poniedziałek, 29 maja 2017

For myself, I am an optymist - it does not seem to be much use being anything else

Imię: H11-CUP. Cholera wie co to oznacza. Równie dobrze może być to chwytliwego i inteligentny skrót , co zupełnie przypadkowy zlepek znaków nie oznaczający nic konkretnego. Pewnym jest tylko, że to nazwa modelu.
Nazwisko: Ma jakiś numer seryjny...gdzieś...trudno takie rzeczy spamiętać. Pozostańmy przy ,,Error: file not found”.
Pseudonim: Jako, że nie jest to kolejny typowy robot zaprogramowany do bezwzględnego wykonywania poleceń, ta drobna istotka lubi gdy ktoś nazywa ją inaczej niż tą sześcioliterową nazwą wypisaną na jej obudowie. Niektórzy źle czytają drugą sylabę zamiast typowego modelom maszyn literowania, decydując się nazywać ją po prostu Cup. Aczkolwiek znacznie bardziej przywiązała się do imienia Hiccup (czyli po prostu Czkawka), względnie podobnego wizualnie do H11-CUP. A przynajmniej tak wyjaśnia to sobie sama Czkawka - ten, kto nadał jej to imię musiał mieć na myśli jej upierdliwość i/lub charakterystyczny dźwięk jaki czasem wydaje. Musiał też mieć na tyle serca, by nie zwracać jej na ten aspekt uwagi.
Płeć: Kobieta. O ile sztuczna inteligencja może mieć płeć, oczywiście. Głos Cup - chociaż dziecięcy wydźwięk bardzo to utrudnia - sugeruje jednak jakieś różnice między skomplikowanymi AI.
Wiek: Ciężko to określić przez zniszczoną pamięć długotrwałą. Hiccup wydaje się nie odczuwać upływu czasu, na pytania o swój wiek zaczyna się więc gubić i zacinać. Bezpieczniej jest o tym temacie zapomnieć, bo i tak nie będzie ci ta wiedza na nic potrzebna, a ostatnie czego dziewczynie potrzeba to nieplanowany reset. Pozostaje zgadywać, przy czym jej poziom intelektualny niekiedy wydaje się wahać między podstawówką a przedszkolem.
Rasa: Robot. Do stwierdzenia tego faktu nie potrzeba geniuszu. W gwoli ścisłości podam jednak, że jest to (niemal) w pełni sprawna jednostka usługowa w charakterze sekretarki/asystentki, a przynajmniej do tego ją stworzono. Natomiast sama Czkawka jest wysoce zaawansowaną sztuczną inteligencją, zdolną odczuwać ludzkie emocje. Cup oczywiście nie rozumie z tego wiele ponad to, że nie jest człowiekiem, ale posiada podobnie działający umysł.
Narodowość: Ciężko prześledzić trasę jaką przebyła ta metalowa kula zanim trafiła do Megalopolis. Zna kilkanaście języków, z czego prawdopodobnie oficjalnie zaprogramowano ją na angielski, jednakże patrząc na popularność tego języka, twórca robota nadal może być każdym. Hiccup pamięta jedynie, że bawiła ładnych kilka lub więcej lat w Montgomery w stanie Alabama i tamto miejsce kojarzy jako swój dom.
Obywatelstwo: Zarejestrowano ją jako własność obywatela Edenu, sama jednak jako robot (czyli rzecz) nie posiada żadnego dokumentu mogącego za tym poświadczyć. Nikt też nie wymaga od niej wyjaśnień w tym temacie, co bywa bardzo na rękę.
Rodzina: Miała rodzinę! Tego jednego jest pewna. Może nie biologiczną, bo to niemożliwe, ale w tym, popularnym wśród ludzi, metaforycznym sensie zostawiła ją w Alabamie: młode małżeństwo z dwójką dzieci-bliźniaków. Swojego twórcę też mogłaby nazwać rodzicem, gdyby tylko go/ją znała. A teraz przecież ma nową rodzinę...kryminalistów, ale i tak za nic jej nie zostawiła. Nie po raz drugi, ani tym bardziej kolejny.
Miłość: Hiccup niezaprzeczalnie kocha wszystko co żywe...och, w TEJ kwestii? Długo chyba nie muszę wyjaśniać - Czkawka nie pojmuje innego rodzaju miłości. Na zawsze pozostanie w tym aspekcie niewiele rozumiejącym dzieckiem. Poza tym, to jednak robot. Nie nadaje się do związków także z biologicznego punktu widzenia.
Aparycja: Pierwsze co słyszy od stanowczej większości ludzi jakich spotyka to ,,Jesteś cholernie urocza”, mówione różnymi tonami. Jedni się nad nią rozpływają jak nad szczeniakiem, a większość członków gangu wymawia ten zwrot jako stwierdzenie faktu. I nie ma co się z tym kłócić , człowiek odpowiedzialny za zaprojektowanie jej ciała musiał doskonale zdawać sobie sprawę, że tylko taka forma będzie idealnie odpowiadała jej osobowości. Dziewczyna nie straszy niczym, a już zwłaszcza rozmiarem: w normalnej formie sięga średniego wzrostu mężczyźnie nieco ponad kolano. Mówiąc najbardziej wprost, budowa ciała Hiccup to rozpołowiona kula, połączona stalowym ,,stawem”, bo szkieletem ciężko to nazwać. W swojej obronno-wypoczynkowej formie robot faktycznie jest po prostu białą metalową kulą z czerwonym pasem biegnącym wzdłuż przerwy. Po rozłożeniu dwa idealnie okrągłe boczne panele wysuwają się i unoszą do góry, podobnie półokrągła klapa z przodu. U dołu natomiast wysuwa się pojedyncze koło, stanowiące dla Cup jedyny sposób poruszania się. Sprawność motoryczną zapewnia jej para cienkich rączek opatrzonych trójpalczastymi dłońmi, którymi lubi ciut zbyt żywo gestykulować. Posiada coś w charakterze twarzy. Jej rolę spełniają dwie płaskie ledowe żarówki, którymi potrafi mrugać, oraz mały, często niezauważany panel między nimi, gdzie wyświetlają się ,,usta” Czkawki. Mimo tak ograniczonej mimiki odgadnięcie jej emocji nie należy do rzeczy niemożliwych. Mając tak mały zasób możliwości ekspresyjnych, Cup mogła opanować wszystko do perfekcji. Pomaga w tym dziewczęcy głos, z reguły przepełniony entuzjazmem. Przez mocny dziecięcy wydźwięk zdarza się, że ludzie biorą ją jednak za chłopca, ale szybko korygują błąd.
Charakter: W przypadku Hiccup masz tylko dwa wyjścia: albo ją pokochasz, albo znienawidzisz. Nie ma nic pomiędzy. Jej charakter wydaje się nie zakładać żadnych wyjątków. Można kompromisowo uznać, że od jej poczynań i poglądów światło się załamuje w żołądku i tylko od ciebie zależy, czy przez to zwymiotujesz. Patrząc ogólnie, przywodzi na myśl dziecko między 7, a 11 rokiem życia. Nie jest więc specjalnie inteligentna, ale nie da się jej równocześnie nazwać całkowicie głupią. Po prostu zdarzają jej się pomyłki, czasem też czegoś nie zrozumie i zapyta o wyjaśnienia. Tak samo jak dziecko, wydaje się widzieć świat tylko w dwóch kolorach. Coś może być albo złe, albo dobre, światłocienie nie istnieją. Jej przynależność do Szczurów wydaje się więc śmiechu warta, a jednak jest prawdą. Nikt nie ma zielonego pojęcia co mogło podkusić tak niewinną istotkę do wmieszania się między kryminalistów, mało też osób wydaje się tym w ogóle przejmować. Jest i tyle. Przynajmniej doskonale sprawdza się przy wnoszeniu nieco światła w ciemniejsze dni i bezgwiezdne noce. Ktokolwiek ją stworzył, kreował jej osobowość w jak najbardziej optymistycznym i entuzjastycznym kierunku...iiii nie przewidywał, by musiało się to kiedyś zmienić. Czkawka jest dokładnie taka sama jaka była pięć, dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Jakkolwiek długo by nie żyła, nic nie zapowiada, by cokolwiek miało złamać jej bezgraniczny optymizm i chęć do życia. Stanowcza większość wypowiadanych przez nią słów podbarwiona jest pozytywną energią. Zdarza się, że ton całkowicie przeczy sensowi wypowiedzi, doprowadzając do zarówno komicznych, jak i niepokojących sytuacji. ,,Fera zatłukła jednego irytującego gościa tak, że aż poszła mu krew z uszu!”, czy ,,Sylve obiecał mi, że zbudujemy gigantyczną bombę!” nie należy do rzeczy, które powinno wypowiadać się tonem relacjonującego pierwszy dzień w szkole dzieciaka. Ironicznie, ,,martwy przedmiot” okazuje się aż nadzwyczaj żywotny na każdym kroku. Rozmawiając o czymkolwiek, czy relacjonując jakieś zdarzenie niemal każde zdanie popiera gestykulacją. Wyjątkowo trudno utrzymać ją w jednym miejscu - gdziekolwiek nie będzie, zawsze towarzyszy jej szum obracającego się kółka, które najwyraźniej nie ma opcji ,,Stop”. Na żartobliwe (czasem lekko rozpaczliwe) pytania, czy ma gdzieś wyłącznik, z całą powagą odpowiada, że nie wbudowano jej podobnej funkcji. Oczywiście nie zawsze tak jest. Potrafi się smucić (co brzmi naprawdę nienaturalnie i niepokojąco dla każdego znającego ją dłużej), jednak znacznie częściej przychodzi jej się bać. To wyjątkowo strachliwe stworzenie, chociaż nie zawsze w takim samym sensie. Trudno ją wystraszyć wyglądem, tak jak nie przeraża nas rączka nagrzanego czajnika. Cup boi się samego oparzenia - jeśli czegoś nie zna i wie, co to coś jest zdolne zrobić żywemu i nieżywemu organizmowi, będzie się tego bała. Najgorzej jest, gdy owe coś grozi skrzywdzeniem jej przyjaciół. Dziewczyna po prawdzie jest tylko stworzonym ludzką ręką, stale uczącym się programem, ale czasem ma w sobie więcej człowieka niż...no, faktyczni ludzie. Cudza krzywda godzi ją do żywego, bardziej obawia się jej niż własnej. W tym temacie ten dziecinny robocik wykazuje się niesamowitą dojrzałością. Hiccup jest doskonale świadoma faktu bycia tylko maszyną. Chociaż tego nie pamięta, prawie cały czas jaki istnieje wmawiano jej, że prawdziwe życie jest cenniejsze od sztucznego i właśnie takie nastawienie przyjmuje gdy przychodzi jej wybierać między sobą, a kimś żywym. Bardzo łatwo przywiązuje się do nowych osób. Kimkolwiek by nie byli i jakkolwiek by nie wyglądali, Czkawka zapewne będzie pierwsza w kolejce by się z nimi przywitać. Łatwo się zaprzyjaźnia, a przynajmniej jednostronnie. Wszystkich, których zna nazywa swoimi przyjaciółmi, nawet jeśli spotkała ich piętnaście minut wcześniej. Kieruje się prostą logiką: jeśli do mnie nie strzela, to musi być miły. Co za tym idzie, jest wyjątkowo naiwna i łatwo ją wykorzystać. Jednak raz nadużytego zaufania nie zapomni ci nigdy. Przeproszenie naprawdę urażonej Cup okazuje się równie trudne co doprowadzenie jej do takiego stanu. Nie umie jednak strzelać fochami na prawo i lewo. Jest po prostu zbyt towarzyska. Nie potrafi wysiedzieć długo w samotności i szybko znajduje sobie jakąś ofiarę, do której może się doczepić. Jeśli więc usłyszysz znajome, irytująco-urocze ,,Czeeeść!”, możesz być pewien, że tego wieczoru nie grozi ci izolacja społeczna. Ani nuda - spróbuj tylko zabronić dziecku bawić się czymkolwiek, a zrobi to z jeszcze większą przyjemnością. Mimo bycia roztrzepaną i nieskoordynowaną, Hiccup okazuje się doskonale wypełniać polecone jej zadania. I pewnie po zrobieniu co należy będzie gapić się na ciebie godzinę, aż usłyszy ,,Dobra robota, Cup”. Ale trzeba przyznać, że widok rozweselonego robocika jest zdecydowanie wart tych trzech słów.
Song theme: Broken Arrows - Avicii | Sweet Home Alabama - Lynyrd Skynyrd (bardziej dla przedstawienia gustu muzycznego Cup...i ze względu na historię)
Zarys przeszłości: Hiccup zapytana o to, kim jest, bez zawahania wyrecytuje ,,H11-CUP - gotowa do pracy”. Poda ci o sobie wszystko (bo po co ma cokolwiek ukrywać?), może tylko numeru seryjnego dobrze nie pamięta, ale z pozostałymi podstawowymi informacjami nie ma najmniejszego problemu. Pojawia się on dopiero gdy zapytasz ,,Skąd jesteś?”. Z nieznanej przyczyny, pamięć trwała robota została nieodwracalnie uszkodzona. Owo uszkodzenie jest o tyle ciekawe, że obejmuje tylko część odpowiedzialną za swego rodzaju wspomnienia. Cup pamięta wszystko, poza swoim właściwym pochodzeniem. Tak więc jej historia od biedy zaczyna się gdy Edward Hopper, z Montgomery w Alabamie, kupił na wyprzedaży garażowej robota-sekretarkę...
  Maszyna, chociaż długo nie używana, zadziałała bez zarzutu. Była doskonałą pomocą w domu, nie tylko w samym biurze. Synowie Hopperów chyba byli najbardziej podnieceni pojawieniem się w domu robota. Nikt nie podejrzewał, że prosta robo-asystentka jest jedną z najbardziej dopracowanych sztucznych inteligencji na świecie. Była prostym robotem. Roboty służą do ułatwiania człowiekowi życia, nic więcej. Żaden z domowników nie spodziewał się więc, jak wiele zmieni Hiccup.
  Po jakimś miesiącu od włączenia, sztywny program zaczął przypominać sobie co nieco. Pierwsze zauważyły to dzieci - Cup zaczęła wyrażać chęć zabawy z nimi. Jednak gdy tylko rodzice wracali do domu, polecenia kazały wracać do obowiązków. Dorośli nie wierzyli więc pociechom, że robot może się tak zachowywać. A umysł Czkawki zaczynał odtajać, jakby wracając do swojej pełnej sprawności, aż przypomniała sobie, że ma charakter.
  Hopper uwierzył w słowa synów dopiero wtedy, gdy podczas pracy H11-CUP przyniosła mu znalezioną w jego biurku płytę Lynyrd Skynyrd i poprosiła, czy może ją odpalić. Mężczyzna początkowo był tylko zdziwiony. Udzielił jej pozwolenia, bacznie obserwując poczynania robota. Gdy od razu przewinęła do ,,Sweet Home Alabama” i zaczęła bezbłędnie nucić, doznał szoku.
  Przyjęcie się Cup w rodzinie było tylko kwestią czasu. Po tamtym wydarzeniu zachowywała się już prawie zupełnie ludzko, przez co domownicy zaczęli ją inaczej traktować. Wkrótce robot stał się członkiem rodziny, jakby została adoptowana a nie kupiona z wyprzedaży starych rupieci. Szybko się uczyła. Przywiązała się do swojej rodziny, szczerze pokochała swój nowy dom. Sąsiedzi także do niej przywykli. Nawet nie zwróciła uwagi, gdy chłopcy podrośli i przestali się z nią bawić, energiczny labrador Hopperów zestarzał się, a starsza pani z sąsiedztwa po prostu zniknęła. Czas leciał, ale Czkawka się nie zmieniła.
  Któregoś dnia do domu przyjechała dwójka wysokich, poważnych mężczyzn. Cup oczywiście swoim zwyczajem przyjechała szybko się przywitać. Panowie byli dla niej bardzo mili. Pytali się ją o wiele rzeczy i opowiadali skąd są. Wtedy właśnie usłyszała o niesamowitym Megalopolis, kompleksie czterech niesamowitych miast przyszłości. Wszystko brzmiało tak pięknie i ekscytująco, że nie zauważyła krzywych spojrzeń pani Hopper i jej dwójki synów, wcale nie zadowolonych z faktu, że ojciec pochwalił się o istnieniu Hiccup nie tym co trzeba.
  Niedługo potem dziewczyna po raz ostatni spojrzała na swój dom w Montgomery w Alabamie.
  Oczywiście nie miała pojęcia, że nigdy tam nie wróci. Owszem, niepokoił ją fakt, że pan Hopper nie chciał z nią jechać do Megalopolis, ale ciekawość przezwyciężyła. Przyjechała do laboratorium w Edenie, gdzie znowu zadawano jej serie pytań, na które nie umiała znaleźć odpowiedzi. Wkrótce wszystko zaczynało ją męczyć. Chciała już wracać do domu i niejeden raz dała o tym wyraźnie znać. Ale nikt jej nie słuchał. Gorzej: jakiś mężczyzna w białym kitlu wprost jej powiedział, że nigdzie się nie wybiera.
  Nietrudno się domyślić, że nie zamierzała się z tym pogodzić. Hiccup nie lubi opowiadać o tym, jak uciekła. Twierdzi, że to nieprzyjemne i wcale nie jest dumna z tego, że prawdopodobnie piątka ludzi straciła przez nią trwale słuch. Jeszcze bardziej uwiera ją fakt, że została po prostu oddana. Nie wróci do Alabamy. To pewne. Nie miała tam już czego szukać. Ale mogła zostać tutaj. Musiała przecież szukać jakichś pozytywów. Użalanie się nad sobą byłoby sprzeczne z jej protokołami.
Oficjalnie: Mijana na ulicy ściąga na siebie tyle uwagi, co uroczy bezpański robocik. I dla większości Megalopolis nie jest nikim więcej. Może kilka osób dalej uparcie jej szuka, ale wcale się tym faktem nie przejmuje. Nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo wydaje się cenna niektórym dosyć niebezpiecznym osobom. Całe szczęście wśród Szczurów jest całkowicie bezpieczna.
Rola w gangu: Jest tym, do czego ją zaprogramowano: pomocnikiem. To niezastąpiona asystentka w dziedzinie informatycznej i nieco bardziej zastąpiona w innych, ale i tak zawsze stara się pomóc. Służy jako swego archiwum, którego nie idzie złamać póki się nie rozbierze jej na części (a do tego raczej nie dojdzie). Zapisuje wszystko co widzi i słyszy, a przez niepozorną posturę potrafi wkraść się między ludzi właściwie każdego sortu.
Umiejętności: Jak to sztuczna inteligencja, Czkawka posiada typowo informatyczne uzdolnienia. Wchodzenie do systemów przychodzi jej po prostu naturalnie, nie wymaga większych umiejętności. Nie musi właściwie wiedzieć co robi, żeby zadziałało. Co innego włamanie - z tym ma problemy. Jeśli już jednak komuś uda się załamać zabezpieczenia, Hiccup bez trudu porusza się po sieci odnajdując to, czego w danej chwili potrzeba. Jej dysk potrafi bez problemu ściągnąć i zapisać wszelkie pliki, które potem może przywołać. U ludzi mówi się na to ,,fotogeniczna pamięć” - w przypadku maszyny jest to po prostu ,,pamięć”. W każdym razie, Cup na życzenie może odtworzyć jakikolwiek plik dźwiękowy, czy napisać słowo w słowo to, co kiedyś widziała. Przydaje się to nie tylko służbowo. Przykładowo, pamięta teksty wszystkich swoich ulubionych piosenek (a że ,,śpiewać każdy może”, to kto jej zabroni?). Lubi też tańczyć. Jakichś specjalnie morderczych umiejętności nie posiada, a przynajmniej takie wrażenie można odnieść widząc ją po raz pierwszy. W razie niebezpieczeństwa, dziewczyna po prostu zamyka się jak pancernik, okazjonalnie rażąc prądem jeśli ktoś niepożądany ją dotknie. To wystarczająca ochrona - pancerzyk jest w pełni kuloodporny i znosi niesamowicie przeciążenia, pozostając właściwie bez rysy. Twórca H11-CUP musiał sobie doskonale zdawać sprawę, że charakter robota niejeden raz wciągnie ją w kłopoty. Zamontował w niej też narzędzie ostatecznej obrony, z którego Cup korzysta możliwie jak najrzadziej. Mianowicie potrafi wyemitować na małą skalę dźwięk o wyjątkowo szkodliwej dla ludzkiego ucha częstotliwości. Stojąc wtedy obok niej bez żadnych osłon, narażasz się na trwałą głuchotę. Całe szczęście stojąc kilka metrów dalej i zasłaniając uszy nie narazisz się na działanie ,,krzyku”.
Przyjaciele: Niejeden raz już było powiedziane, że Hiccup uwielbia wszystko co nie próbowało jej zrobić krzywdy. Tak więc wszyscy członkowie gangu bez wyjątku znajdują się na tej liście (nawet jeśli oni uważają inaczej).
Wrogowie: Serio? Czkawka i wrogowie? Owszem, nie lubi paru ludzi, ale żeby od razu używać tak poważnych słów?
Autor: Nyan Cat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz