czwartek, 18 listopada 2021

Chien Duong

I'll be alright. I just need some time to learn how to feel okay with myself again.


Podstawowe informacje

Imię/Imiona: Chien
    O drugim imieniu, jeżeli jakiekolwiek w ogóle ma, a patrząc na pochodzenie powinien mieć, nie wiadomo niczego. Nie ma go w żadnych bazach danych. Poza tym Chien przedstawia się bardziej zachodnio – najpierw podając imię, a później nazwisko. 
Nazwisko: Duong
Znane pseudonimy: Legion
    To bardziej pseudonim operacyjny, który nadano mu za czasów służby w T-20. Chien nie miał na niego żadnego wpływu, ale też nie czuje potrzeby, by się z tym kłócić.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25 lat
Aparycja: Lata służby wojskowej zawsze pozostawiają na człowieku jakiś ślad. Legion, twierdząc, że urodził się na froncie, zdaje się pod tym jedynie podpisywać. Nie trzeba być wyjątkowo spostrzegawczym, by zauważyć, że jest mężczyzną w pewien trudny do wytłumaczenia sposób niebezpiecznym. Być może to pewna surowość i czujność, które biją od jego postaci. Być może paskudne spojrzenie, którym uraczy cię, kiedy tylko przekroczysz próg pomieszczenia – paskudność polega w tym wypadku na dziwnym uczuciu bycia na raz ocenianym i ostrzeganym. A może po prostu chodzi o fakt, że Chien jest wysoki, cholernie dobrze zbudowany i doskonale świadomy tego, jak wykorzystywać obie te cechy na raz. 
    Mężczyzna ma śniadą karnację, ponad 180 cm wzrostu i sylwetkę, która jednoznacznie wskazuje na to, że nie oszukiwał podczas lat treningów. Przy czym był to naprawdę przemyślany proces – Duong poza tym, że wygląda strasznie, jest też wręcz  z b y t  szybki i zwinny jak na człowieka swojej postury. Ma też imponującą kolekcję większych i mniejszych blizn pokrywających jego ciało. Nic dziwnego, Legion przez większość swojego życia przebywał albo w centrum jakiegoś konfliktu, albo laboratorium – miał gdzie zdobyć swoje blizny. Najgorsza z nich znajduje się pomiędzy jego łopatkami i jest pamiątką po nadajniku lokalizującym, który mężczyzna wyciął sobie samodzielnie z drobną pomocą bardzo ostrego noża i dwóch lusterek. Wtedy też przez chwilę zastanawiał się nad wycięciem tatuażu. Ostatecznie jednak zdecydował się go zostawić tam, gdzie jest. Dlatego na karku ma dwie linijki tekstu. Prostego, niemalże technicznego i jednolicie czarnego. W górnej linijce napisano T-20, w dolnej – Legion.
    Twarz mężczyzny jest nieco prostokątna, ale poza tym pozbawiona naprawdę ostrych krawędzi. Chien ma delikatną jak na mężczyznę urodę – wciąż męską, ale jednak łagodną. Na pewno nie jest to twarz zbrodniarza wojennego czy osoby, która widziałaby aż tyle śmierci i ludzkich tragedii. Oczy Duonga są na to stanowczo zbyt spokojne i chłodne (skupione?). A przy tym mają niespotykany u Azjatów stalowoszary kolor, który najpewniej jest skutkiem tej czy innej ingerencji w DNA. Prawdopodobnie z powodu tej nienaturalnej barwy skośne oczy Legiona sprawiają często wrażenie podejrzliwie zmrużonych. Nos Duonga jest prosty i drobny, ale lekko garbaty w jednym miejscu. Wyraźne zgrubienie jest śladem po złamaniu. Chien ma na twarzy jedną, charakterystyczną bliznę. Taką w kształcie litery "X", długą na kilka centymetrów i znajdującą się nad linią żuchwy, tuż przy prawym uchu.
    Włosy Chiena są jedną z charakterystycznych dla niego cech. Kruczoczarne, niesamowicie gęste i po prostu sztywne. Legion, goląc głowę maszynką niemal do zera przez całe swoje życie, jakoś nigdy wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Gdy włosy trochę odrosły okazały się sterczeć pionowo do góry i dopiero przemoczone pozwalają się położyć z powrotem na krótką chwilę. Inną cechą Duonga jest jego bez wątpienia łatwy do zapamiętania głos – nieco szorstki, a jednocześnie donośny, jakby mężczyzna nie był stworzony do długich rozmów. Duong najczęściej nie musi go nawet specjalnie podnosić, żeby skupić na sobie uwagę ludzi dookoła. To głos człowieka, który wydaje rozkazy.
    Legion z sentymentu zachował swój mundur. Czarny, z pasem, chroniącym brzuch i co ważniejsze organy, z kuloodpornymi naramiennikami i całą resztą wyposażenia. I chociaż bardzo chciałby nadal go nosić, stara się tego już nie robić. Mundur jest już wyraźnie znoszony i zniszczony. A poza tym przyciąga tylko niepotrzebną uwagę, bo nigdy nie miał wyglądać jak coś, co pochodziłoby z regularnej formacji wojskowej. Do codziennego użytku przeszły więc tylko ciężkie, wojskowe buty i wzmocnione rękawice. I nieśmiertelniki, które nosi pod ubraniem chyba z czystego przyzwyczajenia. Życie w kwaterze gangu przekonało go do bardziej cywilnych ubrań. Takich jak na przykład bojówki czy najzwyklejsze, proste koszulki (z rękawem lub bez – żadnej różnicy pod warunkiem, że są po prostu jednolitego koloru). Albo golfy. Akurat te drugie zostały Chienowi przedstawione ręką pewnego francuskiego wariata i okazało się, że doskonale mu pasują. Duong jest jednak tym typem człowieka, który w cywilnym ubraniu wygląda jakoś niewłaściwie, więc i tak często nosi się po wojskowemu.
Narodowość: Wietnam
Rodzina: Brak danych
Zameldowanie: To skomplikowane, bo Legiona absolutnie nic nie łączy z Megalopolis. Początkowo był zameldowany tymczasowo w bazie wojskowej w Shangri-La, ale chyba nigdy nie został stamtąd oficjalnie wyrejestrowany. Dopisano natomiast przykrą notatkę o jego dezercji, a kamery miejskie zgłaszają jego obecność najbliższemu posterunkowi policji za każdym razem, kiedy go wypatrzą. Przez jakiś czas nielegalnie mieszkał w pustym mieszkaniu w Taprobanie. Kiedy w końcu znalazł drogę do Szczurów nawet się nie zastanawiał i po prostu pewnego dnia zjawił się z torbą swoich rzeczy w bazie gangu w Shangri-La, gdzie został na stałe.
Zawód: Były żołnierz | Najemnik
    Jednostka specjalna T-20 "Niepokonani" – międzynarodowa jednostka badawczo-militarna zajmująca się innowacyjną inżynierią genetyczną. Projekt, w którym brał udział Duong miał na celu stworzenie oddziału złożonego z 20 (teraz już 18) żołnierzy doskonałych, posiadających idealne cechy i doświadczenie, a przy tym wyjątkowo wytrzymałych i żywotnych. Projekt Niepokonani w założeniach miał rewolucjonizować współczesny front i z przyjemnością wystawiany był na targach zbrojeń. Oddział ma makabryczny dorobek, zakładający udział w każdym większym konflikcie zbrojnym ostatnich 70 lat i znany jest z paskudnych, bezlitosnych działań za wszelką cenę przy stosunkowo niewielkich stratach własnych.

Działalność

Przynależność: Szczury
    Ekipa: Penthouse [Shangri-La]
Przełożony: Kasumi Zila
Rola: Legion nie jest ani pierwszym, ani jedynym wojskowym w szeregach Szczurów. Jest natomiast jedynym, który służył pod sztandarem Niepokonanych. Oznacza to, że w zamyśle ktoś usiłował zrobić z niego żołnierza idealnego. Co sprawia, że pomimo młodego wyglądu jest jedną z najbardziej doświadczonych w kwestii wojskowości osób chodzących po ulicach Megalopolis. I to włączając w to czynny udział w misjach na całym świecie. Chien ma etykietkę osoby niezawodnej. Takiej, która spełni  k a ż d y  rozkaz przełożonego niezależnie od tego jak bardzo kłóciłoby się to ze zdrowym sumieniem i nie będzie się wahać ani niepotrzebnie zastanawiać. Jest świetnym najemnikiem, który potrafi poradzić sobie z niemalże każdym zadaniem (o ile nie wymaga ono rozwiniętych umiejętności społecznych). Potrafi działać szybko, precyzyjnie i dyskretnie, jeśli tego się od niego wymaga. Jeśli wymaga się udziału w otwartej strzelaninie – Legion również okaże się dobrym wyborem.

Zdolności specjalne

Mutacje: Tak
    Szczegóły: Legion nie jest mutantem w klasycznym tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim dlatego, że urodził się jako człowiek bez żadnych predyspozycji do mutacji. Takich jak on międzynarodowe armie określają etykietką superżołnierz lub właśnie Niepokonany. Wszystkie jego nienaturalne zdolności zostały na nim wymuszone sztucznie z pomocą naukowców. Jest więc niesamowitym dowodem na to jak bardzo rozwinęła się w tych czasach inżynieria genetyczna pozwalająca na korygowanie dowolnych genów w już istniejącym łańcuchu DNA. I to nie tylko genów wadliwych. W swojej naturalnej wersji Chien bez wątpienia byłby po prostu mniejszy i prawdopodobnie wciąż nie odczułby jakiejś drastycznej różnicy. A tak kości bolały go tylko ciut dłużej, bo rósł nieco zbyt szybko. Jednak poza drobną wizualną poprawką jego ogólnej postury (i wpadce z zupełnie nieplanowanym kolorem tęczówek) Duong otrzymał też zestaw specjalnych cech, które jak najbardziej coś w jego życiu zmieniają. Poprawiono mu ogólną wydolność organizmu. Jest silniejszy i szybszy od zwykłego człowieka, może też skakać wyżej i biec dalej – do poziomu konkurencyjności z mutantami, a nawet niektórymi mało doświadczonymi cyborgami. Ma też wyraźnie skrócony czas reakcji. Bo chociaż Legion jest wszystkim tym, o czym zwykle marzą ludzie pozbawieni mutacji, czynnika regenerującego nie udało się skopiować. Więc przy całej swojej wyjątkowej wytrzymałości i żywotności wciąż krwawi jak człowiek – po prostu o wiele rzadziej mu się to przytrafia.
Modyfikacje mechaniczne: Brak
Pozostałe umiejętności: Chien niewiele się w życiu uczył, bo nie musiał. Ale uczono się na nim. Głównie tego jak sprawić, by włożyć komuś do głowy całą potrzebną wiedzę i doświadczenie. I co tu dużo mówić: udało się. Szybko przerzucono mu do świadomości całą niezbędną mu teoretyczną wiedzę i doświadczenia zebrane od dobrowolnie zgłoszonych weteranów. O tym jak wygląda front, jakie wypadki czasem się zdarzają, co może na niego czekać, jak używać takiej czy innej broni palnej, co to za pojazd i do czego jest zdolny. Zupełnie tak, jakby oglądał setki filmów na raz, a potem ktoś bardzo precyzyjnie posegregował je na kategorie, żeby Legion się w tym wszystkim nie pogubił. Dlatego właśnie Chien wydaje się wiedzieć więcej niż powinien.
    Legion miał jednak okazję skonfrontować suchą teorię z praktyką i nie raz udowodnił, że wszystko, czego go nauczono, rzeczywiście przekłada się na jego umiejętności. Jest ekspertem od infiltrowania obszarów o wysokim ryzyku. Skupiony umysł, nerwy ze stali i umiejętność dostosowania się do zmian – Duong ma to wszystko w pakiecie, co czyni go absolutnie nie do powstrzymania, dopóki sytuacja nie jest naprawdę beznadziejna. Ćwiczył z wieloma jednostkami antyterrorystycznymi i specjalnymi na świecie (m.in. SAT, SWAT, BOPE, FBI, SAS), dzięki czemu posiada tę rzadką, niesamowicie pożądaną elastyczność taktyczną.
    Nieważne czy zależy ci na tym, by ktoś dyskretnie przyprowadził ci konkretną osobę bez wywoływania zamieszania na pół miasta, czy chcesz kogoś po cichu załatwić z drobną pomocą snajperskiej kuli, Chien mógłby się w tym sprawdzić. Mimo wszystko najlepiej nadaje się do otwartej walki: strzelaniny, walki na noże, a nawet zwykłej bijatyki na pięści. Nie tylko w chwili, gdy jesteś atakującym. Chien fantastycznie broni ludzi i obiektów. Wykazując przy tym wcale nie najgorsze – jak na kogoś bez inteligencji emocjonalnej i umiejętności społecznych – zdolności przywódcze.
    Twierdzi także, że w jego przeszkoleniu znalazła się podstawowa pirotechnika, która pozwoliłaby mu rozbroić ładunek lub uzbroić własny. Wyraźnie zaznaczył jednak, że nigdy nie był w sytuacji, w której okazałoby się to istotne, bo zawsze w pobliżu był ktoś wykwalifikowany do takiej pracy. Można zatem przypuszczać, że nigdy nie był saperem. Za to nie raz miał okazję sprawdzić się w pierwszej pomocy. Oraz jako kierowca transportera opancerzonego, bo prawdziwego kierowcę szlag trafił chwilę wcześniej. Twierdzi, że mógłby poprowadzić też czołg. I że ma międzynarodowe prawo jazdy w kilku kategoriach pozwalających mu kierować większością rzeczy od motocykli do ciężarówek.
    Podobno zna też kilka języków. W tym płynnie te, którymi mówi najwięcej ludzi na świecie: angielski, który jest jego pierwszym językiem, chiński mandaryński i hiszpański. Dobrze zna też arabski, hindi, francuski, rosyjski, perski i koreański. Spytany o to jakim cudem udało mu się tego dokonać odpowiada jedynie, że żadnego z tych języków się nie uczył. One od zawsze były w jego głowie. Uczy się natomiast jednego języka całkowicie samodzielnie i idzie mu to raczej mozolnie. Chien próbuje nauczyć się wietnamskiego.

Osobowość

Charakter: Z Niepokonanymi zawsze jest pewien problem. Chodzi o to, że nie wiadomo w co wierzyć. Wszystko, co działo się za murami jednostki jest – oczywiście – ściśle tajne. A przy takiej ilości plotek i legend zakrawających na teorie spiskowe nie sposób oddzielić prawdy od kłamstw. Bo gdyby tak się zastanowić: Niepokonani powstali dobre 70 lat temu i od tego czasu raczej nie zmienili składu oryginalnej dwudziestki (może ich tam klonują?). Od co najmniej 50 lat w ogólnoświatowych mediach pojawiają się te czy inne wzmianki o ich działaniach. Więc tu pojawia się pytanie: Dlaczego Chien wygląda tak młodo, a w metryce ma tylko dwadzieścia pięć lat? Przecież twierdzi, że nie miał pozwolenia, by wziąć udział w jakiejkolwiek misji zanim skończył osiemnasty rok życia. Czy to nie oznacza, że w tym roku miałby co najmniej... osiemdziesiąt osiem lat? Czego jeszcze Duong nam nie powiedział? Jak to wszystko wyjaśnić? Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.
    Wiemy natomiast, że Legion był pierwszym Niepokonanym, który kiedykolwiek powstał i nie jest to żaden zaszczyt. Kiedy mówimy o projekcie, który bezpośrednio zakłada eksperymenty na ludziach, oznacza to, że Duong przez długi czas był po prostu bardzo samotną ofiarą wielu testów. W przypadku projektu Niepokonani oznacza to także, że Chien został uznany za wystarczający sukces, by nie ingerować więcej w jego zdolności. Tylko dzięki temu jest najmniej zmodyfikowanym Niepokonanym ze wszystkich, bo każdy kolejny tworzony na jego wzór otrzymał też dodatkowe, mniej naturalne mutacje. Życie Chiena w dużej mierze upłynęło na walce. Nie tylko w konfliktach, które go nie dotyczyły, a które wymagały interwencji z zewnątrz. Chien walczył przede wszystkim o to, by w grupie pełnej innych,  l e p s z y c h  od niego żołnierzy nikt nigdy nie zwątpił w jego przydatność. I zrobił to cholernie dobrze, szybko stając się wzorem. Prototypem idealnym.
    Chien często sprawia wrażenie wypranego z emocji czy wręcz pustego w środku. Nawet wtedy, gdy opowiada o tym, co mu się przytrafiło w życiu, bo chociaż niewiele pamięta, a luki w pamięci czasami naprawdę mu przeszkadzają, mówi bez wahania. Jakby nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo go tam skrzywdzono... albo jakby już dawno się z tym faktem pogodził. Prawdą jest, że nie wie o sobie niczego. Przed przyjazdem do Megalopolis nawet nie wiedział co lubi, a czego nie. Dlatego nieco gubi się w normalnym świecie. Jest dla niego po prostu obcy i niezrozumiały. Jednak firmowa powściągliwość Legiona fenomenalnie ten fakt maskuje. Za cenę absolutnego braku poczucia humoru, co przy całej sztywnej oziębłości Duonga i tak jest niewielką stratą. Mężczyzna po prostu nie jest osobą, która nadaje się na duszę towarzystwa. Ba, nawet nie stara się nią być. Wbrew pozorom ma też kilka mniej lub bardziej przydatnych cech. Jedną z nich jest niesamowita doza samokontroli i skupienia. Legion nie musi z nikim rozmawiać, by być częścią drużyny. Potrafi istnieć całkiem na uboczu, nie zdradzając się z niczym i pilnując każdego gestu. Wystarczy jednak, że zada sobie trud wysłuchania cię i zapamiętania tego, co było dla ciebie ważne. A zada sobie takowy trud na pewno, jeżeli należysz do jego ekipy. Chien Duong jest lojalny – całkowicie i absolutnie bez żadnych zastrzeżeń. Bo lojalność względem swojego oddziału ma po prostu wyrytą w świadomości grubym dłutem i w życiu się jej nie pozbędzie. A że teraz jego domem jest siedziba Szczurów, nietrudno odgadnąć za kogo Chien byłby gotów walczyć i zginąć.
    Nie oznacza to bynajmniej, że Legion jest dobrym człowiekiem. Może wydawać się świetnym towarzyszem: niewiele mówi i rzadko wyraża jakikolwiek sprzeciw. Do tego potrafi w miarę sprawnie odratować całą sytuację, jeśli zacznie wymykać się spod kontroli, bo prawdopodobnie nigdy nie traci zimnej krwi i stalowych nerwów. Zresztą nie żeby działanie pod presją i w stresie robiło na nim jakiekolwiek wrażenie, bo Legion wydaje się być ponad tym. To chodząca oaza spokoju, która tylko czasami potrafi się na coś uprzeć tak bardzo, że nie ma nadziei na nic innego. Jest niesamowicie dokładny w tym co robi i obowiązkowy. Zawsze wywiąże się z tego, czego się od niego wymaga. A przy tym dopilnuje całej reszty rzeczy, żeby wszystko na pewno się udało. Tytanowa dyscyplina i niezawodność Chiena są niemalże legendarne. Tak samo jak fakt, że bezczynność prawdopodobnie by go zabiła i nie cierpi nie mieć niczego do roboty. Z takim człowiekiem bardzo łatwo się współpracuje i bardzo trudno przyjaźni. 
    Bo Legion wciąż jest tym, do czego go stworzono – żołnierzem idealnym. Przy czym warto sobie uświadomić, że nigdy nie chodziło tu o bohaterstwo. Każdy kto widział oddział Niepokonanych w akcji wie, że zdecydowanie bliżej im do piekielnych ogarów, które wycofają się dopiero na komendę myśliwego niż faktycznych aniołów. Chien jest żołnierzem doskonałym, czyli takim, który nie kwestionuje swoich rozkazów i nie zadaje zbędnych pytań, bo niemal fanatycznie wierzy w ich słuszność. Nie ma przy tym ani sumienia, ani skrupułów, bo obie te kwestie tylko niepotrzebnie by mu przeszkadzały. A wojen nie wygrywa się ani litością, ani sprawiedliwością. Wojny nie wygrywają ci dobrzy, tylko ci, którzy posunęli się dalej. Naprawdę nie ma w tym miejsca na poprawnie działający kompas moralny. Dlatego Chiena należy pilnować, jeśli nie ma się ochoty na brutalne, acz skuteczne rozwiązanie problemów. Nie zawahałby się strzelić komuś w plecy, gdyby tylko dostał takie polecenie.
     Obecnie, umysł Chiena wydaje się funkcjonować w bardzo dziwnym stanie przejściowym między normalnością, a normalnością. Świadomość Chiena była wielokrotnie modyfikowana i resetowana, a potem ustawiana na nowo. Nazywa to kalibracją i wszystko wskazuje na to, że tylko dzięki niej Niepokonani funkcjonują bez żadnych skutków ubocznych. Regularne resety zapobiegały powracającym wspomnieniom, które teraz uderzają w niego bez żadnego ostrzeżenia. I nie są to tylko jego własne wspomnienia, a całego systemu ludzi, którzy udzielili mu swojego doświadczenia. Urywki wspomnień, rozmowy, głosy. Uporczywa tęsknota i paląca potrzeba powrotu do jednostki, by poddać się kalibracji na nowo. Chien walczy z tym wszystkim w milczeniu, twierdząc, że poradzi sobie ze wszystkim sam, jeżeli będzie dość silny i uparty. Cóż, nawet jeśli go to dręczy i tak nie wpływa to na zdolności bojowe mężczyzny.
Relacje z innymi: Legion zasadniczo nie wzbudza większej sympatii ani za pierwszym razem, ani przy bliższym poznaniu. Raczej budzi szacunek, w niektórych przypadkach może niepewność czy strach, ale na pewno nie sprawia wrażenia osoby, z którą łatwo się zaprzyjaźnić. Wydaje się zimny i bardzo odległy od reszty świata. Przede wszystkim nie brzmi jak ktoś, kto byłby fanem złożonych relacji międzyludzkich, bo nawet jeżeli spróbujesz z nim porozmawiać o pogodzie, drobnych głupotkach czy po prostu o niczym, prawdopodobnie nie podejmie tematu. Rozmawiając z Chienem bardzo często odnosisz wrażenie, że mówisz o wiele za dużo, mimo że nigdy nie powie ci tego wprost. Bo i generalnie niewiele ci powie. Dlatego tak wielu ludzi zostawia go w spokoju po jednej czy dwóch próbach znalezienia wspólnego języka. Tak czy siak dopiero się uczy o co chodzi w normalności i życiu z ludźmi, którzy zawsze mieli nieco więcej swobody i własne myśli. Można mu wybaczyć większość niezręczności i tę sztywną nienaturalność, kiedy jednak próbuje podtrzymać jakąkolwiek rozmowę.
    Pozytywne: Chien nie musi znać osoby, która jest jego przełożonym, bądź przełożoną. Ba, nie musi nawet z nią rozmawiać czy rzeczywiście się lubić. Jednak tak długo jak długo jest jego bezpośrednim szefem (w tym przypadku szefową), będzie zwracał się do niej z pełnym szacunkiem i autentycznie współpracował w każdej kwestii. Tak jak się to ma w przypadku Kasumi.
    Negatywne: Nie mógłby umyślnie narobić sobie wrogów w gangu, bo to się kłóci z jego ideą współpracy. Nie było czegoś takiego jak wrogowie w jednym oddziale, nie ma czegoś takiego także u Szczurów. Chien po prostu wie, że to nie działa na dłuższą metę, a ma na tyle rozsądku, by nie szukać kłopotu wśród swoich.
    Z drugiej strony jest policja i wojsko. Oba te organy zostały dokładnie poinformowane co do tego kim jest Chien Duong pseudonimem Legion i do czego zdolny – wyolbrzymiając nieco fakty, zważywszy na to, że wcale nie biega po mieście i nie morduje wszystkiego jak oszalała, rządna krwi zepsuta zabawka wojska. Jest jednak brzydką plamą na nieskazitelnym wizerunku jednostki, bo świadczy o tym, że jednak istnieje ryzyko utraty kontroli nad oddziałem Niepokonanych. Władze miasta dostały najprawdopodobniej rozkaz zamordowania go na miejscu, a część patroli strzela do niego wręcz bez ostrzeżenia. Dodatkowo zdają się wcale nie liczyć ze stratami w cywilach czy niszczeniem miejskiego mienia (w tej kwestii wydaje się wręcz, że Duong martwi się o Megalopolis bardziej niż oni). Zupełnie jakby rozkazy zakładały wyeliminowanie go za wszelką cenę. Jakież to bardzo w stylu Niepokonanych…

PlaylistaBorn Ready - Zayde Wolf | Warriors - Imagine Dragons | Invincible – All Good Things


Załączniki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz