niedziela, 7 października 2018

Od Jekyll i Hyde - Niechcący!

        Niebieskowłosa Lafresque nie miała w trakcie przerwy wiele do roboty. Viola pewnie jeszcze umiałaby się czymś zająć, a w każdym razie czymś sensownym i normalnym dla dwudziestoparolatki. Może za namową Hyde przełamałaby się i zaczęła z kimś rozmowę na tematy luźniejsze od wojskowości lub terroryzmu, albo pobawiła z Cup, ewentualnie zaszyłaby się w przysłowiowym kącie (dosłowny zajął RatFace), by poczytać coś na internecie. Ale ponieważ przyszła kolej Jacqui na ,,odrobinę rozrywki", Jekyll uczciwie ustąpiła siostrze miejsca i zaszyła się w jej podświadomości, skąd nie miała zbyt wielkiego wpływu na dalszy rozwój wydarzeń...
    Chociaż, mimo wszystko, usilnie starała się odbić na niej swoje zażenowanie, gdy dziewczyna już kolejną minutę wpatrywała się w Matthiasa jak w obrazek.
    Jacqui, wiesz, że widzę każdą twoją myśl?, odezwała się w końcu głośniej, licząc, że jak raz Hyde jej posłucha i nie zacznie kolejnej znajomości w tak upokarzający sposób. Dziewczyna oczywiście ją zignorowała, zastanawiając się głównie nad tym, jakie są szanse, że facet pokroju Mattiego nadal jest singlem. Violet wydałaby się nieartykułowany pomruk frustracji, gdyby tylko miała kontrolę nad swoim ciałem.
    Całe szczęście Niemiec skupiony był głównie na zdjęciach rozłożonych na stole. Lafresque udało się znaleźć chociaż te strzępy informacji. Wszystkie wyglądały na robione z ukrycia, co jasno świadczyło jak bardzo Orochi dbał o swoją prywatność. Jego dom nie był wymieniony jako żadna z atrakcji Shangri-La, chociaż stanowił idealny przykład tradycyjnej japońskiej architektury, która w futurystycznym mieście nie była często spotykana. Viola miała szczerą nadzieję, że człowiek, który zrobił te zdjęcia i udostępnił je w sieci nadal żyje i ma się dobrze - to oznaczało, że gdzieś tam Szczury wciąż mają nieumyślnych wspólników tuż pod nosem yakuzy.
    Nie były to dokładne plany, ale Jäger nie zamierzał marudzić. Uznał, że lepsze to niż powrót do domu bez żadnych perspektyw na realizację planu Fery. Najwyraźniej nie przeszkadzało mu także zostanie w bazie trochę dłużej. Hyde także to wcale nie przeszkadzało, czego skrępowana Jekyll była boleśnie świadoma.
    To nie jest normalne, zdajesz sobie z tego sprawę?, spróbowała po raz kolejny. W taki sposób tylko go wystraszysz. Jacqui stłumiła parsknięcie śmiechem. W końcu była przecież naprawdę przerażająca ze swoją drobną posturą i bijącym w oczy kolorem włosów. Czy ty naprawdę chcesz sprawić, bym znowu czuła się niewygodnie w cudzym towarzystwie przez najbliższe kilka lat?! Może. A może po prostu faktycznie polubiła Matthiasa. Był zabawny, inteligentny... no i przystojny. ON MA TRZYDZIEŚCI LAT!
    - Sylve i Kas też - odpowiedziała dwuznacznie na głos. Violet miała ochotę skulić się w kącie i zakryć rękoma. Nie tylko dlatego, że doskonale wiedziała, co Hyde miała na myśli (przez nią i jej komentarz na żywo wkrótce obecność każdej atrakcyjnej osoby stanie się niewygodna), ale i przez sam fakt, że odezwała się bez żadnego kontekstu, w końcu zwracając na siebie uwagę Wölfa. Co wcale jej nie przeszkadzało, oczywiście.
    Brunet uniósł jedną brew.
    - Myślę na głos - powiedziała szybko Hyde uśmiechając się szeroko. - Zdarza się, jeśli w głowie siedzi ci inna osoba - wzruszyła ramionami.
    - Nie będę wnikał - stwierdził pojednawczo Niemiec.
    Dzięki Bogu, pomyślała Violet.
    - Violi też to pasuje - Jacqui zachichotała.
    O nie...
    Tym oto sposobem Lafresque już na stałe przykuła uwagę Jägera do swojej osoby. Nie było to niczym dziwnym, w końcu właściwie każdy człowiek byłby zafascynowany jak właściwie dziewczyny ,,funkcjonowały", tylko nie wszyscy uznawali zaczynanie tego tematu za właściwe.
    - Dalej wszystko słyszy? - zaciekawił się Matthias. I, tak samo jak każdy inny, nie zadał tego pytania zbyt pewnie, jakby miało którąś z sióstr obrazić.
    - Oczywiście - Jacqui oparła się wygodnie na kanapie i uśmiechnęła diabolicznie. - W innym wypadku życie z nią nie byłaby takie zabawne.
    - Zabawne?
    Dlaczego ty mi to robisz?
    - Powiedzmy, że ma... inne poglądy w niektórych sprawach - wyjaśniła dziewczyna. - Na przykład nie lubi przytulać się do maskotek na meczach.
    Wölf parsknął śmiechem.
     - Chyba łapię o co chodzi.
    - To dobrze, bo jeśli zacznę wchodzić w szczegóły, to będę już po prostu wredna.
    Brunet znowu się zaśmiał. Hyde natomiast była niezwykle dumna z faktu, że zrobiła na nim równie dobre wrażenie co Jekyll przed nią. Ostatnie czego teraz potrzebowała, to bycie zazdrosną o faceta.
    Wtedy kątem oka dziewczyna zauważyła jakieś zamieszanie przy biurku Feliksa. Cup trzymała w łapkach komórkę (łatwo było się domyślić czyją) i tłumaczyła się, że tylko odebrała, bo ktoś dzwonił. Ćwiek spokojnie poprosił ją o oddanie telefonu i sam kontynuował rozmowę. Robot jednak pociągnął go za rękaw, na co chłopak wyjaśnił, iż wcale nie jest na nią zły. Potem Czkawka obejrzała się do tyłu w stronę Hyde i podjechała do niej.
    - Felix powiedział, że potrzebujesz mojej pomocy - powiedziała, bardziej prosząco niż stwierdzając fakt.
    Jacqui westchnęła. Fel za pośrednictwem Cup dał jej wyraźny sygnał ,,Proszę, zajmij się nią przez jakiś czas". Nie miała serca jej przeganiać, chociaż zdecydowanie chętniej posiedziałaby jeszcze z Matthiasem. Mówi się trudno, dopowiedziała Viola, częściowo wdzięczna Hiccup za interwencję.
    - Wybacz, że zostawiam cię na pastwę losu - powiedziała Lafresque do Niemca - ale muszę się zająć dzieckiem.
    - Macierzyństwo w środku studiów? Ciężka sprawa - skomentował.
    - Takie jest życie - niebieskowłosa westchnęła teatralnie.
    - No nic. I tak miałem się zbierać do siebie - stwierdził brunet zbierając zdjęcia do kupy. - Miłej zabawy.
    - Dzięki! Do jutra! - rzuciła wesoło Hyde i wzięła robota za rączkę. - Chodź, znajdziemy coś fajnego.
    - Fajnego? - Cup brzmiała na zaintrygowaną.
    Lafresque mieszkały tu od zaledwie kilku godzin, ale w bazie nie było wiele do zwiedzania. Zdążyły już wrzucić swoje rzeczy do wolnego pokoju (później się wszystko rozpakuje), a przez resztę czasu siedziały w głównym pokoju, nie będącego jakoś specjalnie skomplikowanym miejscem. Połowa była najzwyklejszym salonem, umeblowanym w niedopasowane do niczego kanapy i stół i udekorowanym rozmaitymi zdjęciami, a pozostałą część stanowiły komputery, monitory i warsztat. W chwili obecnej ten trzeci wydał się Hyde szczególnie obiecującym rozwiązaniem problemu. Viola niezbyt podzielała jej zdanie, ale nie mogła nic poradzić. Jacqui nie miała zielonego pojęcia ile rzeczy miał tam Ćwiek. Na pewno parę z nich było na tyle zajmujących, by Cup się nie nudziła, aż ktoś jej będzie potrzebował. Dziewczyny przeszły więc niezauważone obok Ćwieka i RatFace'a i zniknęły za ścianą monitorów. Fel oczywiście od razu je zauważył przez szparę między ekranami.
    - Hyde? - zaczął.
    - Tak? - odpowiedziała, rozglądając się po blacie.
    - Co wy tam robicie? - do hakera dotarł niepokojący dźwięk wysuwanej szuflady.
    - Na pewno nie bombę - Hyde zamknęła szafkę i uklękła na podłodze, by przyjrzeć się znaleziskom Hiccup z najniższej szuflady.
    - Przez twój akcent mam jakieś dziwne wrażenie... - Australijczyk zastanowił się chwilę. - Coś jak deja vue, ale niekoniecznie... bardziej jakbym MÓGŁ usłyszeć coś podobnego, ale w innych okolicznościach... jak to się nazywa? - spojrzał na RatFace'a. Ten tylko pokręcił szybko głową.
    - Nie mam zielonego pojęcia - odparła Hyde, pilnując poczynań kulistego robota.
    Pomimo nadzoru okazało się, że Cup już znalazła sobie jakąś zabawkę, przy której zaczęła grzebać zanim jej opiekunka zorientowała się co robi. Robocik mocując się z otwarciem obudowy małego ustrojstwa kliknął parę przycisków. Równocześnie gdy udało jej się w końcu otworzyć obudowę, na zewnątrz zaświeciła dioda. Czkawka zdążyła jeszcze pogrzebać między kabelkami i układami scalonymi zanim zorientowała się, że coś włączyła.
    - O, świeci! - pochwaliła się.
    Ćwiek to usłyszał i chyba się zaniepokoił:
    - Co świeci?!
    Nagle urządzenie piknęło i chłopak zaklął. Coś spadło na blat, a potem na podłogę. Jacqui obiegła monitory wokół, by zobaczyć, co się stało. Okazało się, że ,,zabawka" Hiccup z jakiegoś powodu zmusiła Fela do zrzucenia maski. Australijczyk został w samym kapturze, przecierając oczy.
    - Cholera jasna... - mruknął. Bez nałożonego na głos filtra brzmiał niemal obco. - Ale mi błysnęło po oczach... co wyście zrobiły?!
    - Sama chciałabym wiedzieć - Hyde spojrzała na Cup, która wyglądała niepewnie zza rogu. - Cokolwiek to było, to było niechcący! - dodała szybko.
    Chłopak w końcu odsunął ręce od twarzy, mrugając szybko. Czkawka spojrzała na klnącego Fela i nagle się ożywiła. W jednej sekundzie podjechała do fotela, ignorując ilość kabli po drodze.
    - TY MASZ TWARZ! - ucieszyła się, patrząc na Feliksa z zafascynowaniem. Haker spojrzał na nią. Z jakiegoś powodu skrzywił się słysząc jej słowa.
    Hyde zmarszczyła brwi skonfundowana.
    - Co w tym takiego niezwykłego? - zapytała.
    Ćwiek podniósł błękitne oczy do góry. Jego zachowanie momentalnie się zmieniło, jakby właśnie wyszedł na jaw jakiś jego wstydliwy sekret. Violet zrozumiała to szybciej. Maska, powiedziała w głowie Hyde. Przecież my nigdy nie widziałyśmy Fela bez maski. Najwyraźniej cała reszta również...

Feeeeelix? Oto i okazja do reworku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz