Leżąc na łóżku w swoim przyszłym haremie przeciągała się zadowolona sącząc plany która z piękności jako pierwsza znajdzie się koło niej. Niestety miłe snucie planów przerwał cichy dźwięk smsa. Warknęła sięgając po telefon. Kto i dlaczego śmie jej przeszkadzać w tak miłym momencie. Gdy jednak zobaczyła kto jest nadawcą uniosła brew.
-Proszę, proszę... nie sądziłam że jeszcze się do mnie odezwiesz...- Mruknęła zrywając się z miejsca i wychodząc na ulice, nikt nawet nie widział że wyszła. I dobrze, niech się na razie nie mieszają. Szła coraz głębiej w ciasne uliczki, w końcu zaczęła wspinać się po murach domów, balkonach i oknach by znaleźć się na dachu. Koło jasnego neonu już ktoś siedział. Postać w długim płaszczu przeciwdeszczowym kucnęła wyciągając spod płachty broń snajperską. Zaczęła celować spokojnie, nawet nie zwracając uwagi na nowego towarzysza.
-Cześć malutka, myślałam że jesteś na mnie obrażona.- Chris przytuliła się do mierzącego snajpera, który tylko cicho syknął z złości.
-Nie licz że to z empatii czy jakiegokolwiek innego celu pomagam tobie. Chcę pomóc wam Szczurom, a jesteś jedyną z którą mogę bezpiecznie się skontaktować. W końcu nawet gdybyś chciała później cokolwiek wygadać na policji czy torturach nawet, nikt Ci nie uwierzy, w twojej teczce na samej górze leży stos żółtych papierów...- Damski, beznamiętny głos mógłby być wystarczający by zniechęcić do rozmowy, jednak Virus dobrze znała swoją siostrę i nawet za te wszystkie świństwa które jej zrobiła, nie była w stanie jej skrzywdzić.
-Już się tak nie drocz kochana, lepiej powiedź o ci Ci tak chodzi że musiałaś się przemóc i do mnie odezwać?- W odpowiedzi na pytanie dziewczyna w płszaczu odsunęła się od lunety gestem nakłaniając siostre by zerknęła na cel. Chris nachyliła się przymykając jedno oko. Na celowniku był siwiejący mężczyzna, nieco przed piędziesiątką, stał spokojnie przed siedzibą policji palac papierosa. Widząc to Virus sama sięgnęła do kieszeni po swoją paczke.
-To Christian Blanc, ironiczne prawda?- Wydawało się że snjperka zachichotała. Chris jednak nie zwróciła jednak uwagi na słaby żart zapalając fajkę i zaciągając się z uśmiechem. Druga dziewczyna skrzywiła się, widać że nie lubiła smrodu tytoniu. -Gość bardzo was nie lubi i ma rzeszę fanów w tej kwestii.
-To zastrzel, masz gościa na muszce.- Mruknęła obojętnie puszczając kółka z dymu w twarz siostry
-Jeśli to zrobię, posądzą o to was. Ile zajmie im znalezienie waszej kryjówki i wyłapanie jeśli zginie nadinspektor? Dzień? Dwa? Wiem że nie należysz do rozważnych, ani zrównoważonych, ale tym razem, proszę cię powstrzymaj się. Jego zabicie ot tak, będzie jak podpisanie wyroku.
-Kto jak kto, ale ty powinnaś wiedzieć że już kilka sobie podpisałam- Wyszczerzyła się zuchwale.
-Tutaj nie o twoją dupę chodzi, chodzi o wszystkie szczury.
-A tobie co tak zależy? Zawsze byłaś tą "porządną".- Chris usiadła opierając się o neon za plecami, wyjęła też zza paska piersiówkę i pociągnęła łyk.
-Ta wasza organizacja może i śmierdzi ściekiem, ale jest jak to powiedziałaś "porządniejsza" od naszych władz. Każdy siedzi w kieszeni innego, każdy dba tylko własną dupę. Nawet nie wiesz jak dobrze jest to zorganizowana mafia. Staram się jak mogę usuwać was z danych, sprzątać wasz syf, ale też nie jestem bóstwem. Współpracownicy już mnie podejrzewają, już węszą. Tym razem ty musisz mi pomóc, albo raczej pomóc sobie i swoim ludziom.- Chris pociągnęła kolejny łyk.
-To jaki masz pomysł?
-Dasz się złapać, w ten sposób bez zbędnych szopek znajdziesz się w środku, sam pan Blanc w twoim zasięgu i poza zasięgiem moich podejrzeń. Zniknie on, ja usunę dane i rozjedziemy się w pokoju.
-No dobrze, czyli co dokładnie chcesz?
-Ty rób to co zawsze, ja też będę robić to co zwykłam. A teraz przepraszam.- Zanim Chris zapytała za co siostra wyjęła glocka i strzeliła w klatkę piersiową Virus. Dobrze wiedziała że nie może uszkodzić jej kręgosłupa, a wtedy wyleczy się .
Szatynka powoli otwierała oczy, zamrugała kilka razy, było ciemno, ciasno i zimno. Czy to trumna? Nie, jeszcze nie. Sadząc po niskiej temperaturze i tym że jedyne co ją zakrywało to mały kawałek materiału byla w kostnicy. Chwile zastanawiała się jak długo tutaj mogła być, godziny? dni? tygodnie? miesiące? lata? Chyba jeszcze nigdy nie regenerowała się z niemal że śmierci. Żałowała że nie ma jakiegoś podłączenia do sieci robotów. W sumie to był pomysł na kolejny update. Leżala spoknie, w końcu ruszyć się nawet nie było jak. Wbiła sobie paznokcie w udo, wbijała tak mocno aż nie poczóła że z rany sączy się krew. Z pomocą jedynie ruchów nadgarstka i palcy zaczęła kierować cienką stróżką tak by znalazła się ona za małymi drzwiczkami i otworzyła zamek. Gdy tylko usłyszała ciche szczękniecie wykopnęła drzwiczki i zaczęła się wyczołgiwac z klaustrofobicznego pudełka. Przeciagnęła się ziewając.
-Dość ożeźwiająca ta drzemka.- Uśmiechnęła się łobuzersko do chudej dziewczyny stojącej teraz z otwartą buzią, nie wiedząc czy krzyczeć czy lepiej nie. Właśnie stała przed nią naga kobieta, która wstała z miejsca w kostnicy.
-Słuchaj mała, pięknie otwierasz usteczka, może byś tak chciała pójść ze mną? -Zawiesiła ramię na dziewczynie niemal wpychając jej twarz w swój biust. Zanim jednak na dobre mogła zająć się podrywaniem do pomieszczenia ktoś wszedł krzycząc głośne "O K%#*@!"
-Proszę jej tak nie nazywać, oddaje mi się dobrowolnie, nie za pieniądze.- Upomniała mężczyznę który stojąc w osłupieniu dał jednak radę dorwać jakiś guzik na ścianie. Zaraz usłyszała jak podnosi się alarm. Wyszczerzyła się ukazując szereg białych zębów i strzyknęła dwa razy karkiem.
-Schowaj się kochanie, to nie będzie miły widok.- Zasłoniła oczy dziewczynie. Po czym wyciągnęła nagle rękę w stronę mężczyzny. Krwisty pocisk wbił się w brzuch przejmując kontrole nad ciałem.
-A teraz po proszę o spodnie, nie przystoi rycerzowi bronić swojej księżniczki całkiem nago.- Mężczyzna jak zahipnotyzowany posłusznie zdjął spodnie i podał Chris. -Koszule też.- Założyła ją, ale zapinając tylko jeden guzik. W tym czasie chuda nieznajoma zdążyła schować się pod biurkiem. Chris posłała jej oczko i nieme "zadzwonię" po czym puściła się biegiem przez korytarz. Powtarzając w myślach że jak spotka młodą to puści jej lanie. Rana na udzie zdążyła już częściowo się zasklepić, więc Virus rozdrapała sobie tym razem nadgarstek i strzeliła krwawym pociskiem w kamery. Teraz miała wgląd. Chwilę zajęło jej znalezienie drogi wyjściowej, ale taiła na coś jeszcze, oddział idący w jej kierunku a na przedzie. Cóż za szczęście pan Blanc. Popędziła jego kierunku. Wiedząc którędy będzie biegła wstawił się z swoimi ludźmi wzdłuż wyjścia. Wyszła spokojnie patrząc na celujących w nią ludzi.
-Pani Russo, proszę stać!
-Co tak niemiło panie inspektorze, oj przepraszam nadinspektorze.-Wysyczała to najbardziej kpiąco jak tylko się dało. Mężczyzna jednak stał twardo, wcale się nie bojąc. -Chyba nie czytał pan moich akt co?- Znów kpina. Cały czas podchodząc do policjantów. No z nieba spadł jej ten gnojek, teraz tylko go zabić i do domku. Na krótki gest dowódcy wszyscy ponieśli broń.
-Mogę trochę twojej krwi?- Mrugnęła zalotnie do najbliższego funkcjonariusza, ten widząc niemal gołą kobietę nieco zwątpił, a w spodniach na pewno stał na baczność. Nim się jednak zorientował z nadgarstka kobiety wystrzeliła krwawa macka podrzynając mu gardło. Jego krew błyskawicznie stała się jej krwią. Jednak w tym też momencie wystrzeliła na nią salwa z policyjnej broni. Teraz jednak zamiast pół litra potrzebnych żeby nie zemdleć miała koło sześciu, to w zupełności wystarczyło by zasłonić się przed pociskami. Gdy tylko przeczekała pierwszą salwę wypompowując powoli krew z chłopaka. Wreszcie mając już całą jego zawartość zaczęła krwawy taniec. Piruet i długie ostrze wysuwające się z ściany krwi cięło niczym sierp w trzech z nich. Jeszcze tylko jedenastu plus nadinspektor. Miała za mały zasięg, musiała opuścić swoją zasłonę. Faktycznie ochrona zniknęła ale wokół pojawiły się długie macki które teraz mogły sięgać daleko w przód. Dziewczyna znów machnęła ręką jedna z macek pochwyciła czterech policjantów po czym rzuciła przez całe pomieszczenie uderzając ściany, wszyscy pozostali już w bezruchu. Kopniak, garda, dwa ciosy, znów obrót, znów kopnięcie. Makabryczny taniec w towarzystwie macek trwał. Dostała w nogę na wylot, w brzuch, w ramię, łuk brwiowy rozcięty rykoszetem. Po niedługiej chwili stała już tylko ona i pan Blanc. Wiedziała że nie ma już kul, podeszła do niego pewnie, choć kulała. Uśmiechnęła perfidnie gdy ten sapał z nienawiścią.
-Z taką wiedzą, umiejętnościami mogłabyś być największym bohaterem.- Warczał, ale ona tylko się uśmiechnęła
-Nie bój się, już jestem- Wbiła mu trzy macki w ciało -Choćby w łóżku.- Uśmiechnęła się znowu patrząc na mężczyznę. Zaraz miało być tutaj więcej ludzi, ruszyła w stronę wyjścia, wbiegła w pierwszy lepszy zaułek i używając krwi której jeszcze się nie pozbyła uniosła się nad murem, tam już nie powinni jej załapać tak łatwo. Zakaziła najbliższe auto i ruszyła do szczurów, po drodze zmieniając jeszcze kilka razy samochody żeby jej nie namierzyć a skończyła podróż pieszo.
Chris uśmiechnęła się jednym kącikiem ust stając przed wejściem i ścierając krew z policzka, która skapnęła z brwi. Dawno jej tu nie było, prawdopodobnie, ciekawe ile się zmieniło? Ale wreszcie mogła wrócić, czas się nieco zabawić...
-Cześć wszystkim!- Weszła pewnie do środka, jeszcze kapiąc krwią z nie do końca zasklepionych ran. Rozsiadła się oczywiście między dwoma dziewczynami obejmując je ramionami i uśmiechając się szeroko.
-Podobno ubrudzenie krwią niektóre podnieca, a c wy mi powiecie? W ogóle co tu się dzieje i co mnie ominęło, bo mam dziwne wrażenie że dawno mnie tutaj nie było.- Puściła oczko do swojej Różyczki.
<Nie spodziewałyście się mnie co? :D>
Nie. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się. I tak było dużo lepiej. Chris potrafi zgwałcić nawet watek główny bloga...
OdpowiedzUsuńUrsa, póki co powiem Ci tylko jedno. Bardzo nie chcę przesadzać ze słowami, więc po prostu skupię się na najważniejszym (jak dla mnie) problemie. To opowiadanie jest po prostu obraźliwe. Nie wiem, czy zdajesz sobie jakąkolwiek sprawę z tego, jak dużą moc potrafi mieć stereotyp, a powiem Ci, że takich dotyczących środowiska LGBT+ nie jest mało. Nie wiem, czy umyślnie, czy nie, ale Twoje opowiadanie, ba! - cała postać Chris wydaje się być nie tylko zbudowana na tych wszystkich niesłusznych i obraźliwych lesbijskich stereotypach, ale też swoim zachowaniem najzwyczajniej w świecie pokazuje, że takie cechy są normą. Powtarzam, nie wiem, czy zrobiłaś to celowo, czy nie. Może to tylko element komiczny? Może. Ale komedia się kończy w momencie, kiedy postać po prostu gwałci w ubraniu każdą napotkaną kobietę
OdpowiedzUsuńNie, Ursa, nie spodziewałyśmy. I tu jest, kurwa (za przeproszeniem), cały problem.
OdpowiedzUsuńPrzez ten czas jaki cię nie było miałyśmy z dziewczynami sporo czasu na pogadanie o tobie i o tym, co robisz w ogóle na tym blogu. Słuchałam różne opinie od Apo, Red i Blue zgadzające się głównie w jednym: Chris jest po prostu merysójką, i to w jednym z gorszych wydań. Odkąd tylko z nami piszesz, ignorujesz główny wątek bloga, przekręcasz charaktery postaci i całą narrację pod własne ,,widzimisię". Na dodatek twoja obrzydliwa, stereotypowa wizja lesbijek jest po prostu obraźliwa dla mnie i moich znajomych, które też są homo/bi.
Żeby nie było, wyciągnę przykłady z tego opka:
1. ,,Ile zajmie im znalezienie waszej kryjówki i wyłapanie jeśli zginie nadinspektor? Dzień? Dwa? [...] " - trochę więcej, biorąc pod uwagę istnienie Ćwieka, Isaaca oraz pilnowanych przez nich zakłócaczy sygnału, mylących sygnałów i systemów wczesnego ostrzegania. Uwierz mi - Fera nie jest głupia i doskonale wie, jak uchronić całą pieprzoną organizację przed wzrokiem policji. Co do wyłapania... czytałaś może kim są postacie takie jak Chien, Jäger, Ghan, Daniel...? To między innymi byli wojskowi. Raczej nie potrafię sobie wyobrazić któregoś z nich dającego się od tak złapać policji.
Usuń2. ,,Ta wasza organizacja może i śmierdzi ściekiem, ale jest jak to powiedziałaś "porządniejsza" od naszych władz." - Tu autentycznie się uśmiechnęłam z zażenowania. Tak, Fera założyła gang by stworzyć organizację PORZĄDNIEJSZĄ OD WŁADZ. To gang, nie ruch oporu.
3. ,,Staram się jak mogę usuwać was z danych, sprzątać wasz syf, ale też nie jestem bóstwem." - Czyli Isaac i jego furtki w policyjnej bazie danych to już bóstwo? Poważnie, czytaj cudze opowiadania i profile postaci ze zrozumieniem. Zita nie jest ich jedyną obroną przed policją. Fera musiałaby być głupia by mieć od tego tylko jedną osobę.
4. ,,Zawiesiła ramię na dziewczynie niemal wpychając jej twarz w swój biust." - Zaraz zwymiotuję. Ty naprawdę nie rozumiesz, że homo niczym nie różnią się od hetero poza preferencjami seksualnymi? Czy gdy hetero podoba się jakaś osoba od razu daje jej znać, że chce się z nią pieprzyć? Jestem tylko głupiutką bi, uświadom mnie w moim błędzie.
5. ,,Mężczyzna jak zahipnotyzowany posłusznie zdjął spodnie i podał Chris." - Bo w życiu nie widział nagiej kobiety. Kurwa, Ursa, bądźmy poważne.
6. ,,Wysyczała to najbardziej kpiąco jak tylko się dało. [...] Znów kpina." - How to Mery Sue 101. Przepraszam, ale Chris po prostu nie pozwala mi siebie polubić. Jeśli miała być w tym momencie jakoś dowcipna, to nie wyszło.
Usuń7. ,,Mrugnęła zalotnie do najbliższego funkcjonariusza, ten widząc niemal gołą kobietę nieco zwątpił, a w spodniach na pewno stał na baczność." - Ty w tym momencie nawet hetero próbujesz obrazić? Mam w domu dwóch facetów i żaden nie ma podobnych problemów przy oglądaniu gołych aktorek w ,,Grze o Tron".
8. ,,Jeszcze tylko jedenastu plus nadinspektor." - Mówiąc o merysuiźmie...
9. ,,Z taką wiedzą, umiejętnościami mogłabyś być największym bohaterem." - Odynie, Tyrze i wszyscy Asowie. Ten porucznik powstał tylko po to by podkreślić jak bardzo zua i badasserska jest Chris.
10. ,,Rozsiadła się oczywiście między dwoma dziewczynami obejmując je ramionami i uśmiechając się szeroko." - A więc widzę następne wydarzenia tak: a) jeśli któraś z tych dziewczyn to Kas, Pandora lub Lena, Chris po prostu oberwie w twarz, b) jeśli to Joan, to uraczy Chris jedynie barwnym komentarzem i zmieni miejsce (w przeciwieństwie do niej nawet bedąc homo umie się zachować w towarzystwie), c) jeśli to Jekyll/Hyde, to Chris ,,odsunie" od niej Jäger albo Dan. Chyba się nie spodziewasz, że którakolwiek ze Szczurzyc - ba! jakichkolwiek dziewczyn - siedziałaby w takiej sytuacji bezczynnie.
Ominęło cię sporo i mało z tego nadrobiłaś, a jeśli tak, to po tym opku wnioskuję, że nic sobie z tego nie robisz. Wymówka, że ,,nie było cię długo" to żadne usprawiedliwienie. Zniknęłaś nagle, bez żadnego śladu, nie dałaś nawet znać, czy kiedyś wrócisz. W twoim interesie leżało ponowne zapoznanie się z obecną akcją bloga i nowymi postaciami, jeśli w ogóle zamierzałaś wracać do pisania. Póki co widzę tutaj perfekcyjny materiał do merysójkowej analizy. Nie wiem, czy Chris jest po prostu celowo przerysowana, ale to nie pierwsza twoja postać zachowująca się jak pieprzona Mery Sue Niezniszczalna i Wszechmocna. I to nie tylko o to jedno opo chodzi. Tak było na feniksach i skończyłoby się podobnie na Erden (które usunęłaś, nie pytając Red i Apo o ich opka i postaci). Przepraszam, że wychodzi to tak nagle i w taki sposób, ale my naprawdę nie potrafimy tolerować czegoś podobnego na własnym blogu. Gdybym napisała do ciebie prywatnie pewnie po prostu byś to zignorowała, a tak to przynajmniej mam ten cień nadziei, że jednak doczytasz moją tyradę do końca.
UsuńJeszcze raz wybacz, ale tak być nie może. Jak chcesz pisać postacią OP (,,overpowered"), to chociaż szanuj przy tym resztę bloga i tworzących go ludzi. Nie lubię pisać z osobą, która zrobi z mojej postaci bezwolną kukłę, bo tak jej się podoba. Więc proszę, jeśli chcesz z nami dalej pisać, to albo zacznij myśleć o czym właściwie piszesz i z kim, albo potrzymamy ci drzwi.
No szczerze mówiąc też się tego Noire spodziewałam, ale ok, spoko rozumiem (no szczerze to nie do końca, bo trochę śmierdzi hipokrzją). Nie chce jednak zostawiać po sobie smrodu, więc chyba wolę żebyście usunęli tą postać (bo ze mną już to zrobiłyście) a o mnie i moim niewydarzonym pisaniu najlepiej zapomnijcie. Tłumaczyć się nie chce i nie będę, bo i po co? Mimo wszystko miło było pa~! :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak, Ursa. Oskarżać innych o hipokryzję jest równie łatwo, co rzucać ogólnikami- zrobiłaś jedno i drugie. Dziewczyny napisały wyraźnie, co im się nie podoba, podając nawet przykłady i cytaty z Twojego opowiadania. Już wyraźniej Ci nie można tego wytłumaczyć. Jeżeli bycie pasywno-agresywnym to jedyny sposób, w którym potrafisz sobie radzić z konstruktywną krytyką, to trudno, szkoda. Mimo wszystko, jeżeli planujesz kontynuować pisanie- nieważne gdzie, weź może czasem pod uwagę uczucia innych
UsuńHej, nie chcę się tutaj ani kłócić ani wyzywać czy inne takie. Nie, to nie, zrozumiałam że nie chcecie mnie tutaj więc ok, po prostu trzeba było wcześniej mówić. Nie chce zmieniać swoich założeń czy stylu postaci bo wam się nie podoba, jeśli to zrobię to v będzie wasza, nie moja postać a taką już bym nie umiała pisać dla przyjemności. Dlatego po prostu usuńcie ten post(bo ja nawet nie mogę) który jest dla was takim wrzodem na dupie za kilka dni wszyscy zapomnimy o tym i o swoim istnieniu. Tylko tle, bez tego zbędnego jadu, mi przez pare lat bardzo miło pisało się na blogach, ale skoro tak dostałam potraktowana (a może byłam v też tak traktowana wcześniej, tylko za plecami?) chce się normalnie i chociaż miło pożegnać i tyle, ot pieśni :)
OdpowiedzUsuńNie chcemy byś zmieniała styl. Chcemy byś przestała ignorować tak istotne fakty jak charakter cudzej postaci. Przepraszam bardzo, ale patrząc na charakter takiej Kasumi to raczej nie wyobrażam sobie, by stała jak słup soli gdy obwiesza się na niej jakaś laska. W ten sposób właśnie (cytując ciebie) moja postać staje się twoją postacią, bo zachowuje się wedle twojego wyobrażenia, a nie autora. To tak jakbym napisała, że Zita zachowuje się podobnie do swojej siostry. Podstawową zasadą każdego bloga jest nie nadużywać władzy nad cudzymi postaciami w opowiadaniach oraz nie przekręcać fabuły ustalonej przez administratora. Przykro mi, że tak to wyszło i że tak kończymy naszą znajomość. Posta nie usuwam, Chris nie usuwam, bo szanuję każdą pracę. Nawet jeśli mnie niektóre rzeczy bolą, to jednak coś, w co ktoś włożył wysiłek. Wrócić do pisania możesz, nikt ci nie broni. I jeśli kiedyś (w przyszłości, jak już wszystkie ochłoniemy) dostanę od ciebie jakiś formek, to nie mam prawa ci odmówić.
UsuńJa tam nawiasem mówiąc jednak bym chciała, żeby mi ktoś wskazał, gdzie pojawiła się ta hipokryzja. Bez jadu - po prostu jestem ciekawa co przeoczyłam i kiedy. O balansie postaci szeroko mówić nie zamierzam, bo po co? Jeśli ktoś dobrze czuje się w super hiper dojebanej do oporu postaci to co mi do tego? Byle tylko nie cierpiały inne bardziej zbalansowane i wiarygodne postaci. To boli najbardziej twórcę, a o ile wiem, starałyśmy się delikatnie zwrócić uwagę, że Chris nie jest do końca w porządku. Nie chciałyśmy nikogo obrazić czy rozpętać wojny, więc nie mówiłyśmy tego wprost. Może niestety zbyt miło i delikatnie.
OdpowiedzUsuńmimo wszystko chce żebyście usunły post, ja po tym jaka odczułam niechęć i antypatie w stosunku do mnie, moich postaci i mojego pisania już raczej do tego nie wrócę, a raczej nie tutaj. Przykro mi że tak został odebrany mój powrót (a może tak jak mówię cała moja "kariera" z wami, tylko że poza moim słuchem, gdzieś za plecami). Niemniej jednak to by było na tyle, należę do osób dumnych, chowajacych uraze, przez wzgląd jednak że kiedyś było miło nie chce tutaj nikogo odrzucać błotem a w sposób jak najmniej inwazyjny zniknąć. jeśli będziecie miały jeszcze coś do mnie piszcie na hw, czy gdziekolwiek, bo tutaj prawdopodobnie już nawet nie zajrzę :) przynajmniej się teraz mogę pożegnać a nie niknąć bez śladu ;)
OdpowiedzUsuń