środa, 22 lutego 2017

Tak to już jest, że osobie, która nigdy nie dotknęła nieba, wiara w istnienie raju wydaje się czymś magicznym. Jeśli nigdy nie widziało się gwiazd, świeczki potrafią w zupełności wystarczyć.


Imię: Seanit (ponoć w jakimś języku, dziewczyna już zapomniała w którym, oznacza ono jastrzębia). Tak, jest to jej prawdziwe imię, nawet jeśli nie tylko nie pasuje do jej narodowości, ale właściwie nie kojarzy się z żadnym innym krajem.
Nazwisko: Katona (nie, wcale nieprzypadkowo oznaczające żołnierza)
Pseudonim: Jeszcze w pierwszych latach życia, zanim nadano jej imię, mówiono o niej Projekt Ikar, jednak dzisiaj nie istnieje już wśród żywych żaden człowiek, który mógłby pamiętać o nieudanym eksperymencie. Obecnie nie posiada zbyt wielu pseudonimów. Tak naprawdę jej jedynym stałym „przezwiskiem” jest zdrobnienie Sea, którym zazwyczaj posługuje się jej brat. Ze względu na swój wzrost, bardzo często nazywana jest Pchłą (zabawne, jak coś, co z początku miało być złośliwym żartem może przemienić się w noszony z dumą tytuł). Dla tych, którym nazywanie jej imieniem wyjętym rodem z powieści fantasy wydaje się zbyt absurdalne, stworzyła bardzo długą listę innych, normalnych imion, jakimi mogą się do niej zwracać. Choć koniec końców, każdy może wołać na nią, jak tylko dusza zapragnie. Raczej się nie obrazi, a nawet niezawołana i tak do Ciebie przylezie.
Płeć: Kobieta
Wiek: 27 lat, jednak przez niski wzrost i dziecięcy wygląd (i zachowanie…) niemal każdy samotny wypad do baru kończy się drobnymi awanturami i oburzeniem dziewczyny, która wciąż musi usilnie udowadniać, że magiczny, uprawniający ją do picia wiek osiemnastu lat ma już dawno za sobą. A kiedy w pobliżu brakuje jej brata i jego jadowitego wzroku, znacznie trudniej udowodnić niektóre rzeczy bez dowodu, potwierdzającego tożsamość.
Rasa: Mutantka, jednak każdy przy pierwszym spotkaniu bierz ją za człowieka. Cóż, nie ma w tym niczego dziwnego, skoro na pierwszy rzut oka nie zdradza żadnych nieludzkich cech.
Narodowość: Chociaż Seanit w prawdzie urodziła się na terenie Węgier, nigdy nie miała styczności ani z krajem, ani z jego ludźmi, czy też kulturą, nawet jeśli mieszkała z rodziną w granicach państwa. To chyba wyjaśnia dlaczego bez przeszkód nosi takie nietypowe imię. Nierozwiązaną zagadkę stanowi jednak fakt, że dziewczyna jakimś sposobem nigdy nie została w rejestrze powiązana z Węgrami, zaś w jej danych osobowych, przy nazwie kraju figuruje jedynie puste pole... Błąd w systemie, czy głębsza historia, kryjąca się za niepozorną luką?
Obywatelstwo: Dżannach, chociaż zwykła podróżować od miasta do miasta, czasem nawet bez konkretnego celu.
Rodzina: Z pięcioosobowej rodziny został jej tylko brat bliźniak, który najwyraźniej póki co nie ma zamiaru dręczyć reszty świata, przypominając mu o swoim istnieniu.
Miłość: Szczerze to nigdy się nie zastanawiała ani nad poważnym, ani nad niepoważnym związkiem. Owszem, flirtowanie i prowokacyjne zachowanie najwyraźniej weszły jej w nawyk, jednak wątpię, by były to zamierzone zagrywki. Zapewne sama Pchła nie zdaje sobie sprawy ze swoich nawyków, co z resztą mogłoby tłumaczyć dlaczego ich adresatami są zarówno kobiety, jak i mężczyźni.
Aparycja: Trudno powiedzieć, czy to kwestia ogromnego szczęścia, czy też niewyobrażalnego pecha, ale na pierwszy rzut oka Seanit właściwie nie wygląda na mutantkę. Nie posiada żadnych charakterystycznych, nieludzkich cech, ani śladów, które jednoznacznie sugerowałyby, że ktoś przez lata majstrował w jej materiale genetycznym. Kiedy dziewczyna była dużo młodsza, ogromnie żałowała, że po żadnym z eksperymentów, jakim się poddała, nie zostały jej nawet najmniejsze blizny. Za nic nie potrafiła zrozumieć radości ojca, który, widząc nietkniętą skórę swojej córki, oddychał z ulgą. Dzisiaj nie potrafi zrozumieć toku myślenia przeszłej siebie.
Pchła jest chyba jedną z najniższych osób (pomijając osoby dotknięte karłowatością), jakie chodzą po świecie, a już na pewno jest najniższą dwudziestosiedmiolatką, jaką kiedykolwiek spotkasz na swojej drodze. Właściwie to trudno powiedzieć czemu (albo komu) dziewczyna zawdzięcza tak niski wzrost i który eksperyment przyczynił się do zahamowania tego procesu między dwunastym, a trzynastym rokiem życia, jednak podobnie, jak w przypadku braku widocznych oznak mutacji- również i tą część swojego wyglądu nauczyła się doceniać. Nie da się ukryć, że drobna postura w porównaniu z dziecięcą twarzą nadaje jej niewinnego wyglądu. Mimo wszystko, przypomina to raczej historie o kelpiach, tudzież syrenach, które potrafiły przybierać postacie pięknych istot, tylko po to, by zwabić i w następnej chwili pożreć swoje ofiary. I podobnie, jak marynarze nie potrafili sobie wyobrazić, że śpiewająca na skale kobieta jest w rzeczywistości pokrytym łuskami morskim potworem, tak też nikt nigdy nie posądziłby tej „przemiłej, malutkiej dziewczynki” o jakiekolwiek wykroczenia prawne. Iluzja rozpada się w drobny mak, albo właściwie zostaje przyćmiona w zetknięciu się z roziskrzonymi oczami dziewczyny i kolorowymi tęczówkami, sprawiającymi wrażenie, jakby płonęły żywym ogniem. Nawet, jeśli przypadkowemu obserwatorowi umknie zbójecki błysk kobiecych ślepi, to niespotykana, ruchoma i z całą pewnością nienaturalna barwa tęczówek potrafi do siebie zniechęcać. Zwłaszcza ludzi, którym ogniki przywołują na myśl jedynie przeróżne piekielne pomioty. Cóż, jest to właściwie jedyny powód, dla którego Seanit zdecydowała się nosić ogromne, druciane okulary, których pomarańczowo-żółte szkiełka skutecznie maskują prawdziwą barwę jej tęczówek, dając im naturalny, piwny kolor. Ubiera się właściwie w to, co akurat znajdzie się w zasięgu jej ręki, dlatego nierozłączne elementy jej stroju od zawsze stanowiły jakieś bluzki, jakieś spodnie i jakieś buty, które jednego dnia do siebie pasują, a innego przyciągają zdziwione spojrzenia. Właściwie to cała osoba Seanit zdaje się krzyczeć „Jestem ekscentryczna!”, co najwyraźniej oznacza, że dziewczynie w końcu udało się osiągnąć zamierzony efekt.
Wspomniałam wcześniej o efektach mutacji, które dostrzec można jedynie po bliższym kontakcie z dziewczyną. Jednym z nich są wcześniej wspomniane oczy, zaś drugim- plecy dziewczyny. Chociaż eksperymenty w większości nie pozostawiły na jej skórze żadnych skaz, wyjątek stanowią dwie, pionowe blizny, przebiegające wzdłuż łopatek, przywołujące na myśl wyrwane skrzydła, a także niewielkie, uciążliwe dziurki, z których Pchła co jakiś czas z irytacją wyciąga swędzące pióra.
Charakter: Od czego by tu zacząć… Każdy pewnie zna powiedzenia “Nie oceniaj książki po okładce”, albo „Nie szata zdobi człowieka”, prawda? A jeśli dziwnym trafem komuś udało się je ominąć, to niech wie, że właśnie stanął twarzą w twarz z żywym dowodem, potwierdzający prawdziwość owych przysłów.  Seanit, pomimo swojego niewinnego wyglądu i trudnej przeszłości jest… cóż, nie chcę powiedzieć „diabłem wcielonym”, ponieważ mijałoby się to z prawdą (poza tym, to określenie, jak i wiele mu podobnych zarezerwowane jest dla jej brata i prędko się to nie zmieni). Jednak musicie wiedzieć, że z pewnością jest jedną z najbardziej wybuchowych, nieprzewidywalnych i ekscentrycznych osób, jakie kiedykolwiek trafiły i trafią do Megalopolis. Pchła jest po prostu… szalona. Nawet, jeśli nie widać tego na pierwszy rzut oka, nie jest to odkrywcze stwierdzenie, choć oczywiście nie mówimy tutaj o tym niebezpiecznym, psychopatycznym rodzaju szaleństwa. Zdradza ją nie tylko niepasujący do niczego ubiór, ale przede wszystkim zbójeckie ogniki w oczach, anormalny wyszczerz, posyłany w stronę właściwie każdej żyjącej istoty, rozczochrana głowa pełna ryzykownych pomysłów i bardzo, bardzo głośny śmiech, od czasu do czasu ustępujący miejsca dziecięcemu chichotowi, zawsze dającemu o sobie znać w najmniej odpowiednim do śmiechu momencie. Właściwie to naprawdę trudno znaleźć osobę bardziej łaknącą towarzystwa, niż Pchła. Dziewczyna bardzo lubi znajdować się w centrum uwagi, skąd też wziął się u niej niezwykle dziecinny zwyczaj (a może powinnam raczej powiedzieć nawyk) podejmowania się niezwykle niepewnych, ale też niebezpiecznych, a w wielu przypadkach po prostu głupich zadań. Nie znaczy to jednak, że dziewczyna jest skończoną idiotką… wręcz przeciwnie! Co jak co, ale sprytu i inteligencji, to akurat nie można jej odmówić. Nawet, jeśli teoretycznie nie zdobyła żadnego konkretnego wykształcenia (w końcu do czternastego roku życia robiła za szczura laboratoryjnego), to w praktyce wie i umie naprawdę sporo. Być może należy zawdzięczać to wścibskości, a także wewnętrznej potrzeby odnalezienia odpowiedzi na każde, dosłownie każde nurtujące ją pytanie. Pod tym względem zachowuje się jak siedmioletnie, ciekawe świata dziecko i myślę, że w tym wypadku wcześniej przytoczone przez mnie powiedzenie o nieocenianiu książki po okładce mogłoby nie zdać egzaminu. Chyba każdy, kto choć raz miał z Pchłą do czynienia może potwierdzić, że kobieta jest niczym małe, prywatne słońce, niemal bez przerwy emanujące energią i zawstydzające swoją szczerą bezpretensjonalnością. Jest w tej dziewczynie pewien specyficzny rodzaj żywotności, który po prostu zabrania jej siedzieć bezczynnie w miejscu. I faktycznie, bardzo rzadko można natknąć się na Pchłę siedzącą w miejscu i dumającą nad problemami natury egzystencjalnej otaczającego ją świata. Niestety, Seanit ma bardzo denerwujący zwyczaj błyskawicznego interesowania się jakimś zajęciem, bądź sprawą, a następnie porzucania go po kilkunastu minutach, kiedy tylko przestanie być interesujące. Wspomniałam wcześniej, że jest osobą łaknącą towarzystwa, jednak trzeba tutaj sprostować, iż nie przepada za każdym człowiekiem. Mimo jej talentu do szybkiego nawiązywania dobrych stosunków z większością ludzi, jeśli chodzi o trwalsze, bliższe znajomości bywa bardzo wybredna i nieufna. Tak, dobrze przeczytaliście- nieufna! Chociaż przy pierwszym spotkaniu, dziewczyna potrafi rzucić się każdemu na szyję, to podczas kilku następnych będzie bacznie obserwować nieznajomą osobę, a w gorsze dni traktować każdego outsidera oschle, a nawet nieprzyjemnie. Prawda jest też taka, że przy lepszym poznaniu Pchła ujawnia kilka swoich niekoniecznie lubianych cech. Dziewczyna bardzo dużo przeklina, ma skłonności do nadmiernego i niepotrzebnego sarkazmu, oraz pchania się w kłopoty. Potrafi porządnie zaleźć za skórę. Umie zirytować. Nie umie się zamknąć. Pchła uważa się za feministkę i zachowanie większość mężczyzn, którym testosteron uderzył do głowy, a których umysł zaprzątuje jedynie myśl, by jak najszybciej wyrwać i zaliczyć pierwszą, napotkaną laskę w okolicy niezwykle irytuje. No i tutaj wracamy do tego, jak to dziewczyna nie umie ugryźć się w język i właściwie jeszcze nie znalazło się nic, co powstrzymałoby ją od wygłoszenia szczerej, ale jakże złośliwej uwagi w stronę kogokolwiek- nawet dwa razy wyższego i cztery razy szerszego faceta. Jedni jej przesadną szczerość uważali za skarb, inni za największą wadę i do tej pory nic się nie zmieniło, ani w ich ocenie, ani w jej zachowaniu. Seanit po prostu stara się pozostać sobą za wszelką cenę, stąd też jej wstręt do zmyślania i jakiegokolwiek naginania rzeczywistości. Już prędzej coś pominie, albo najzwyczajniej przemilczy, niż skłamie na dany temat. Jednak, mimo licznych wad i zalet, ciętego języka, sprzeczności i humorków, Pchła jest osobą, którą da się tolerować, a nawet polubić. I chociaż jej brak zahamowań przy pierwszym spotkaniu potrafi onieśmielić, zaś nieufność podczas kolejnych bardzo zrazić, koniec końców to pogodna, lojalna, choć odrobinę nieokrzesana dziewczyna, która dla tej garstki ważnych osób jest w stanie zrobić naprawdę wiele.
Song theme: Troubled Times - Green Day // Just like Fire - P!nk
Zarys przeszłości: Nie będę ukrywać, Pchła szczerze nienawidzi opowiadać, ani nawet wracać myślami do swojej przeszłości. Jej niechęć nie przejawia się jednak w postawie zranionej dziewczynki, do której oczu napływają łzy ilekroć pomyśli o tym, czego kiedyś doświadczyła. Nie mówi o swojej historii, ponieważ obecnie nie jest w stanie znieść tego, jak bardzo była zaślepiona i niewrażliwa na wszystkie dziwne rzeczy, które działy się dookoła.
Nie bez powodu przy nazwisku Katona nie widnieje nazwa kraju, chociaż dziewczyna urodziła się na terenie Węgier. Przez pierwsze lata swojego życia żadne z rodzeństwa- ani ona, ani jej bliźniak, ani ich starszy brat, oficjalnie nie istnieli. Byli dziećmi pary naukowców… nie, byli dziećmi wybitnego naukowcy i jego żony. Żony, którą sam stworzył i udoskonalił według własnego widzi mi się. Chyba najgorszy w tej historii jest fakt, iż mimo ludzkiej świadomości, a przede wszystkim, wiedzy jego kolegów z pracy na temat tego co też ich Niall tworzy i czym się zajmuje nie tylko w wolnym czasie, nikt nie zareagował. Wszyscy kochali Nialla Katona, nawet w momencie, kiedy zaczął poddawać coraz ryzykowniejszym eksperymentom swoje własne dzieci. Traktowano go jak bóstwo, był wszechmogącym i bezkarnym królem. Zachwalano jego oddanie nauce i nieomylność, nawet, kiedy w wyniku jednego z jego największych błędów zginął jego najstarszy syn, a tym samym starszy brat Seanit. Nikt mu tego nie wypominał… nikt tego nie zauważył, bo wszyscy patrzyli tylko na samego Nialla, nie na jego czyny. Z resztą, to samo tyczyło się dwójki jego pozostałych dzieci, czego żadne z nich nie potrafi wybaczyć sobie po dziś dzień.
Nikt tak naprawdę nie wie jakim cudem, ani w jakich okolicznościach zginął Niall, ani jak bardzo powiązane było to z ucieczką bliźniaków. Seanit, oraz jej brat mieli wtedy po czternaście lat i to właśnie od tego momentu zaczęli prowadzić całkiem nowe, a przede wszystkim świadome życie.
Oficjalnie: Zajmuje się… tworzeniem komiksów. Sama, mimo swojego wieku i dość nieprzyjemnych komentarzy niektórych ludzi, a w tym i jej brata, każących jej dorosnąć (co jak co, ale on akurat ma najmniejsze prawo do wygłaszania podobnych uwag, choć Sea zdecydowanie bardziej skłania się ku twierdzeniu, że robi tak tylko i wyłącznie z czystej złośliwości), przyznaje, że od czasu do czasu lubi nacieszyć oko narysowanymi historiami o antybohaterach. A skoro w jej głowie i tak kłębi się nieskończona ilość pomysłów, czemu by nie przelać chociaż części z nich na papier?
Rola w gangu: Nazywa siebie osobą od wywiadu środowiskowego, co z grubsza oznacza zbieranie informacji na temat kogokolwiek. Uwierzcie, lub nie, ale Pchła potrafi znaleźć gorszą stronę, a co za tym idzie, brudne sekrety nawet (zdawałoby się) najnudniejszej i najczystszej osoby w całym Megalopolis. A zapytana o swoje metody, za każdym razem powołuje się na tajemnicę zawodu i, póki co, niech tak pozostanie.
Umiejętności: Aż głupio się do tego przyznać, ale Seanit nigdy nie korzystała z broni palnej. Ba! W życiu nie miała w rękach niczego groźniejszego i ostrzejszego od dobrze zatemperowanego ołówka. Nawet, jako członkini jednego z najsłynniejszych gangów w Megalopolis, nigdy nie czuła potrzeby posługiwania się jakimkolwiek niebezpiecznym narzędziem. Nie oznacza to jednak, że jest całkowicie bezbronna. Już w wieku nastoletnim miała szczerze dość życia w cieniu brata i za wszelką cenę starała się pozbyć etykiety „tej bezradnej, którą trzeba ochronić”. Takim oto sposobem, od kilkunastu lat trenuje kickboxing, a w międzyczasie zdołała również zahaczyć o parę innych sportów i sztuk walki, które nie kolidują z jej wstrętem do śmiercionośnych narzędzi. Nie powiem, że walka w ręcz jest dziedziną, w której Pchła nie ma sobie równych, ale opanowała ją na tyle, by w razie kłopotów móc solidnie przyłożyć przeciwnikowi (tudzież kopnąć, gdzie trzeba, w celu zyskania kilku sekund na ucieczkę, a skubana potrafi naprawdę szybko biegać). Wcześniej wspomniałam już o tym, że tworzy komiksy, jednak poza talentem do rysowania, posiada również talent do malowania, choć obecnie poświęca się temu zajęciu zdecydowanie rzadziej. Poza tym, jak na osobę, której odgórnym celem istnienia jest sianie chaosu, znakomicie idzie jej hałasowanie gra na perkusji, oraz pobrzękiwanie na ukulele.
Przyjaciele: Zazwyczaj zdobywa ich znacznie łatwiej, niż wrogów. Nie ma w tym niczego dziwnego, skoro zyskując zaufanie ludzi nie musi anonimowo psuć ich życia.
Wrogowie: Tysiące ludzi, nieludzi i innych mutantów, którym porządnie zaszła za skórę, a którzy nawet nie mają pojęcia o jej istnieniu. Albo mają, ale nie są w stanie połączyć wyobrażeń wszystkowiedzącej zjawy, bez najmniejszych skrupułów niszczącej im życie z wyglądem niskiej, rozczochranej dziewczyny o wesołych oczach. Niepodważalny dowód na to, jak potężną broń potrafią stanowić informacje i umiejętność dochodzenia do tych najbardziej ukrytych danych. Nie da się również ukryć, że, z uwagi na wspólną przeszłość, a także drzewo genealogiczne, dziewczyna ma raczej mieszane uczucia w stosunku do przywódcy gangu, choć to przecież nie Seanit postanowiła kiedyś podroczyć się z Ferą. 
Autor: Earl Blue

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz