisuj wszystkiego mi - dostała propozycję praktyk w Megalopolis. Ale bardziej zwróciła naszą uwagę zaszyfrowana w tym wiadomość od członka Szczurów. Tak oto Jekyll i Hyde zostały kryminalistkami.
Oficjalnie: Dorabiamy jako tłumaczki od niemieckiego i francuskiego. Naszym głównym celem jest jednak dalsza nauka, a konkretnie praktyki do zawodu nauczyciela języków. Kilka razy na tydzień przychodzimy do szkoły dla geniuszy w Edenie i słuchamy wykładów. Czasem Jekyll sama musi urządzać lekcję jako część praktyk zawodowych.
Rola w gangu: Szczury jak widać nie gardzą pomocą w kwestii informatyki. Ani ja, ani Hyde nie jesteśmy może geniuszami w tej dziedzinie...ale za to potrafimy odnajdywać użyteczne informacje, zwłaszcza takie mogące skłonić kogoś do współpracy lub porządnie pogrążyć w bagnie. Z czego Violet działa na zasadzie przekopywania masy plików i cudzej aktywności w internecie, a Jacqui woli bawić się w staromodne szpiegostwo.
Umiejętności: W pierwszej kolejności wypadałoby nadmienić fakt, że jesteśmy dwoma osobami w jednym ciele, przy czym tylko jedna naraz może je kontrolować. Jak wspomniałam, to efekt uboczny tej eksperymentalnej terapii. Jakimś cudem doprowadził przy okazji do ciekawego zjawiska. Mogę w każdej chwili pozwolić Hyde przejąć kontrolę nad ciałem i vice versa. Cały cyrk polega na tym, że przy okazji ciało zmienia kolor oczu i włosów. Może to brzmieć jak z kiepskiego anime, ale podobno patrząc na to z boku wszystko wygląda zaje- Jacqui, język! Wchodząc w szczegóły, transformacja nie jest gwałtowna - trwa może jakąś pełną minutę. Włosy i tęczówki stopniowo zmieniają odcień, aż władzę przejmuje inna osobowość. Ale ta druga nigdy całkowicie nie znika: pozostaje w świadomości pierwszej jako głos. Widzi i czuje to samo, tak więc czujemy to samo zmęczenie, ten sam głód, usypiamy w tym samym czasie et cetera. Dobrze, że mamy mocną głowę. Tego szczegółu nie musiałaś dodawać. A czemu nie? To też jakiś talent! I tak rzadko pijesz. A ja jeszcze rzadziej. Plus cudzej obecności w twojej głowie (oczywiście jeśli nie jesteś wariatem) jest taki, że zawsze ktoś ci pomaga, podpowiadając co dalej robić. Co ciekawe, jeśli akurat pracuję, Viola może zacząć zastanawiać się nad jedną rzeczą, a ja przez ten czas nad drugą. Szkoda, że nie dogadywałyśmy za czasów liceum. I tak bym ci nie podpowiadała. To nieuczciwe. To były też TWOJE oceny. Nieważne. Przejdźmy do tych bardziej normalnych zdolności. A więc, Violet jest geniuszem. Co? Nie! W moim mniemaniu owszem, jesteś. Potrafi znaleźć informacje na każdy temat, wliczając w to obywateli Megalopolis, a nawet i dalej. Wystarczy dać jej urządzenie z dostępem do sieci i trochę czasu. To jeśli już dotarłyśmy do talentów, Jacqui ćwiczyła samoobronę. Do silnych nie należymy, ale dzięki temu Hyde potrafi nas w jakikolwiek sposób obronić. Chociaż nie wygląda, jest także mistrzynią w dekryptowaniu. Łamię szyfry jak wykałaczki. Uważaj, bo ci się ego rozdyma. No i znamy płynnie francuski, niemiecki i włoski. Tego już się chyba wszyscy domyślili.
Przyjaciele: Szczerze, to raczej nietrudno tu trafić. Viola potrafi dogadać się z każdym. Ty też. Ale mnie ludzie szybciej denerwują.
Wrogowie: A gdzie by tam. My i wrogowie? I to jeszcze wśród swoich?
Autor: Nyan Cat. Ej, tak beze mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz