sobota, 25 lutego 2017

Jeśli chcesz, możesz pisać po pijanemu, ale bądź na czczo gdy będziesz to czytał

littleulvar
Imię: Sprawa z imieniem tego uprzejmego pana jest dość ciekawa, żeby nie powiedzieć komiczna. Otóż oryginalnie brzmi ono Jasper, ale właściwie to żaden z jego przyjaciół tak do niego nie mówi. Dlaczego? Otóż dawno temu przylgnął do młodego jeszcze chłopaka pseudonim pisarski ,,Jaskier”, od pewnego (dobrze nam znanego) bohatera literackiego z popularnego polskiego fantasy. Imię to tak się mu spodobało, że od tamtej pory w pierwszej kolejności zwykł się przedstawiać właśnie nim, jakby zapominając o swojej właściwej tożsamości. Tym sposobem Jaspera nie zna nikt, a Jaskra rozpoznaje jedna trzecia Megalopolis.
Nazwisko: Calaghan
Pseudonim: Gdybym nie wyjaśniła sprawy w polu wyżej, wpisałabym tu w pierwszej kolejności ,,Jaskier”, czy też ,,Dandylion”, ale już uzgodniliśmy, że wygodniej będzie nam je traktować jako imię, a nie przezwisko (toż to by była zniewaga!). Żeby nie było, pseudonimów też nazbierał. Do najpopularniejszych należy zaszczytny tytuł Wierszoklety Od Siedmiu Boleści, Zachrypniętego Bażanta (mijający się z prawdą, głos Jaskra wcale nie należy do najgorszych), Kopniętego lub Szurniętego Poety czy też Przekleństwa Mediów.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: Oj, istoty żywe pokroju naszego poety wydają się istnieć od zawsze i trwać po wieki wieków, aż nie będą miały kogo irytować swoim istnieniem. Takie zakały zdają się mieć po kilka tysięcy lat... a tak na poważnie, to skończył ich dwadzieścia osiem.
Rasa: W regule homo sapiens - człowiek rozumny, ale Jaskier woli mówić o sobie homo coloris - człowiek barwny. Na co komu rozum, gdy brakuje ci unikalnej osobowości?
Narodowość: Zwiedził pół świata, ale serce zostawił na pewnym urokliwym teksańskim zadupiu w Stanach Zjednoczonych.
Obywatelstwo: Pląta się głównie tam gdzie go nie chcą, czyli wszędzie. Ale najlepszym miejscem do zbierania myśli wydało mu się Dżannah i tam też jest zarejestrowany, mimo braków jakiegokolwiek powiązania z bliskim wschodem.
Rodzina: Rodzice żyją sobie spokojnie gdzieś na emeryturze, czasem wysyłając synowi jakieś kartki. On również o nich nie zapomina, odpowiadając co jakiś czas na maile, co prawda nieco zdawkowo i pomijając pewne szczegóły. Nie ma z nimi złych kontaktów, ale nie spieszy mu się też by wracać do domu.
Miłość: Nie da się ukryć, że Wierszokleta jest podrywaczem. Nie nachalnym, a raczej subtelnym. Od czasu do czasu rzuci którejś z koleżanek z pracy oficjalnej i nieoficjalnej miłym, nic nie sugerującym komplementem. Stały związek to dalej dla niego temat raczej nieprzemyślany. Ale kto tam wie? W końcu miłość jest jak gruszka. Gruszka jest słodka i ma kształt. A teraz spróbuj zdefiniować kształt gruszki nie używając jej nazwy.
Aparycja: Jaki Jaskier jest, każdy widzi. To średniego wzrostu facet o zadbanej, lecz nie za mocno zbudowanej sylwetce. Gdy przyjrzysz mu się bliżej, bez trudu odgadniesz, że niejeden cud świata widział i z niejednego pieca chleb jadł. Opalona skóra, ślady starych otarć na dłoniach i przedramionach, palce obrobione od różnych czynności z czterech stron świata. Najlepszym i najprostszym do zauważenia dowodem jest kolekcja tatuaży na prawie całej długości prawej ręki. Każdą ,,obręcz" zdobył w innej części świata od tamtejszych mieszkańców - od południowoamerykańskich Indian, po rdzennych mieszkańców północno-środkowej Afryki. Niektóre wyglądają podobnie, co sugeruje, że jednak zdarzało mu się wracać do pewnych miejsc. Jaskier czuje się niezwykle dumny ze swojej kolekcji i uwielbia opowiadać o każdym pasku z osobna. Słyszysz to wszystko, a potem dowiadujesz się, że koleś jest pisarzem. Jedni wtedy uważają, że wszystko nabiera sensu, a drudzy, mniej znający się na pisarskim fachu, wręcz przeciwnie. W końcu koleś nie wygląda ani na Beara Gryllsa, ani na człowieka pracującego za biurkiem. Twarz ma jak dla siebie normalną, bez żadnych rewelacji: średniej długości zarost (z nudów zapleciony na podbródku w warkoczyki), lekki garb na nosie i rozcięta w połowie lewa brew. Na dolnej wardze ma trójkątną bliznę, z której pochodzenia nie jest zbyt dumny. Niektórzy twierdzą, że kobiety lecą na facetów z bliznami, ale ślad po tym, jak w dzieciństwie próbował zjeść agrafkę, chyba nie będzie budził większego podziwu. Dodawanie ,,Poważnie! Walczyłem przez to o życie!” w niczym nie pomoże. Kolor oczu Jaskra przywodzi na myśl letnie niebo: jasne, pogodne i nie zapowiadające żadnych zachmurzeń. Z tym, że jego oczy nie zwykły kłamać, czego nie można zawsze powiedzieć o wspomnianym wcześniej nieboskłonie w środku lata. Trzeba też dodać, że chociaż nasz Wierszokleta nie jest typowym rozrabiaką, to jednak zawsze tańczy w nich zbójecki błysk, wzbudzający pewne podejrzenia co do opinii ,,nieszkodliwego pisarczyka” jaką przypisują mu przelotni znajomi. Włosy w kolorze dojrzałych kasztanów wydają się przeczyć prawom fizyki, mimo długości stercząc na wszystkie strony w ,,artystycznym nieładzie”. Czasem nawet któryś przydługi kosmyk wpada mu do oka, ale Jaskier zawsze upiera się, że się obetnie dopiero gdy będzie w stanie spiąć sobie PORZĄDNEGO kucyka (taki naturalny wyznacznik dla osób balansujących między wizerunkiem ,,nieokrzesanego”, a ,,zaniedbanego”). Standardy co do ubioru ma właściwie niezmienne - wymięta koszula (gładka lub w kratę) z rękawami podwiniętymi do łokci, prosta kurtka z chociaż jedną wewnętrzną kieszenią na notes i ołówek, sprane ciemne jeansy i wytarte, schodzone buty (niegdyś można by było powiedzieć o nich ,,kościelne). Ma pewien sentyment do jednej, konkretnej rzecz, której nigdy nie zapomina: naszyjnika. Jest właściwie tylko prostym, srebrnym łańcuszkiem z wisiorkiem zrobionym z dwóch krótkich piór w beżowo-brązowe pasy. Mężczyzna często bawi się nimi gdy intensywnie nad czymś myśli, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Zapewne to pamiątka z którejś podróży, ale z której? Tu również trudno o jednoznaczną odpowiedź.
Charakter: Kim jestem? Co to za pytanie?! Sobą! Najbardziej autentycznym i niepowtarzalnym Teksańczykiem jakiego spotkacie. Aż dziw bierze, że tego nie widać. Cóż, o ile na pierwszy rzut oka ktoś faktycznie jeszcze może nie zdać sobie sprawy, z jak ekscentryczną osobą ma do czynienia, to po pierwszej rozmowie na pewno dojdzie do tego wniosku. Jak to powiedział mu kiedyś jego kompan: ,,Ogarnij się, Jaskier! Masz lat niemal trzydzieści, wyglądasz na dwudziestolatka, a zachowujesz się jakbyś nie skończył osiemnastki”. Jest to chyba najkrótszy i najprawdziwszy opis naszego Wierszoklety. Dla ,,poważnych, zapracowanych ludzi” mężczyzna wydaje się bardziej nieogarniętym, nieznośnym dzieciakiem, nawet jeśli na jedno mądre słowo odpowie ci dziesiątką lepszych. Nie da się ukryć, to inteligentny facet, chociaż nie wygląda. Często wydaje się pleść trzy po trzy, wyrzucając z siebie wszystko co mu ślina na język przyniesie. Nie bez powodu niektórzy robią zakłady co też prędzej wpędzi Jaskra do grobu: przesadna szczerość czy źle rzucony sarkazm. Co poradzić? Jest szczery do bólu, a to niestety częsta przypadłość poetów (i dziwić się, że to zagrożony gatunek). Ludzie nigdy nie lubili prawdy i nic nie zapowiada, by miało się to w najbliższej przyszłości zmienić. Wobec tego artyści pokroju Wierszoklety powinni raczej trzymać język za zębami, wylewając swoje uwagi do internetu w bezpiecznym, zacisznym domu. Ale Calaghan chyba nie ma zbyt głośnego instynktu samozachowawczego. Gdy coś mu się nie podoba, woli wypowiedzieć się o tym osobiście, najlepiej stając oko w oko ze swoim rozmówcą, nieważne kim by nie był. Można to uznać za heroizm, można i określić to jedynie mianem kretynizmu, ale w każdym razie fakt, że ten wyszczekany idiota jeszcze żyje, można przypisać jedynie nieprzebranemu zasobnikowi szczęścia. Jak inaczej wyjaśnić fakt, że wyszedł bez szwanku z baru motocyklowego po obstawianiu poziomu IQ każdego z obecnych? Nawet jeśli nie jest rozrabiaką i umyślne powodowanie bójek nie leży w jego prawdziwej naturze, to jednak coś zbyt łatwo potrafi wyprowadzać ludzi z równowagi. Jeśli zabierasz go gdzieś ze sobą, działasz tylko na własne ryzyko (chyba, że jesteś fanem skoków adrenaliny). To musi być jakiś unikalny talent, prawdopodobnie jedyny którego mu nie zazdroszczę. Jasper może wydawać się mieć nieco wybujałe ego, ale nazwanie go samolubem to jednak pewna przesada. Ma głupi i niebezpieczny (dla otoczenia) nawyk posiadania ostatniego słowa. Na dodatek nie idzie go przegadać - mężczyzna najprostszą wypowiedź potrafi tak poplątać, że jego rozmówca po prostu głupieje. Jest niesamowicie pewny siebie. Przemawianie przed salą pełną ludzi nie stanowi dla niego żadnego problemu, nawet jeśli nie przygotował sobie żadnej przemowy. Łatwo wpasowuje się w sytuację, wydaje się dostrajać nastrój publiczności wedle swoich potrzeb. To by wyjaśniało jego popularność, nawet jeśli w dzisiejszych czasach w sieci wierszy i innych wartości intelektualnych szuka naprawdę niski odsetek internautów. Jak się można domyślić, Jaskier jest osobą, w której towarzystwie nie obejdzie się bez jakiejkolwiek konwersacji. Będzie cię dręczył aż koniec końców zaczniesz udzielać przynajmniej zdawkowych odpowiedzi. A jak nie, to będzie gadał do siebie (ciężko stwierdzić, co jest gorsze). Nie potrafi zdzierżyć żadnej zniewagi, nieważne czy rzucono ją prosto do niego czy któregoś z jego przyjaciół. Po prostu nie umie puścić tego płazem, ale doskonale też wie, że nie jest w stanie nikomu za to przywalić. Dlatego do akcji znowu wchodzi język oraz nieograniczony zasób sarkazmu, ciętych ripost i ironii. Jaka szkoda, że rzadko trafia na kogoś, kto potrafi ciągnąć słowny pojedynek - w większości przypadków po pierwszym zdaniu raczej powinien robić unik, niż szykować w głowie odpowiedź. Jest świetnie oczytany w zakresie literatury pięknej oraz filozoficznej, a co za tym idzie ma bogaty zasób słownictwa, którego co poniektórzy po prostu nie rozumieją. Na jego twarzy zawsze tańczy pogodny uśmiech, który mężczyzna stara się wprowadzać także i na cudze twarze. Jest kulturalnym i uprzejmym człowiekiem, chyląc czoła na każde rzucone w jego kierunku pozdrowienie (a niektórym damom to nawet się przy tym głęboko ukłoni). Nie lubi stać bezczynnie gdy widzi, że ktoś wyraźnie potrzebuje pomocy. Mógłbyś choćby i zakupy nieść, a on i tak się uprze wziąć od ciebie którąś siatkę. Nie przepada za nowoczesnością. Wszelka bardziej skomplikowana technologia jest dla niego jak czarna magia. Tak samo nie cierpi wizerunku współczesnego pisarza, siedzącego za biurkiem i czerpiącego wszystkie inspiracje z cudzej pracy. Wierszokleta lubi pisać o tym, co zna i czego faktycznie doświadczył. Dlatego właśnie tak bardzo ciągnęły go podróże, a obecnie jest bezcennym źródłem informacji na temat kultur z całego świata oraz całkiem dobrym psychologiem. Stare otarcia na palcach nie wzięły się od trzymania długopisu. Mężczyzna chcąc nauczyć się czegoś o prawdziwym życiu brał się do różnych robót w różnych częściach świata: jeździł konno z tułaczami na mongolskich stepach, pasł owce w Alpach, słuchał buddystów w Nepalu, nosił worki z solą w Peru. Ma więc wiele ciekawych historii w zanadrzu, równocześnie nie mając praktycznie nikogo kto chciałby go wysłuchać. I oto właśnie cały Jaskier - (o)błędny poeta/pisarz żonglujący słowem sprawniej niż jakikolwiek polityk. Jednych jego osobowość po prostu irytuje, a innych... no cóż, inni koniec końców zdają sobie sprawę, że nie da się go zmienić, choćbyś nie wiem jak chciał. Masz jedynie trzy opcje: możesz spróbować się go pozbyć (jak wielu przed tobą), tolerować lub polubić.
Song theme: Everybody Loves Me - One Republic
Zarys przeszłości: Zobaczmy, czy jest tu coś ciekawego do opowiedzenia... w sumie, to przed wyjazdem z domu w jego życiu nie działo się raczej nic interesującego. No dobra, ,,wyjazdem” tego nazwać nie można. Gdyby gdzieś ,,wyjeżdżał”, wszystko by sobie uprzednio przygotował i poinformował rodziców gdzie i na jak długo się wybiera. Tymczasem pewnego ranka po tym, jak poprzedniego wieczoru poważnie pokłócił się z ojcem, dziewiętnastoletni Jasper po prostu spakował kilka rzeczy oraz zbierane na ten moment latami pieniądze, wziął kapelusz i ruszył w dół drogi w stronę najbliższego skrzyżowania. A dalej autostopem przez różne stany i samolotem do Ameryki Południowej. No i jakoś to poleciało - Meksyk, Brazylia, Argentyna, Peru i do Europy, później Afryki, na bliski wschód i jeszcze dalej w Azję. Wszędzie zostawał na góra kilka dni, po czym jechał dalej, skrzętnie zapisując najciekawsze rzeczy. Ciężko byłoby spisać tu to wszystko, dlatego pozwólcie mojemu lenistwu ograniczyć się do minimum. W końcu któregoś razu zdobył laptop i zdecydował się rozpocząć publikowanie swoich wypocin gdy tylko złapał gdzieś internet. Tak mniej więcej Jaskier powiedział w końcu światu ,,Cześć! Tu jestem!” i, ku jego zdziwieniu, niektórzy ludzie przyjmowali to pozytywnie. Gdy w końcu stwierdził, że widział wystarczająco dużo, osiadł na jakiś czas na Litwie, układając na półce materiały do swoich tekstów. Tam złapał go jakiś redaktor z Edenu i zaproponował pracę w Megalopolis. Wierszokleta jedynie wzruszył ramionami i stwierdził, że nic mu i tak nie zaszkodzi. Ale ustrój ,,idealnych” miast szybko zaczynał działaś mu na nerwy. Tak więc docieramy do chwili, w której niepozorny pisarz decyduje się dołączyć do Szczurów. Koniec bajki. Szczegóły można usłyszeć tylko od samego Jaskra.
Oficjalnie: Jaskier z powołania zajmuje się pisaniem. Oficjalnie zarabia pisząc teksty oraz reportaże do czasopism i na strony internetowe. Stały kontrakt ma w ,,Eden Daily”, gdzie publikuje krótkie historie o prostych sytuacjach, mogących przytrafić się każdemu. Chyba właściwie tylko tutaj posługuje się podpisem ,,Jasper Calaghan”. Bardziej hobbistycznie tworzy ambitniejsze dzieła. Gdy coś go natchnie, po prostu wylewa wszystko na papier (lub komputer - to jedno szatańskie ustrojstwo umie obsługiwać) w różnych formach. Najczęściej pisze wiersze, czasem bierze się też za krótkie teksty filozoficzne, trafiające potem do internetu. Publikuje je jednak nie pod swoim właściwym nazwiskiem, a właśnie jako Jaskier, który ma nawet rozsianych po świecie fanów.
Rola w gangu: Jako dziennikarz, Jaskier ma dostęp do różnego rodzaju konferencji prasowych, gdzie może zbierać informacje właściwie z pierwszej ręki. Ma znajomości w policji, dzięki czemu jest w stanie załatwić sobie przejście ,,za policyjną taśmę”. Często w ten sposób odwiedza miejsca ostatnich działań Szczurów, dowiadując się jak wiele udało się wywnioskować detektywom i ewentualnie ostrzec resztę ekipy. Przydaje się także jako mówca oraz przy przesłuchaniach (ktoś musi grać ,,dobrego glinę” zanim ten drugi straci cierpliwość). Jeśli potrzeba przekonać kogoś do współpracy czy dołączenia do ,,elity” szajki, chętnie zgłasza się na ochotnika.
Umiejętności: W Teksasie posiadanie broni nie jest niczym wyjątkowym. Policja nie ma z tym problemów, dopóki ktoś nie zaczyna strzelać do ludzi. Tym sposobem starszy Calaghan mógł nauczyć syna strzelać z pistoletu i strzelby policyjnej. Mimo tego jednak poeta nie lubi po nie sięgać i sam żadnej broni własnej nie posiada. Najlepszym narzędziem Jaskra jest jego głos i rozum. W połączeniu z mówczą wprawą mogą być w stanie bardziej pomóc niż jakakolwiek broń palna. Tak jak wspomniałam wcześniej, głównym zajęciem Wierszoklety są właśnie wiersze oraz różnego rodzaju teksty. Mężczyzna ma do tego jakby naturalny dar i wolny czas spędza głównie tworząc ,,bezużyteczne zlepki rymów”. Całkiem sprawnie wykonuje szkice, ale nie jest to mistrzostwo i chętnie patrzy na pracę kogoś lepszego. Nieźle też śpiewa i gra na gitarze (często równocześnie), ale i to jest zdecydowanie jedynie dodatkowym, odprężającym zajęciem. Umie i lubi jeździć konno, jednakże w centrum miasta ta umiejętność raczej się nie przyda. Czasem wybiera się do stadniny na dalekich krańcach Edenu, żeby spokojnie pomyśleć. Podróże po świecie nauczyły go wielu pożytecznych rzeczy, z pierwszego wrażenia wydających się nieistotnymi, dopóki faktycznie nie najdzie jakaś potrzeba. Największym plusem kręcenia się po obcych krajach zdecydowanie był przymus nauki języków obcych - najlepiej zna podstawy francuskiego, hiszpańskiego, chińskiego, rosyjskiego i niemieckiego.
Przyjaciele: W tłumaczeniu: ,,ludzie z którymi wybrałby się na piwo bez żadnych obaw". Bez wątpienia trafia tu więc Seanit - mikrus po prostu go urzekł.
Wrogowie: Pewnie sporo osób go nie lubi, ale żeby od razu ,,wrogowie”? Pfft, bez przesady...
Autor: Nyan Cat

1 komentarz: